Rozdział 34

472 26 1
                                    

Roy

Wyprostowałem się na krześle. Westchnąłem, gdy coś strzykło mi w plecach. Jak to możliwe, że zasnąłem przy biurku. Pamiętam, że chciałem po rozmowie z Samem, pójść do łóżka. Najwyraźniej byłem zbyt zmęczony, żeby to zrobić. Na dodatek mężczyzna uparł się, że natychmiast kończy swój miesiąc miodowy.

Pomimo, że zapewniłem go, żeby tego nie robił, w końcu to bezsensu. Osłabiliśmy ich, przynajmniej trochę, więc na pewno nikogo teraz nie zaatakują. Z drugiej strony, gdy przypominam sobie naszą rozmowę, mam wrażenie, że wakacje niezbyt przypadły mu do gustu. Może pokłócił się z Eks? 

Wzruszyłem ramionami, w końcu to nie moja sprawa i mało mnie to interesuje. Teraz ważna jest pewna blondynka. Kto by pomyślał, że mój drobny żart, tak bardzo może ją zdenerwować. Przynajmniej po raz kolejny, mam pewność, że jej na mnie zależy. 

Nieco obalały, choć bardzo z siebie zadowolony, weszłem do sypialni. W której nie zastałem Valerii. Wziąłem szybki prysznic, pod strumieniem gorące, a wręcz wrzącej wody. Co dało ogromną ulgę, moim odrętwiałym plecą. Nałożyłem na siebie dresowe spodnie oraz t shirt. Na dole zastałem dziewczynę, która jadła płatki śniadaniowe. Jednak myślami była gdzieś indziej. Nawet nie zauważyła, że jestem w pomieszczeniu. 

- Nad czym tak dumasz? 

Niebieskooka na mój głos się ocknęła i zdziwiona na mnie spojrzała. 

- Nad niczym. Jak minęła ci noc?

- Średnio, przez większość czasu wydzwaniałem i próbowałem dowiedzieć się czy kogoś jeszcze wzięli na celownik. 

- Myślisz, że zaczęli od was? 

- Możliwie, albo nikt  niczego nie powiązał z tajemniczą grupą. 

- Spałeś w gabinecie? Przecież tam nie ma łóżka. 

- Nawet nie zauważyłem, kiedy odpłynąłem. Dalej będziemy zmieniać temat, czy odpowiesz na moje pytanie? 

- Nie wiem o co ci chodzi? - widziałem po jej minie, że doskonale wie o czym mówię. Jednak najwyraźniej wolała uparcie zaprzeczać. 

- Chyba już wczoraj to przerabialiśmy. Mieliśmy sobie o wszystkim mówić. 

Westchnąłem i wyjąłem z lodówki sok pomarańczowy. Oparty o blat, patrzyłem na nią wyczekująco, popijając sok. 

- W porządku. Zamiast ci mówić, po prostu to zrobię. 

Takiej odpowiedź się nie spodziewałem. Zaintrygowany nie odrywałem od niej oczu. Wyglądała na zakłopotaną. Ciekawe co takiego wymyśliła. 

Zbliżyła się do mnie i byłem pewny, że chce mnie pocałować, ta jednak przede mną uklęknęła. 

- Nie musisz tego robić. - odparłem, choć już miałem przed oczami widok dziewczyny robiącej mi dobrze. 

- Chce. Zresztą moja kolej. 

Dziewczyna zdjęła moje spodnie i przełknęłam głośno ślinę, gdy zobaczyła mojego nagiego, stojącego na baczność członka. Miałem ochotę zaśmiać się na to, jak momentalnie zrobiła się cała czerwona. Na początku przejechała kilka razy po nim dłonią, już zamierzała włożyć go do ust, gdy ktoś energicznie zaczął dzwonić do drzwi. Ta wystraszona ode mnie odskoczyła i uderzyła głową o wyspę kuchenną. Przeklnąłem i podciągnąłem spodnie. Nim jednak poszłem sprawdzić, komu mam przywalić, sprawdziłem czy nic się jej nie stało. 

- Wszystko w porządku? Mocno uderzyłaś. 

- Bez przesady, nic mi nie jest. - nie była w stanie spojrzeć w mojej oczy. Patrzyła na wszystko inne, tylko nie na mnie. - Może lepiej otwórz, bo ten ktoś zepsuje dzwonek. 

Niepokonana #2 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz