Roy
- Jadę z tobą! Koniec i kropka.
Westchnąłem po raz kolejny, gdy spojrzałem na zaciętą minę blondynki. Czemu musiała o tym usłyszeć.
- Pojadę tam z kilkoma moimi ludźmi. Nie mam zamiaru ryzykować, że coś ci się stanie.
- Mam to w nosie. Ja też chcę tam być. Zwłaszcza, że pewnie to zasadzka.
- Mam tego pełną świadomość, dlatego ty nie jedziesz. Ludo na pewno chciał pozbyć się Ricka od razu po dostaniu listy. W końcu nikt nie lubi się czymkolwiek dzielić. Co nie zmienia tego, że będzie to najlepsza okazja, żeby się go pozbyć. - po chwili zastanowienia dodałem. - W sumie to jedyna okazja. Zwłaszcza, że pozbyłem się jedynej osoby, która miała z nim kontakt.
- Ja nigdy nie odpuszczam, już chyba trochę mnie poznałeś.
Nie mogłem oderwać wzroku od jej pewnego siebie uśmieszku. Jej usta aż kusiły mnie, żebym je pocałował. Musiałem jednak się powstrzymać, w końcu obiecałem jej, że zwolnię. Ciekawe tylko ile wytrzymam.
- Dobra, ale będziesz trzymać się z tyłu.
- Naprawdę się zgadzasz? - przytaknąłem, a ta spojrzała na telefon. - Łał zajęło mi to jedynie trzy godziny. Nieźle.
- Nie przyzwyczajaj się, to pierwszy i ostatni raz.
- Oczywiście. Mam tylko jeszcze małą propozycje.
- Niby jaką?
- Myślę, że przydałaby się nam osoba, która osłaniała by nasze plecy.
- Masz na myśli snajpera? - dziewczyna przytaknęła, a ja musiałem przyznać jej rację. Nie wiele wiemy o tym spotkaniu, ani o Ludo. - W porządku.
Wyciągnąłem telefon i już miałem zadzwonić do mojego zaufanego człowieka, gdy blondynka mnie powstrzymała i wyrwała mi go z ręki. Spojrzałem na nią zaskoczony.
- Znam kogoś kto się nada.
- Nie obchodzi mnie to, pracuje tylko z ludźmi, których znam i jestem pewny, że mnie nie zastrzelą. Oddaj mi telefon.
- Nigdy nie możesz mieć pewności. Zresztą już z nią rozmawialam.
- Nią? To kobieta.
- Tak. Ale zna się na rzeczy.
- Jest snajperem?
- Nie do końca. Zabija na zlecenie. Świetnie strzela, więc jestem pewna, że się nada.
- Czemu ci na tym zależy?
- Po prostu ufam jej i czułabym się pewnej, jakby miała na nas oko.
- Już ci chyba kiedyś mówiłem, że w tym świecie nie powinno się nikomu ufać. Wszystkie pracujące dla mnie osóby, zawdzięcza mi życie. Mają dług wdzięczności. Większość dosłownie wyciągnąłem z rynsztoka, samego dna. Zresztą jeśli by mnie zdradzili, zadarliby jednocześnie z Samem i w pewnym stopniu z Dexem.
- A jeśli ładnie poproszę?
- Naprawdę? Wątpię, że w twoim słowniku występuje takie słowo. - przez kilka minut patrzyłem w jej oczy. Po chwili przekląłem pod nosem. - Dobra, ale najpierw muszę ją poznać.
- W porządku.
- Musi być też na spotkaniu. - zerknąłem na zegarek. - Które jest za godzinę. Wątpię czy zdąży dojechać.
Uśmiechnąłem się do niej chytrze, w końcu ją przechytrzyłem. Już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, gdy usłyszeliśmy dźwięk dzwonka.
CZYTASZ
Niepokonana #2 [ZAKOŃCZONA]
RomanceValeria to dość nerwowa kobieta i nieco a nawet bardzo agresywna. Zawsze podąża własną ścieżką i nie cierpi, gdy jej się czegoś zabrania. Co jednak się stanie, gdy zadrze z osobą, której imię powoduje w ludziach strach? Jest to tom 2. Pierwszy ,,Nie...