Rozdział 36 (18+)

542 24 1
                                    

Roy

- Długo jeszcze ci to zajmie? 

- Nie, już kończę. Jeszcze ostatnie ćwiczenie. 

Dziewczyna ułożyła się na dywanie, położyła sobie rękę na przeponie i zaczęła wdychać powietrze nosem, by po chwili wydychać je ustami. Od rana zaczęła ćwiczyć. W końcu po coś rehabilitant dał jej ćwiczenia. Ja za to strasznie się nudziłem. Jak na razie Eks nie znalazła nic więcej na temat Videlatis. Choć wątpię, żeby teraz tego szukała. Zgaduję, że jest bardziej pochłonięta zupełnie inną sprawą.

Ostatnio nie dostałem żadnego nowego zlecenia, co jest bardzo dziwne. Chociaż pewnie to cisza przed burzą.

Wstał z westchnieniem i podszedłem do ćwiczącej blondynki.

- Nie masz lepszego miejsca, żeby to robić. 

- A co przeszkadzam ci? - zapytała z chytrym uśmieszkiem. 

- Chodzi mi o to, że musi być ci niewygodnie na dywanie. 

- Mate zostawiłam w mieszkaniu. 

- Do ćwiczeń? 

- Tak. - spojrzała na mnie jakby nie mogła uwierzyć, że zdałam jej tak głupie pytanie. - A znasz jakąś inną mate?

- Nie za bardzo. 

- Czemu tak w ogóle, mnie popędzasz?

- Jedziemy po resztę twoich rzeczy. 

Wstała z podłogi, otrzepała spodnie i powiedziała. 

- Miło, że spytałeś mnie o zdanie. 

- Masz inne? 

- Nie, ale następnym razem mówi mi szybciej o takich sprawach. - pocałowała mnie w usta, byłem tak zdziwiony, że nie zdążyłem zareagować, gdy się odsunęła. - Idę się przebrać. 

- Uważaj na schodkach. - dodałem ze śmiechem, gdy zobaczyłem, że skacze po kilka stopni na raz. 

- Jedziemy. 

Spojrzałem na nią zaskoczony. 

- Po co poszłaś się przebrać, skoro zmieniałeś tylko bluzę? 

- Nie próbuj zrozumieć kobiety. 

- Jak filozoficznie. - przytuliłem ją od tyłu i szepnąłem. - Szkoda tylko, że zrobiłaś to tylko po to, żeby dać mi przedsmak czegoś co się nie stanie. Jesteś okrutna skarbie. 

- Miałeś mnie tak nie nazywać. Chociaż masz rację. Po tym co wczoraj zrobiłeś nie zasłużyłem nawet na małego całusa. - westchnąłem na jej słowa. 

- Jak inaczej miałem dowiedzieć się czegoś o zagrażającej nam organizacji? 

- Nie musiałeś mówić Samowi czym Eks się zajmowała! Teraz jest na mnie zła, że ci to zdradziłam. 

- Przesadzasz, teraz przynajmniej mogą sobie wszystko wyjaśnić. 

- A co jeśli się rozstaną? Przecież oni niedawno brali ślub. - wzruszyłem ramionami. 

- Jeśliby nawet do tego doszło, to znaczyłoby, że nie było sobie pisani. 

- Pisani? Skąd w tobie tyle romantyzmu? 

Obróciłem ją i patrząc w jej rozbawioną twarz, stwierdziłem. 

- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. - pocałowałem ją w usta i po chwili poszłem w stronę garażu. - Jak ta karma szybko wraca. 

- Ej. To było nie fer. 

- Nie mogę się z tobą zgodzić. 

Całą drogę opowiadaliśmy sobie wstydliwe sekrety. Dawno już tak się nie śmiałem. 

Niepokonana #2 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz