Valeria
- Co za dupek! - krzyknąłam na cały głos, gdy z całej siły trzasnęłam drzwiami. Niedoczekanie jego. Prędzej Eks pogodzi się ze swoimi nadentymi rodzicami, niż on mnie zaliczy. W ogóle jak to słowo brzmi. Jakbym była jakimś kolejnym egzaminem na studiach, nauczyć się, zdać i zapomnieć. Albo jak jakieś zadanie w grze, żeby zdobyć wyższy poziom. Po mój trupie! To się nigdy nie stanie.
Szkoda tylko, że jest taki przystojny i przesadnie pewny siebie. Do cholery! Przecież przechodzą mnie ciarki, za samo spojrzenie w jego ciemnozielone oczy. Albo gdy mnie dotyka. Przez tyle lat powstrzymywałam swoje popędy seksualne, a teraz nie mogę przestać o tym myśleć. Na dodatek w roli głównej, z tym dupkiem. Zazwyczaj myślałam tylko o kolejnych walkach.
Nagle do mnie dotarło, że nie sprawdzałam skrzynki, a co jeśli kolejną walkę mam dzisiaj? Przecież Rick by mnie zabił, jakbym się nie zjawiła. Muszę jak najszybciej tam iść i sprawdzić kiedy mam być w klubie.
W pośpiechu z powrotem zaczęłam zakładać buty i wręcz wybiegłam z mieszkania. Po pół godziny, ciężko dysząc w końcu dotarłam na miejsce. Wyciągnęłam kluczyk i wyjęłam torbę z moją zapłatą. Jednak w tym momencie, to nie ona najbardziej mnie interesowała. Zerknęłam na kartkę i okazało się, że następną walkę mam za trzy dni. Odetchnęłam z ulgą, że nie dzisiaj. Trochę to dziwne, bo w ostatnim czasie niemal codziennie walczyłam. Trochę szkoda, że nie mam się z kimś zmierzyć jutro. Przynajmniej na chwilę przestałabym myśleć o tym dupku. Jak na ironię przyczepił się do mnie, po tym jak kopnęłam go w krocze, Silvia przecież miała podobnie. Oczywiście z tą różnicą, że obraziła głowę mafii słownie. Ja za to mam wrażenie, jakbym miała nie wyjść z tego bez szwanku. W końcu nie będę się łudzić, że nie jest mordercą. Choć sam nie zgadza się z takim określeniem, to na pewno ma w szafie mnóstwo trupów. Zresztą jak większość w tym świecie. Nawet ja. Kilka razy zdarzyło mi się walczyć na śmierć i życie, chociaż jak dotąd zabiłam jedynie trzy osoby. Roy na pewno ma ich znacznie więcej na koncie.
Do końca życia nie zapomnę mojej pierwszej ofiary. Każdy stawiał na niego, w końcu był bardziej doświadczony i trzy razy większy ode mnie. Nikt nie spodziewałam się, że to ja wygram, nikomu nieznana kobieta.
Miesiąc wcześniej trafiłam do kluby, byłam zachwycona widowiskiem do tego stopnia, że również chciałam wziąć udział. Jednak wiedziałam, że pomimo, że różne walki od dziecka były moją pasją, to za mało na nielegalne walki. Długo szukałam kogoś kto mógłby, mnie trenować. Ktoś polecił mi emerytowanego wojownika. No cóż długo zajęło mi namówienie go, żeby mnie trenował. Jednak nie miał wyjścia gdy wygrałam z nim zakład. Do teraz pamiętam naszą rozmowę.
- Aż tak jesteś tego pewna? - zerknął na mnie z kpiną.
- Oczywiście, że tak. Znam kilka rodzajów walk. Boks, karate nawet judo.
- Tylko widzisz, one wszystkie mają zasady, których zawodnicy muszą przestrzegać.
- Uczyłam się też samoobrony.
- O to wszystko zmienia.
- Nie jesteś za stary na sarkazm?
- A ty jako młodsza nie powinnaś szanować starszych.
- Co mam zrobić, żebyś zmienił zdanie?- zapytałam zdeterminowana.
Ten chyba zauważył, że nie odpuszczę, bo w końcu się zgodził.
- Dobra, będę cię trenował, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Musisz wygrać walkę.
CZYTASZ
Niepokonana #2 [ZAKOŃCZONA]
RomanceValeria to dość nerwowa kobieta i nieco a nawet bardzo agresywna. Zawsze podąża własną ścieżką i nie cierpi, gdy jej się czegoś zabrania. Co jednak się stanie, gdy zadrze z osobą, której imię powoduje w ludziach strach? Jest to tom 2. Pierwszy ,,Nie...