Rozdział 22

497 27 0
                                    

Roy 

- Jesteś pewny? 

- Pytasz się już z dziesiąty raz. - przewróciłem oczami, na jego irracjonalne zachowanie. Jest żywym dowodem na to co kobieta może zrobić z mężczyzną. - Poradzimy sobie. Leć ze swoją żoną na wymarzone wakacje. 

- Miesiąc miodowy. Zresztą nie ważne, dlaczego użyłeś liczby mnogiej? 

- Niby kiedy? 

- Przed chwilą. Powiedziałeś, że sobie poradzimy. Dlaczego? 

- Chodziło mi o mnie i twoich ludzie. Zresztą moich też, a ty o kim myślałeś? - ten prychnął, a ja zmarszczyłem brwi. 

- Może o pewnej wrednej blondynce. 

- Czemu wrednej? 

- Poznałeś ją, więc chyba wiesz. Zresztą to zabawne, że dokładnie zdajesz sobie sprawę o kogo mi chodziło. 

Uśmiechnął się, co mnie jeszcze bardziej wkurzyło. Jednak w żaden sposób, tego nie okazałem. 

- A kogo innego miałbyś mieć na myśli? Z tego co wiem, to twoja narzeczona ma jedną przyjaciółkę o takim kolorze włosów. 

- Nie pamiętasz już tej kelnerki z wczoraj? Ona też była blondynką. 

- Miałem zapamiętać osobę, którą spotkałem raz. 

- Ciekawe jest to, że nie użyłeś słowa zaliczyłem. 

- Czepiasz się słówek. Nie wyspałeś się w nocy? - starałem zmienić niekomfortowy dla mnie temat. 

- W sumie to tak, Eks całą noc chrapała. 

- Masz pecha.  - prychnąłem.

- Tak to jest, jak ktoś za dużo wypije. Miałeś szczęście, że Valeria nie spożywała alkoholu. - uśmiechnąłem się na wspomnienie tego co stało się kilka godzin temu. W końcu była trzecia w nocy. Kiedy ich wieczór panieński dobiegł końca. Moje myśli przerwał głośny śmiech Sama. 

-  Z czego się znowu śmiejesz? 

- Tak po prostu bawi mnie to, jaki jesteś ślepy. - patrzyłem na niego kompletnie nie rozumiejąc o co mu chodzi. - W porządku. Wytłumaczę ci to w najprostszy możliwy sposób. Dlaczego wybrałem akurat tą kelnerkę?

- Zadajesz dzisiaj naprawdę głupie pytania, ale w porządku. Po prostu mi się podobała i tyle. 

- Wiesz dlaczego ci się spodobała? - spojrzałem na niego, jak na debila. - W porządku ostateczna podpowiedź. Blondynka z krótkimi włosami, niebieskie oczy, szczupła i praktycznie bez biustu. Już ci coś świta czy nadal nie rozumiesz? 

Zasłoniłem dłonią twarz. Już wiedziałem o co mu chodzi, a przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak to, że wybrałem kobietę wyglądem podobną do Valerii nic nie znaczy. Może tylko tyle, że mam na nią wielką ochotę. Najwyraźniej większą niż mi się wcześniej wydawało. 

- Co dziwi cię w tym, że chce zaliczyć Valerie? Przecież już ci o tym mówiłem. 

- W tym rzecz, że tobie nie zależy tylko na jej ciele. - wyszczerzył się do mnie i pewnie dodał. - Tobie podoba się jej charakter, temperament czy jak to się mówi. Nie chcesz jej na chwilę, tylko na dłużej. Zresztą zależy ci na niej. 

Prychnąłem na jego słowa. Chyba do reszty mu odbiło. 

- Mi na nikim nie zależy. Zwłaszcza na żadnej kobiecie. 

- W takim razie jak wyjaśnisz swoje zachowanie gdy nie wiedziałeś gdzie jest i to, że zaprosiłeś ją do siebie? 

- To przecież oczywiste. Potrzebuję jej, żeby dowiedzieć się kim jest nowy gracz. 

- Była ci do tego potrzebna, ale już założyła podsłuch. Nawet nie próbuj poraz kolejny, mówić, że chcesz ja po prostu przelecieć. Są łatwiejsze kobiety, a ty wybrałeś agresywną dziewice. - zaczął się śmiać, a ja miałem wielką ochotę mu przywalić, jednak nie mogłem tego zrobić w dzień jego ślub. Szkoda. - Zresztą zgaduje, że to przez nią masz bliznę na szyi. 

- Szybko zauważyłeś. 

- Ty za to nie zaprzeczyłeś. 

- Nie mam takiej potrzeby. Zgadłeś. 

- Nawet nie będę pytał jak do tego doszło. Mamy jeszcze jedną ważną kwestię do omówienia. Dowiedziałeś się już czegoś na temat tego idioty, który próbuje mnie wygryźć? 

- Na razie nie. 

- Czy ty w ogóle podsłuchiwałeś Ricka?

- Ostatnio nie miałem czasu. - ten wkurzony uderzył pięścią w biurko. 

- Jutro o dwunastej wylatuje z Eks na podróż poślubną. Nie będzie mnie przez kilka tygodni, a ty mi mówisz, że nic kurwa nie masz?! Co niby było tak ważnego?

- Nie spinaj się, wszystko ogarnę. Także interesem się nie przejmuj. - spojrzałem na zegarek. - Nie powinniśmy już jechać? 

- Faktycznie. 

Mężczyzna wstał i wyszedł. Razem czekaliśmy kilka minut na pannę młodą. Sam za to z każdą kolejną minutą stresował się jeszcze bardziej. 

-Może coś się jej stało. Lepiej pójdę to sprawdzić.

- Na pewno Valeria, by nas wtedy zawołał. Uspokój się i czekaj. 

- Ciekawe czy byłbyś taki mądry, jakbyś ty się żenił. 

- Nie mam tego w planach. 

Nasz wymianę zdań przerwał telefon do Sam. 

- Czego. - warknął, przez chwilę zdziwiony słuchał osoby po drugiej stronie. - Wpuść ich. 

- Kogo? 

- Rodziców Eks. 

- Jednak zmienili zdanie. 

- Skąd wiesz, że miało ich nie być?

Nie zdążyłem nic powiedzieć, gdy starsza kobieta i mężczyzna weszli do środka. Mój przyjaciel momentalnie się spiął. 

- Dzień dobry. Miło mi państwa poznać. - odparł sztucznie, jednak ci bardziej byli skupieni na oglądaniu posiadłości. 

- Elfryda wspominała, że jest pan biznesmenem, ale nie wspominał, że posiada pan taką wille. 

Prychnąłem na prawdziwe imię dziewczyny. Jak można tak nazwać dziecko. 

- Możemy przejść na ty. Jeśli jednak zrobią lub powiedzą państwo coś co zrani Eks, to przestanę być miły. 

Trzeba przyznać, że chłopak jest mistrzem pierwszego wrażenia, bo oboje zrobili się biali jak ściana. 

- Jest razem z Valeria u góry, drugie drzwi po prawej. 

Ci pokiwali głowami i zaczęli wchodzić po schodach. 

- Na pewno mają o tobie, świetne zdanie. 

- Zamknij się, niech się cieszą, że w ogóle ich wpuściłem, po tym jak potraktowali swoją córkę. 

Już więcej się nie odezwałem. Wyjąłem za to telefon i słuchawki. Postanowiłem nadrobić zaległości w słuchaniu rozmów Ricka.

Spodziewając się, że kobiety zbyt szybko nie zejdą. Oparłem się o ścianę i włączyłem pierwsze nagranie. Zacisnąłem usta, gdy mężczyźni zaczęli naśmiewać się z Valerii. Jak może bawić kogoś fakt, że pobił słabszą od siebie kobietę. Nawet jeśli w walkach z mężczyznami świetnie sobie radzi. Przecież nawet ja miałbym problem poradzić sobie z takim wielorybem jak Rick. Już zacząłem sobie wyobrażać, co mu robię jak dowiem się wszystkiego co chce. Jak łamie mu dosłownie każdą kość w ciele. Gaszę na jego ciele papieros, a na końcu skręcam mu kark. Już nie mogę się tego doczekać. Wystarczająco długo sobie na to zbierał. 

Zpauzowałem nagranie i wyjąłem słuchawki z uszu, gdy usłyszałem, że ktoś schodzi. Spojrzałem na góry i dosłownie oniemiałem, gdy zauważyłem blondynkę, którą pierwszy raz ujrzałem w sukience. Na dodatek miała na sobie makijaż, w którym wyglądała olśniewająco. Oblizałem usta i już wyobrażałem co będę z nią robił, gdy wrócimy do mnie.

N.A.R.A






Niepokonana #2 [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz