Roy
- Nie ma mowy!
- Przestań zachować się jak dziecko. To moja praca!
- Nie obchodzi mnie to, Rick zaczyna coś podejrzewać. To tylko kwestia czasu, kiedy się ciebie pozbędzie albo wykorzysta.
- Niby do czego?
Co za uparta kobieta, dlaczego nie może choć raz się mnie posłuchać. Czy zawsze musi być tak jak ona chce?
- Jakbyś nie zauważyła, to zbytnio za sobą nie przepadamy. A tak właściwie, to siebie nienawidzimy.
- Chcesz mi powiedzieć, że może mnie wykorzystać do zranienia ciebie?
- Tak. - Stwierdziłem, jakby była to najoczywistrza rzecz na świecie, bo dla mnie tak właśnie było. Dla dziewczyny, patrząc na wyraz jej twarzy, nie. Zwłaszcza, że zaczęła się śmiać. - Co cię tak bawi?
- Twoja hipoteza, jest bez sensu i ma bardzo duży błąd.
- Niby jaki?
- Nie ważne co by mi zrobił. Pobił, zamknął czy nawet zabił. Nie miałoby to żadnego związku z tobą. Musiałoby ci na mnie choć trochę zależeć, żeby cię to zraniło. Choć nie wiem czy to dobre słowo. W końcu nie jestem pewna, czy kogoś takiego, jak ty da się w jakikolwiek sposób zranić.
- Jestem człowiekiem. Zresztą wiem z autopsji, że każdego da się złamać, a co dopiero zranić. Dlaczego myślisz, że mi na tobie nie zależy?
- Dlaczego uważasz, że zależy?
- To nie pora na żarty. Zresztą nie odwracaj kota ogonem. - wkurzony jej przeciągającym się milczeniem, podeszłem do niej i uniosłem jej podbródek, żeby w końcu na mnie spojrzała. - Gdyby było inaczej, to bym ci nie pomógł kiedy leżałaś pod klubem. Nie jeździłbym po mieście w poszukiwaniu twojej nieodpowiedzialnej osoby, gdy postanowiłaś iść pieszo. Nie pozwoliłbym spać ci w mój łóżku.
- Chyba nie rozumiem? Czemu miałabym nie spać w twoim łóżku?
- To proste, żadnej kobiety nawet nie zaprosiłem do siebie, a co dopiero do swojego łoża.
- Nie wiedziałam, że jeszcze ktoś używa tego słowa na określenie łóżka. - spojrzałem zdziwiony i pokręciłem głową. Mogła powiedzieć cokolwiek, a zwróciła uwagę akurat na to.
- Naprawdę? Ni jak nie skomentujesz tego, że jesteś pierwsza kobietą jaką tu zaprosiłem. - zapewne również ostatnią, ale tego jeszcze nie musi wiedzieć. Ta wzruszyła ramionami.
- Jestem wzruszona, to chcesz usłyszeć?
- Użyłaś sarkazmu?
- Wyczułeś jakiś?
- Właśnie nie i to jest zastanawiające.
- Naprawdę nie wiem co mam ci odpowiedzieć. Nikt nigdy mnie czegoś takiego nie wyznał. Pomimo, że mówiłeś, że nigdy nie kłamiesz, to ciężko mu uwierzyć w wiarygodność twoich słów.
Położyłem dłonie na jej polikach i spojrzałem w jej niebieskie lekko zaszklone oczy.
- Kłamię tylko wtedy, kiedy zależy od tego moje przetrwanie. Kłamałem policji, rodzicom, ludziom, którzy grozili mi bronią. Tobie jednak nie zamierzam kłamać.
- Powiedziałeś, że chcesz mnie tylko zaliczyć. - kiedy jej głos się załamał, chciała się ode mnie odsunąć, jednak jej na to nie pozwoliłem.
- Tak było na początku. Mój cel uległ zmianie. Teraz chcę, żebyś była moja. Pod każdym znaczeniem tego słowa. - patrzyła na mnie w szoku, dlatego namiętnie ją pocałowałem.
CZYTASZ
Niepokonana #2 [ZAKOŃCZONA]
RomanceValeria to dość nerwowa kobieta i nieco a nawet bardzo agresywna. Zawsze podąża własną ścieżką i nie cierpi, gdy jej się czegoś zabrania. Co jednak się stanie, gdy zadrze z osobą, której imię powoduje w ludziach strach? Jest to tom 2. Pierwszy ,,Nie...