Rozdział osiemdziesiąty szósty

335 13 0
                                    

Jason:

Obserwuję jak Katrina wraz z Laną przyglądają się sobie w lustrze. Starsza z sióstr nie wygląda na zadowoloną z całej tej sytuacji. Od paru dni jej humor nie był najlepszy, a towarzyszące temu mdłości wcale go nie poprawiały.

Zdaję sobie sprawę również z tego, że dziewczyna wcale nie chce wziąć udziału w przyjęciu, które odbędzie się już za parę godzin.

O całej imprezie dowiedziałem się ledwo tydzień temu, i wciąż jestem zaskoczony tym, że ojcu udało się to tak szybko zorganizować. Musiał to planować już wcześniej, bo gdy zobaczyłem potwierdzoną listę gości, wątpiłem w to, że udało mu się zaprosić tyle osób w tak krótkim czasie.

Wciąż jednak nie wiem, co się dzieje z moim bratem, który, jak podejrzewamy wraz z dziewczynami, ciągle nie kontaktuje się z nikim oprócz Thomasa. O ile w ogóle rozmawiają, a nie robią czegoś innego.

Z jakiegoś powodu wątpił w to, że Clark pojawi się na przyjęciu. Nie było go również na egzekucji, domyślam się, że mój brat po raz kolejny unika ojca, który prawdopodobnie znów się z nim pokłócił.

Podchwytuję spojrzenie Katriny, która wpatruje się we mnie pytająco.

- Nie wiesz może, czy Clark się pojawi? - odzywa się niezobowiązująco dziewczyna, jakby od razu wyczuła co mnie martwi.

Kręcę przecząco głową. Zaczyna drażnić mnie ciągłe przejmowanie się młodszym bratem, to, że wciąż muszę pilnować tego, by pokazał się na wydarzeniach publicznych i jednocześnie nie odwalił żadnej gafy.

- Może prędzej Thomas by to wiedział niż ty. - stwierdza Lana, patrząc na mnie znacząco.

Uśmiecham się porozumiewawczo. Lana ma rację, prędzej można byłoby dowiedzieć się tego, czy Clark się pojawi od Thomasa niż ode mnie. O ile w ogóle miałoby się okazję pogadać o tym z którymś z nim.

Katrina przewraca oczami, słysząc nasze wysunięte wnioski.

- Thomas stwierdził, że spróbuje namówić Clarka, by się pojawił. - oznajmia. - Chociaż on podobno wcale nie ma ochoty się tam pojawić.

- Thomas ci o tym powiedział?- pytam zaskoczony.

- Wspominał o tym.

- A na pewno to miał na myśli? - upewniam się, a Katrina patrzy na mnie tak, jakby nie wierzyła w moje przypuszczenia.

Wzdycham, widząc jej reakcję.

- Nie martwisz się za bardzo o Clarka. - stwierdza dziewczyna.

- A dlaczego miałbym się o niego martwić? - pytam zaskoczony. - Jest na tyle odpowiedzialny, że potrafi pomyśleć o tym, że jeśli nie pojawi się na balu, to będzie miał problemy.

- A nie zastanawia cię, czemu nie chce być na tym balu? - pyta, a ja podejrzewam, że dziewczyna wie coś, czego ja nie wiem.

- Bo ważniejsze jest dla niego to, że może obściskiwać się z Thomasem, niż wziąć udział w przyjęciu? - sugeruję, na co Katrina przewraca oczami, a przysłuchująca się temu wszystkiemu Lana parska śmiechem.

- Nie byłabym tym zaskoczona. - wtrąca młodsza.

- Podobno znów pokłócił się z waszym ojcem. - oznajmia mi rudowłosa, co za bardzo mnie nie zaskakuje. Ostatnimi czasy między moim ojcem a bratem często dochodzi do kłótni. - Thomas nie wspominał mi o co poszło, ale zapewne ta kłótnia jakoś wpłynęła na Clarka, przez co wcale nie ma ochoty na branie udziału w tym przyjęciu.

Wzdycham na myśl o tym, że po raz kolejny może dojść do konfliktu pomiędzy moim ojcem a Clarkiem, który może ciągnąć się przez nie wiadomo jak długi czas.

- I co według ciebie mam z tym zrobić? - pytam, widząc wyczekującą minę dziewczyny.

- Co masz z tym zrobić? - powtarza zaskoczona. - To twój brat, do cholery! Naprawdę nie wierzę, że potrafiłbyś go zlekceważyć do takiego stopnia. Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że w żaden sposób nie martwisz się o niego.

- Katrino, Clark potrafi myśleć logicznie i chyba wie, co może wyniknąć z jego postępowania.

- A jeśli nie? - Katrina patrzy na mnie. - Jeżeli już ma tego serdecznie dość, i nie ma siły walczyć o swoje zdanie?

- Thomas ci to powiedział, czy sama to zauważyłaś? - pytam, zauważając, że Lana uciekła z łazienki, jakby wyczuwając zbliżającą się kłótnię.

- Ja po prostu... Martwię się. - poddenerwowanie trochę z niej spada, dopiero teraz zauważam, że to nie tylko zbliżające się przyjęcie stresuje dziewczynę. - Widzę, że Thomas przywiązuje się do niego, i troszczy się o niego. Clark może zachowuje się podobnie wobec mojego brata, a w każdym razie na pewno nie potrafi oderwać od niego ust.

Cicho śmieje się na ten argument.

- Martwię się tym, że Thomas za bardzo się wkręci w tę relację, a gdy coś nie wyjdzie, skończy ze złamanym sercem. - przyznaje szczerze, czuję, że mówi mi coś, czego nie powiedziałaby nikomu innemu. - Pamiętasz, jak powiedziałam ci, że Thomas nie potrafiłby zbyt długo rozpamiętywać ich przypuszczalnego zerwania? Naprawdę tak uważałam. Ale widzę, że w krótkim czasie przywiązał się do Clarka, co wydaje mi się nieprawdopodobne.

- Dla mnie już samo to, że zachowują się jak zakochańce jest nieprawdopodobne. - stwierdzam. - Katrino, znasz już trochę Clarka i potrafisz przyznać sama, że w żadnym z przypadków nie był on stały w uczuciach. Naprawdę chciałabyś, żeby to spotkało Thomasa?

- Oczywiście, że nie. - przyznaje dziewczyna. - Przecież to logiczne, że chciałabym dla niego jak najlepiej. Ale jeżeli to nie skończy się tak źle? Jeżeli naprawdę uda im się stworzyć jakiś zdrowy, normalny związek? Nie chciałbyś, aby Clark miał choć trochę udane życie?

- Clark i udane życie? - powtarzam. - Bardziej bym chciał, aby w końcu się ogarnął i zaczął zachowywać się odpowiedzialnie. Potem dopiero zacząłbym się martwić, czy aby na pewno jest w stanie ustatkować się z kimś.

Katrina kręci głową jakby w niedowierzaniu, ale nic nie mówi.

Do środka niepewnie zagląda Lana, zapewne spodziewając się, że wciąż toczy się dyskusja.

- Już? - pyta. - Czy wasz zapał do kłótni wygasł?

- Tak. - odpowiada Katrina.

- Nie nazwałbym tego kłótnią. - stwierdzam prawie w tej samej chwili. Katrina patrzy na mnie z lekkim zaskoczeniem, lecz widzę, że jej usta wyginają się delikatnie z rozbawienia.

Rudowłosa podchodzi do mnie, cmokając moje usta.

- A kto powiedział, że jego ustatkowanie się z kimś, musi wykluczyć udane, wspólne życie? - pyta jeszcze, po czym wychodzi przede mną.

Wpatruję się jeszcze w miejsce gdzie przed chwilą stała, rozmyślając nad jej słowami. 

Przeznaczona Alfie ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz