Rozdział trzydziesty drugi

2.9K 150 3
                                    

Jason:
Razem z Clarkiem szwędamy się  po lesie na naszym terenie, poszukując szpiega, który od kilku dni śledzi każdy ruch ojca. Nie mamy pojęcia czym jest, skąd pochodzi, ani jakie ma zamiary. Wiemy tylko że zawsze zdąży uciec zanim ktokolwiek z nas mu się przyjrzy.
-To się robi męczące. -stwierdza Clark. -Ile można szukać kogoś, nie wiedząc nawet jak wygląda?
-Aż do skutku. -odpowiadam mu, idąc dalej w las. Clark idzie za mną, jednak widzę że z wielką chęcią zrezygnowałby z tego zadania.
Nagle mój nadludzki słuch uchwytuje jakiś ruch kilka metrów od nas. Spoglądam na Clarka. On również to słyszał. Powoli, starając się nie narobić zbyt dużego hałasu, zmierzamy w tamtą stronę.
Gdy jesteśmy już blisko tej postaci, ona nagle zrywa się z ziemi i biegnie dalej. Mój wzrok zdążył jedynie uchwycić długie, rude włosy powiewające za nią. Zanim zdążyłem się obejrzeć, Clark już biegł za nią. W mgnieniu oka dogoniłem go, a zaraz potem udało nam się zatrzymać rudowłosą nieznajomą.
Jest to młoda dziewczyna o niebieskich oczach. Ubrana w zwykły strój podróżny, jednak przy pasie dostrzegam pochwę ze sztyletem. Obok niej krąży biały tygrys. Najprawdziwszy, dziki, biały tygrys.
-Kim jesteś? -pytam. -I co robiłaś na naszym terenie?
-A co cię to interesuje? -pyta.
-Grzeczniej. -mówi Clark.
-Do kogo? -mówi dziewczyna. -Do wampirów?
-Do książąt. -odpowiada Clark.
-Taki z ciebie książę jak ze mnie czarownica. -odgryza się.
-Uspokójcie się. -mówię. -Jak masz na imię?
-Rozell. -odpowiada mi.
-Rozell...-powtarza Clark.
-Prawie jak róża. -mówi Rozell.
-Róże są piękne i kujące, czyli jak ty. -stwierdza Clark.
-Dla ciebie mogą być jedynie kująca i ostra. -mówi Rozell.
-Masz na myśli ostra w łóżku? -pyta Clark.
-Chyba śnisz. -odpowiada mu. -Z tobą nawet żywy trup nie poszedłby do łóżka.
-Po co mi żywy trup skoro ty jesteś chętna? -zadaje pytanie Clark.
Nie mam pojęcia na co zeszła ta rozmowa. Mieliśmy ją normalnie wysłuchać, a Clark sugeruje jej świństwa w łóżku...
-Jakbym ja była chętna, to wampir pokochał by wilczycę. -odgryza się.
-Pragnę cię poinformować że do takiego czegoś już doszło. -odpowiada Clark.
-Żadna wampirzyca cię nie chciała, więc byłeś tak zdesperowany że przeleciałeś zmiennokształtną? -śmieje się Rozell.
-Nie ja. -odpowiada Clark. -On zakochał się w zmiennokształtnej.
-Clark! -wołam, chcąc sprowadzić go do porządku.
-Doprawdy? -pyta Rozell. -Księże wampirów zakochany w zmiennokształtnej?
-To nie jest twój interes. -odpowiadam.
-Ależ oczywiście...-odpowiada. -A waszym interesem również nie jest to że nadejdzie wojna.
-Jaka wojna? -pytam.
-Między wilkołakami a wampirami. -odpowiada. -Czarownice to wróżą.
-Ludzie wierzą we wróżby czarownic? -pytam zdziwiony.
-Jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby jakakolwiek wróżba się nie sprawdziła. -odpowiada.
-Wróćmy do tematu. -kończy temat wojny Clark. -Co chciałaś tu zrobić?
-Na pewno nie planowałam spotkać dwóch pijawek, takich jak wy. -odpowiada mu.
-Za to ja bardzo chętnie spotkałbym taką piękność samą w lesie. -mówi Clark.
-I co? -pyta. -Zgwałciłbyś mnie a potem zabił i truchło wyrzucił w krzaki?
-Nie...-odpowiada. -Na pierwszej randce nie wypada gwałcić.
-Randce? -dziwi się Rozell. -Randką nazywasz przesłuchiwanie w środku lasu?
-Równie dobrze możemy zaprowadzić cię do zamku, jednak to przerodziło by się w zupełnie coś innego niż randka. -odpowiada Clark.
-Czyli książę zapomniałby o moralności, i zaczął macać mnie gdzieś w lochach? -pyta Rozell.
-Co tylko byś chciała...-odpowiada Clark.
-Przepraszam bardzo, czy ja wam przypadkiem nie przeszkadzam? -pytam zirytowany.
-Jeśli mam być szczera, to trochę. -odpowiada Rozell.
Patrzę na nich zirytowany. Ta cała Rozell zaczyna mi już działać na nerwy.
-Co to jest? -pytam, kiwając na tygrysa.
-Dajmon. -odpowiada Rozell.
-Daj-co? -pyta Clark.
-Nawet o tym nie marz, nie oddam ci się. -odpowiada mu Rozell.
-Co to jest dajmon? -pytam.
-Dajmon jest to część podświadomości z którą rozmawiasz. To głos w twojej głowie. Zwykle przybierają postać zwierzęcia. -wyjaśnia Rozell. -Ich głos jest niesłyszalny dla innych, słyszysz go tylko ty. Dajmony przybierają stałą postać, której celem jest ukazywanie charakterystycznych elementów osobowości danej osoby.
-Czyli jesteś drapieżna jak tygrys? -pyta Clark.
-A chcesz się przekonać? -pyta go Rozell.
-Nie chce wam przeszkadzać, ale powinniśmy zabrać ją do zamku.-mówię.
-Panienka pozwoli z nami. -mówi Clark, łapiąc ją za ramię. Po chwili we trójką wracamy przez las do zamku. Coś czuję że ta Rozell sprawi nam niemałe kłopoty.

Przeznaczona Alfie ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz