Katrina:
Zaraz po tym jak Peter wyrzucił mnie ze stada, pozwolił puścić chłopaków, a następnie kazał nam odejść. Bez żadnych sprzeciwów opuściliśmy miasto i kierujemy się przez las do ich obozu.
Nadal do mnie nie dociera to co się stało. Jeszcze kilka godzin temu wszystko było spokojnie, martwiłam się jedynie obecnością Veronici, a teraz zostałam wygnana ze stada.
Po chwili dostrzegam na sobie wzrok Jasona.
-Wszystko w porządku? -pyta.
-Tak, tylko... -wacham się. Tylko co?
-Będzie dobrze. -mówi, po czym przytula mnie. Wtulam się w niego, chcą naprawdę wierzyć że teraz będzie lepiej.
-Gołąbeczki, radził bym wam przyśpieszyć, jeśli nie chcecie znów zostać złapani przez ludzi tego pchlarza. -mówi Clark.
-Co, aż tak bardzo ci się spieszy do twojej Rozell? -pyta Jason.
Clark nic nie odpowiada, jedynie przyśpiesza kroku, jakby chcąc nas zgubić.
-Kogo? -pytam, nie wiedząc o co chodzi.
-Kilka dni po tym jak wróciłaś do siebie, ja i Clark spotkaliśmy ma naszym terytorium zwykłą kobietę. -mówi, obejmując mnie ramieniem i prowadząc dalej. -Między nią a Clarkiem nawiązała się dyskusja, co według mnie wyglądało jak flirt. Gdy przyprowadziliśmy ją na zamek on zaprowadził ją do lochów, a ja poszedłem po ojca. Gdy oboje weszliśmy do celi, natknęliśmy się na Clarka i Rozell macających się.
-My się nie macaliśmy!! -słyszę głos Clarka gdzieś przed nami.
-Od całowania niedaleko do macania! -odpowiada mu brat.
Nie mam pojęcia co się stało między nimi, jednak zauważyłam że Jason za bardzo wtrąca się w sprawy Clarka.
-I...-zaczyna chłopak. -W sumie przez tą Rozell dowiedzieliśmy się pewnej tajemnicy Clarka.
Spoglądam na niego, nie rozumiejąc o co mu chodzi.
-Ariana nie umarła śmiercią naturalną. -wyznaje. -Otruła ją Ami, ponieważ Clark ją uwiódł, a potem odtrącił.
Jestem zaskoczona. Przez jeden głupi wybryk Clarka jego siostra straciła życie.
-Ale czasu już nie cofniemy. -mówi po chwili Jason. -Chodź, musimy dogonić tego marudę bo jeszcze znowu coś odwali.
Chwilę później, dołączamy do Clarka, po czym przemierzamy teren równym krokiem. Podróż do ich domu zajmuje nam kolejne kilka godzin.
Kiedy po długiej podróży nareście docieramy do zamku, dociera do mnie że nie mogę już wrócić do domu. Mojej rodzinie może się coś stać, a ja nawet nie będę o tym wiedzieć.
Wchodzę za chłopakami do zamku, oni zaś prowadzą mnie do swojego ojca.
-Już jesteście? -pyta ich ojciec, po czym dostrzega również moją obecność. -Katrina? Co się stało?
-Została wyrzucona ze stada. -mówi Jason, obejmując mnie w pasie. -Ale równocześnie była to nasza wina, bo byliśmy na jego terenie, po czym zostaliśmy sprowadzeni do miasta, a Katrina stanęła w naszej obronie.
-Oszaleliście?! -woła jego ojciec. -Jason, chciałeś by była tam bezpieczna, a teraz może zostać kolejną ofiarą Petera!
-Chyba lepiej, że będzie tutaj ze mną. -stwierdza chłopak. -Będę miał pewność że nic jej nie grozi.
Król nie odpowiada. Wygląda tak, jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili wzdycha, i odpowiada:
-Co się tam stało?
-Zostaliśmy złapani. -mówi Clark. Wyraz twarzy ich ojca zmienia się. Teraz gości tam złość i troska.
-Mówiłem wam, że macie uważać. -przestrzega ich.
-To nie była nasza wina, wilki pojawiły się niespodziewanie.-stwierdza Jason.
-Dowiedzieliście się czegoś?
-Niestety, ale nie. -odpowiada Clark.
-Ja coś wiem. -mówię niepewnie. Wzrok całej trójki zostaje skierowany na mnie.
-Co się dowiedziałaś? -pyta król.
-Petera odwiedziła królowa Veronica wraz ze swoją świtą. -odpowiadam. -Twierdziła że coś wywróżyła.
-Kolejne brednie...-szepcze Clark.
-Twierdziła, że nadejdzie wojna między naszymi rasami. -dodaje. -Powiedziała, że zapoczątkuje ją czyjaś zdrada, a na koniec spojrzała na mnie. Jestem pewna, że chodziło o moją zdradę wobec stada.
-Czyli możemy stwierdzić że wojna właśnie się zaczęła. -stwierdza król. -Powinniśmy poszukać sprzymierzeńców.
-Ta Rozell również wspominała o wojnie. -mówi Clark . -Pamiętasz Jason?
-Nie pamiętam, ponieważ większość rozmowy z nią polegało na waszym przekomarzaniu się. -mówi mu brat.
-Powinniście ją o to wypytać. -radzi ich ojciec. -I to natychmiast.
-Może niech Clark sam ją zapyta, lepiej się do tego nadaje. -proponuje Jason, spoglądając na brata.
-Dobrze...-wzdycha król. -Clark, ale masz z nią naprawdę porozmawiać, a nie molestować.
Chłopak nie odpowiada. Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tą Rozell. Jason musi mi to wszystko wyjaśnić.
Po chwili nasza trójka wychodzi z pomieszczenia. Jason ciągnie mnie do swojego pokoju, chcąc nadrobić stracony czas, Clark zaś udaje się do lochów.
CZYTASZ
Przeznaczona Alfie ✓
FantasíaKatrina jest wilkołakiem. Żyje w świecie, gdzie istnieją najróżniejsze istoty, od syren, po niespotykane dajmony. Stara się sumiennie wykonywać swoje zadania w stadzie. Co jeśli spotka swojego mate? Czy wszystko ułoży się po jej myśli? Czy przez sp...