Clark:
Nie kontynuuję tego wątku, znów wracając do opróżniania butelki. Moje myśli schodzą na moje jakże skomplikowane życie miłosne. Cóż, mogę śmiało powiedzieć, że romans z Ami był błędem, który miał bardzo tragiczny skutek. Nadal nie potrafię wybaczyć sobie, że pozwoliłem na to, by ta przeklęta wiedźma przez złamane serce zabiła mi siostrę.
Kieruję swoje myśli na Rozell, byle tylko nie myśleć o tej wariatce. Na początku sądziłem, że może coś z tego wyjdzie. Rozell wydawała mi się dość interesująca, ze swoją buntowniczą postawą i ciętym językiem. I również nieźle całowała. Ale teraz wydaje mi się strasznie kłótliwa. Nasze rozmowy polegają głównie na dogryzaniu sobie. I patrząc na jej relacje z siostrą, domyślam się, że nie zachowuje się tak tylko w stosunku do mnie.
Znów biorę łyk procentowej cieczy, przez którą mam nadzieję, że przestanę myśleć o tych dwóch dziewczynach. Swoje spojrzenie kieruję na Thomasa, który zapewne wciąż myśli o zmarłym bracie. Miałem nadzieję, że chłopak przestanie choć na tę chwilę o tym myśleć.
Nachodzi mnie nowa myśl, o którą zwykle bym się nie podejrzewał. Jak wygląda życie miłosne Thomasa? Muszę przyznać przed samym sobą, że nie mam zbyt wielu znajomych, z którymi mógłbym o tym rozmawiać. Był taki czas, gdy miałem przyjaciół. Jednak wszyscy odwrócili się ode mnie po tym, co nawywijałem w przeszłości. To właśnie wtedy ojciec utracił część zaufania do mnie.
Minęło trzydzieści lat, a ja nadal pamiętam dość wyraźnie jej twarz. Jej imię również zaległo mi w pamięci. Madge. Dziewczyna którą kochałem tak prawdziwie, bez żadnych kitów i głupich flirtów. Dziewczyna, którą nie dane mi było poślubić, bo była zwykłą śmiertelniczką.
A mimo to oddałem jej całe swoje serce, i byłbym gotów zrezygnować dla niej z korony, gdyby tylko miał szansę spędzić z nią spokojne życie. Ale to jej krewni pokrzyżowało nasze plany.
W tamtych czasach wampiry miały zatarczki z ludźmi. Co prawda nie dochodziło do otwartych bitew czy wojen, jednak występowały wszelakie napadu czy przypadkowe morderstwa. Lub też takie, które były bardzo szczegółowo zaplanowane.
Nigdy nie poznałem jej rodziny, przez co aż do teraz się obwiniam. Może to by coś zmieniło? W zamian za to, Madge była dość częstym gościem w moim domu. Poznała moją rodzinę. Polubili ją, nawet mój ojciec, który aż do teraz ma mi za to winne.
Pewnego razu doszło do napadu na zamek królewski. Pamiętam ten dzień tak wyraźnie, jakby to było wczoraj, bo ten dzień już na zawsze zmienił moje życie. Odbywał się wtedy bal, zebrały się wszystkie ważniejsze osoby wampirzego społeczeństwa. A mimo to zostaliśmy zaskoczeni, przez co w pierwszej chwili nie wiedzieliśmy jak zareagować. Dopiero po chwili wszyscy zrywali się do ucieczki, a straże próbowały wyprowadzić moją rodzinę jak najbezpieczniejszą drogą. Do tej pory nie wiem dlaczego opierałem się przed opuszczeniem sali, gotowy walczyć w obronie swojej rodziny, jeśli tylko dano by mi do ręki broń. Pamiętam krzyk swojej matki, rozkazujący mi zawracać. Pamiętam ramiona Jasona, próbujące mnie zatrzymać. A i tak zawróciłem do sali, a widok który tam zobaczyłem, wystarczająco mnie zaskoczył.
Na chwilę zamykam oczy, znów mając ten obraz przed nimi. Ona tam była. Moja Madge, stała przede mną z bronią w ręku, celując do jakiejś wampirzycy, którą następnie zabiła. A potem jej wzrok spoczął na mnie. Widziałem zaskoczenie w jej oczach, a potem pojawił się w nich wstyd, jakbym nakrył ją na gorącym uczynku. Wyraźnie pamiętam, że wokół nas rozchodziły się strzały, a jeden z nich, zamiast trafić we mnie, postrzelił ją. Pamiętam, jak rzuciłem się do niej, by powstrzymać ją przed upadkiem, a następnie trzymałem ją w ramionach, umierającą. I gdy wydała już swój ostatni wydech, usłyszałem krzyk.
Ten moment pamiętam równie wyraźnie. Moja matka, ubrana w ciemnofioletową suknię, z rozpuszczonymi, rudymi włosami, ustrojona bogatą biżuterią, upada na podłogę, łapiąc się za pierś, wokół której pojawia się czerwona plama. Po chwili pojawią się przy niej straże, sprawdzając jej stan, ale sam nie potrafiłem opuścić ciała martwej ukochanej, choćbym nie wiadomo jak bardzo chciał.
Kręcę głową, chcąc wybudzić się z bolesnych wspomnień. Jednak najgorszą wiadomość otrzymałem zaraz po sekcji zwłok dziewczyny. Madge była w ciąży. Nosiła moje dziecko po sercem, które wraz z nią straciło życie. Kiedy dowiedziałem się o tym, nie potrafiłem obwiniać dziewczyny o napad, przez który zginęła moja matka.
Za to zrobili to za mnie Jason i ojciec. Pomimo że on nie powiedział tego wprost, wiem, że uważa tak samo jak mój brat: gdybym nie sprowadził Madge na zamek, nasza matka mogłaby żyć.
-Clark, w porządku? - słyszę pytanie Thomasa. I czuję łzę spływającą po policzku. Jedną. O wiele więcej wypłakałem po śmierci matki i ukochanej dziewczyny. Od tego czasu nie płakałem już nigdy, dlatego pojedyncza łza jest dla mnie zaskoczeniem.
- Tak. - odpowiadam, starając się ukryć swój stan. - Po prostu, przypomniałem sobie o czymś. O czymś, o czym wolałem wolałem zapomnieć.
Thomas kiwa głową, na znak, że rozumie. Chyba zauważył, że wolę o tym nie mówić. Upija łyk alkoholu, a ja robię to zaraz po nim, będąc nadal pogrążonym we własnych myślach.
-Thomas? - zaczepiam go po chwili, chcąc na powrót zwrócić jego uwagę. - Czy ty pokochałeś kogoś tak mocno, że byłbyś gotów oddać za tą osobę życie?
Nie wiem, skąd wzięło się to pytanie. Nie jest skutkiem moich rozmyśleń, a mimo to poczułem potrzebę zadania go.
-Nie. - odpowiada Thomas. - Jeżeli nie masz na myśli mojej rodziny, to nie.
Kiwam głową, na znak, że rozumiem, i nie nie ciągnę tego wątku. A mimo to ten temat nadal zadręcza moje myśli. Thomas, jeśli był ze mną szczery, nigdy w nikim się nie zakochał tak prawdziwie. Nie może więc zrozumieć mojego zachowania, którego powodem było przypomnienie sobie o morderstwie matki i Madge.
-Do tej pory nie myślałem o tym, by szukać sobie partnerki. - słyszę wypowiedź chłopaka. - Miałem na głowie zajmowanie się rodziną, dbałem o to, by moja mama nie załamała się do końca. Nie poświęcałem większej uwagi na dziewczyny. Cóż, jeżeli spotkałbym swoją przeznaczoną, to byłbym gotów stworzyć z nią związek. Ale nie spotkałem jej, a po co miałbym szukać jej na siłę?
Nie odpowiadam, wiedząc, że Thomas tego nie oczekuje. Przez chwilę rozmyślam o jego słowach, znów upijając alkoholowy trunek. Thomas chyba nieświadomie udzielił mi pewnej rady. Miewałem przelotne romanse, które zwykle się niczym nie kończyły, istniały tylko po to, by zagłuszyć pustkę w sercu po Madge. Do tej kategorii mógłbym zaliczyć relacje z Ami. Dziewczyna nie była dla mnie nikim ważnym, ledwo odskocznią, dzięki której mógłbym zagłuszyć rozrywający serce ból i wspomnienia. Rozell byłaby kolejną z takich dziewczyn, jeśli w ogóle nasze relacje trochę by się poprawiły. A gdyby nam nie wyszło, porzuciłbym ją. Bardzo dobrze wiem, że tak to by się skończyło.
Ale po co mam się pakować w kolejny związek z dziewczyną, skoro wiem, że nic dobrego z tego nie wyniknie? Rozell nadal traktuje mnie tak, jakby miała ze mną nie wiadomo jaki konflikt. Zapewne nie prędko się pogodzimy, a ja nie żywię do niej nie wiadomo jak wielkich uczuć. Powinienem dać sobie z nią spokój, póki nie wynikło z tego nic większego. Powinienem się nawet cieszyć, że nie przyniosło to tak wielkich skutków jak zakochanie w Madge.
CZYTASZ
Przeznaczona Alfie ✓
FantasiaKatrina jest wilkołakiem. Żyje w świecie, gdzie istnieją najróżniejsze istoty, od syren, po niespotykane dajmony. Stara się sumiennie wykonywać swoje zadania w stadzie. Co jeśli spotka swojego mate? Czy wszystko ułoży się po jej myśli? Czy przez sp...