- Przepraszam. - mówimy równocześnie z Edwardem i spoglądamy na siebie.
- To co się stało nie jest niczyją winą ani Angeli, Jaspera, twoją. To po prostu miało się stać Edwardzie. - spoglądam na niego z lekkim uśmiechem. - Nic mi nie będzie, rozumiesz?
- Tiano..
- Nie Tianuj mi tutaj Edward! - krzyczę na co spogląda na mnie ze smutkiem w oczach. - Nie waż się obwiniać Jaspera lub siebie albo Angeli bo skopię ci tyłek!
- Idź do domu Tiano, porozmawiamy jutro. - wzdycham patrząc na Cullena, i kiwam głową czując łzy w oczach. Odpinam pasy i sięgam do klamki zastanawiając się nad kilkoma sprawami. - Tiano idź do domu. - warczy na co wysiadam z auta zabierając rzeczy i przed tym jak zamknę drzwi spoglądam prosto w czarne oczy Cullena.
Moje usta otwierają się by coś powiedzieć, ale żadne słowa nie wychodzą z mojego gardła więc zamykam usta.
- Nie zostawiaj otwartego okna, nie przyjdę dzisiaj. - dodaje na co czuję jak pierwsza łza wypływa z mojego oka. Zamykam drzwi z całej siły i szybkim krokiem ruszam do drzwi nawet nie odwracając się za siebie, gdy więcej łez spływa po moich policzkach.
Opieram się o drzwi wejściowe i wypuszczam drżący oddech wplątując dłoń we włosy. Łzy spływają po moich policzkach.
- Tiana skarbie to ty? - szybko ocieram łzy z policzków i uśmiecham się sztucznie wkraczając do salonu. - Dołączysz do nas? - spoglądam na Charliego i Damiena i kręcę głową.
- Jestem zmęczona. - wskazuję na górę i widzę jak kobieta obmiata mnie spojrzeniem. - Dobrej nocy.
- Dobranoc kochanie. - mówi mama i posyła mi szeroki uśmiech. Chciałam go odwzajemnić, ale mogę być pewna że wyszedł mi tylko grymas na twarzy. Wchodzę schodami na górę i zamykam się w pokoju, gdzie Theo leży rozwalony na całym łóżku.
- Hej kochany. - mówię i całuję łeb psa kładąc torbę na skraju łóżka. Marszczę brwi dostrzegając pudełko na biurku i zbliżam się do niego. Otwieram wieko i uśmiech wstępuje na moje usta dostrzegając dwie figurki. Dokładnie takie same jak te pobite w szafce przy łóżku, wyjmuję liścik leżący z boku i otwieram go.
Mam nadzieję, że się podobają, jeśli nie twój problem bo zostają z tobą na zawsze.
Kocham cię Tiano, twój Edward. XOXO
Ps. Z pomocą Alice znalazłem tego faceta i zrobił takie same.
Zamykam oczy przyciskając liścik do klatki piersiowej, w której serce biło mi z całej siły i siadam na fotelu przy regale z książkami - regale który dał mi Emmett.
~*~
Przez kolejne trzy dni Edward nie pojawił się w szkole, nie odbierał telefonów, a kiedy jeździłam do nich nikt nie otwierał. Byłam przerażona, zdenerwowana i chciało mi się wyć za każdym razem gdy o nim pomyślałam.
Zamknęłam drzwi od domu i podskoczyłam gdy zobaczyłam Edwarda z rękami w kieszeniach i patrzącego na mnie z dziwnym czymś w oczach.
- Gdzie byłeś? - pytam od razu na co spogląda na mnie i na swoje buty.
- Przejdźmy się. - proponuje na co marszczę brwi i kręcę głową.
- Mamy szkołę.
- Proszę, przejdźmy się. - błaga na co wzdycham i wracam do domu, gdzie odkładam torbę i piszę mamie liścik, że wychodzę z Edwardem.- Więc o co chodzi? - pytam po kilku minutach ciszy, wkładam zmarznięte dłonie w kieszenie płaszcza i spoglądam na wampira. - Edwardzie? - zatrzymuję się i on robi to samo. - Spójrz na mnie! - krzyczę na co odwraca się i spogląda wszędzie tylko nie na mnie.
- Tiano..- zaczyna jednak głos zamiera mu w gardle.
- Zostawiasz mnie? - pytam, a kiedy spogląda mi w oczy znam odpowiedź. - Boże naprawdę mi to robisz. Jeśli chodzi o ten wypadek to nie była twoja wina i..
- Nie chodzi o to Tiano. - kręci głową wampir - Carlisle jest starszy niż..
- Takie głupoty mógłbyś pieprzyć Izabelli gdyby była z tobą, ale ja nie jestem głupia do cholery! - krzyczę na co spuszcza wzrok. - Nie chcesz mnie już?
- Nie Tiano, nie chcę cię. - moje serce zamiera na chwile gdy słyszę te słowa. - Nie potrzebuję cię w moim życiu.
- Więc po co było to wszystko? - moje policzki pokrywają łzy. - Po co te wszystkie kocham cię.. po co? Po co to było? -załamuje się i po prostu płaczę przed nim.
- Żegnaj Tiano. - czuję jak całuje moje czoło i znika zanim zdążę coś powiedzieć.
- Wracaj tutaj! - krzyczę rozglądając się dookoła. Ruszam w głąb lasu, moje policzki szczypią od mrozu kiedy pokrywają je coraz to nowsze łzy. - Nie możesz mnie zostawić. - opieram dłoń o drzewo obok mnie. - Nie możesz mnie zostawić.. nie ty. - upadam na kolana i wybucham większym płaczem.
*Pov.Freya*
Kiedy wracam do domu jest wieczór, moje nogi normalnie chyba wejdą mi w tyłek. Rzucam klucze od domu na szafkę przy wejściu i marszczę brwi dostrzegając torbę Tiany.
- Tiano! Jestem w domu i czemu do cholery leży tu twoja torba?! - krzyczę w stronę schodów jednak jedyna odpowiedź jaką otrzymuję to mruknięcie Theo u szczytu schodów. - Chodź wypuszczę cię staruszku. - otwieram drzwi dla psa który wychodzi z domu. - Tiano Charlie przychodzi dziś na kolacje! - moją uwagę przyciąga kartka wisząca na lustrze.
Jestem na spacerze z Edwardem.
Kocham cię i nie złość się, Tiana.
Wyjmuję telefon i wybieram numer do mojej córki, kiedy słyszę dzwonek jej telefonu w torbie rozłączam się. Wychodzę z domu ruszając w stronę domu Charliego i pukam gorączkowo do jego drzwi. W między czasie wybieram numer do Damiena.
- Coś się stało Freyo? - spoglądam na Charliego i w tym samym czasie odbiera mój były mąż.
- Tiana zaginęła. - mówię jedynie i obserwuję jak Charlie sięga po swój telefon i dzwoni do kogoś.
Kilka minut później na naszej ulicy roi się od chętnych do poszukiwań ludzi. Moje ramiona oplata dłoń Charliego oraz jego kurtka. Cały dzień jest niesamowity mróz i nawet nie chcę myśleć co się dzieje z moją córeczką.
- Znajdziemy ją Freyo. - spoglądam na Billy'ego i posyła mu delikatny uśmiech.
- Zadzwoń do Cullenów Damien. - mówi Charlie na co wspomniany wzdycha.
- Cullenowie wyjechali. - spoglądam na Harry'ego ze zmarszczonymi brwiami.
- Zadzwonię do Angeli. - mówię i odchodzę w bok, wystukuję numer przyjaciółki mojej córki i już mam klikać zieloną słuchawkę gdy moją uwagę przykuwa krzyk Jacoba. W moją stronę szedł Sam Uley z Tianą w ramionach. - Tiana! Kochanie! - podbiegam w ich stronę i spoglądam na moją siną z zimna córkę.
- Zabierzemy ją do szpitala. - mówi Charlie obierając dziewczynę z ramion chłopca. Uśmiecham się do niego w podziękowaniu i ruszam biegiem za Charliem. Wsiadam do samochodu przy Tianie i przytulam ją do siebie mocniej naciągając na nią koc termiczny.
- Wszystko będzie dobrze kochanie. - w moich oczach pojawiają się łzy kiedy dostrzegam jak się trzęsie. - Obiecuję, że będzie dobrze. - szepcze do siebie i całuję jej zmarznięte czoło.
CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanfictionTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.