Smutnym wzrokiem wpatrywałam się w stolik Cullenów, mocniej ścisnęłam tacę z jedzeniem i westchnęłam przenosząc wzrok na Jessicę, która uśmiechnęła się do mnie i machnęła dłonią.
- Tiana! No chodź. - ruszam w stronę stolika gdzie siedzą dziewczyny i kładę tacę na stole. Siadam między Tylerem i Angelą posyłając wszystkim delikatny uśmiech.
- Wróciłaś do nas? - spoglądam na Tylera, który szturcha mnie ramieniem i przytakuję na jego słowa.
- Powoli wciąż jeszcze wracam. - wzruszam ramionami i spoglądam na Jessicę siedzącą na przeciwko mnie przy Mike'u.
- Idziemy do kina, dołączysz? - pyta Mike na co spoglądam na tacę i wzdycham cicho przygryzając wargę.
- Pewnie, na co idziemy? - spoglądam na każdego po kolei. Dziewczyny spuściły wzrok, Eric i Tyler popatrzyli na siebie przez dłuższy czas, a Mike'owi zaczął plątać się język.
- Miłość pisana wielkimi literami.. albo coś takiego. - kiwam głową i spoglądam na moją tacę skąd zabieram jedną z połówek jabłka.
- A może cios w twarz? - proponuje na co każdy spogląda na siebie zaskoczony, a później na mnie. - Wzięłabym Jacoba i Quila. - dostrzegam jak na imię pierwszego z chłopców na policzkach Angeli pojawia się róż.
- To świetny pomysł! Następnym razem Jess musisz jechać z nami, chłopcy są świetni.- mówi Angela i szybko traci rezon kiedy Eric spogląda na nią ze złością w oczach. Posyłam mu piorunujące spojrzenie i spoglądam na Jessicę.
- Tak Jess! Następnym razem proszę.. jedź z nami! Będziemy się świetnie bawić! Ostatnio miałyśmy kąpiel w wodzie La Push prawda Ang? - obie chichoczemy do siebie.
- Z miłą chęcią dołączę. - blondynka uśmiecha się do nas i sięga po kawałek jabłka z mojej tacy. Gryząc go mruga do nas porozumiewawczo i we trzy zaczynamy chichotać.
- Więc co? Jutro wieczorem? To piątkowy wieczór. Zadzwonię do Jacoba i Quila i zobaczymy się w kinie. - wszyscy przytakują na co wstaję z miejsca i ruszam do wyjścia ze stołówki wybierając numer telefonu.
- Czego chcesz wiedźmo? - wzdycham na złośliwy głos Jacoba i opieram się o ścianę przy drzwiach od stołówki.
- Czyżby ktoś cię zdenerwował? - pytam unosząc brew chociaż wiem, że on tego nie widzi.
- Embry. - moja twarz opada na imię chłopca i wzdycham cicho. - Przepraszam Ti to nie twoja wina.
- Mam propozycje! - zadowolona unoszę nogę opierając ją o ścianę za mną. - Idziemy jutro do kina ze znajomymi i może przyjedziesz ty i Quil? - pytam z nadzieją.
- Będzie Angela?
- Och..uh to bolało. - droczę się na co ten wzdycha cicho do słuchawki. - Będzie, więc?
- Będziemy. - uśmiecham się do siebie i przytakuje, przez chwilę jeszcze rozmawiamy jednak kiedy po jego stronie słuchawki słyszę dzwonek szkolny wywracam oczami.
- Do zobaczenia jutro Jake.
- Do jutra Tiano. - już po chwili słyszę dźwięk rozłączonego połączenia. Odpycham się od ściany i ruszam w głąb korytarza w stronę mojej szafki.
Zatrzymuję się nagle i spoglądam w bok na szafkę przy mnie. Numer sto piętnaście drwił ze mnie, a kłódka na drzwiczkach wisiała lśniąc. Podeszłam bliżej i złapałam za kłódkę, zaczęłam wpisywać numer jedynak kiedy się nie udało po raz kolejny i kolejny wpisywałam kod do szafki.
- Pani Gerard? - podskakuję słysząc głos za sobą, spoglądam na nauczyciela stojącego za mną i przełykam ślinę. - To nie jest pani szafka.
- Tak ja tylko.. - kręcę głową puszczając zamek i spoglądam na mężczyznę patrzącego na mnie z dziwnym błyskiem. - Pójdę do klasy.
- To dobry pomysł. - przytakuje na co kiwam głową i szybko ruszam w stronę klasy, przez całą drogę czułam na sobie wzrok nauczyciela co wcale nie ułatwiało mi rozluźnienia mięśni.
~*~
Następnego dnia, a raczej wieczora stałam przy kasie kupując bilety. Był Jacob, Eric, Angela. Reszta się rozchorowała na grypę żołądkową z czego niezbyt byłam zadowolona po zobaczeniu spojrzeń jakie rzucali sobie Jacob i Eric.
- Mam bilety! - podekscytowana łapię Angelę i Jacoba za ramiona i ciągnę w stronę sali kinowej. Zajmujemy swoje miejsca, siedziałam obok Angeli i Erica oddzielając ich skrupulatnie od siebie.
- Zamienisz się ze mną miejscami? - spoglądam na Erica unosząc brwi, a moje spojrzenie mówiło "serio facet?". - Słabo tu widzę.
- A ja widzę stąd bardzo dobrze i źle będzie mi patrzeć na ekran tam gdzie siedzisz. - wywracam oczami i spoglądam na ekran gdzie pojawiają się napisy początkowe.
W środku filmu Eric po prostu wstał i wybiegł z sali, wywróciłam oczami wstając z miejsca tak samo jak dwójka pozostałych towarzyszy i ruszyliśmy do wyjścia z sali kinowej. Odwróciłam się czując czyjś wzrok na mnie i zmarszczyłam brwi wzdrygając się kiedy na ekranie jeden z ludzi strzelił do drugiego i krew rozprysła się prosto na środek ściany.
Wyszłam z sali czując przeszywające spojrzenie na mnie i uśmiechnęłam się dostrzegając Angelę i Jacoba rozmawiających o czymś i trzymających się za ręce. Podeszłam do sklepiku i posłałam uroczej dziewczynce siedzącej na krzesełku uśmiech.
- Coś podać? - wyjmuję z kieszeni trzydziesto dolarówkę i podaję jej z uśmiechem.
- Poproszę o lemoniadę. - po chwili odbieram napój z jej rąk. - Resztę zatrzymaj. - mrugam do niej i odwracam się w stronę trójki ludzi. Podbiegam do nich nim Jacob zdąży popchnąć Erica i piszczę czując pięść uderzającą w tył mojej głowy. Poleciałam do przodu wpadając w szeroką klatkę piersiową Jacoba w między czasie słysząc pisk Angeli. Moja lemoniada upada na podłogę rozbijając się i mocząc nasze buty słodkim napojem.
- Popierdoliło cię!? - wpatruję się w ciemny kąt pomieszczenia i dosłownie przez chwilę migają mi tam złote tęczówki. - Tiana? Hej, wszystko w porządku? - mrugam kilka razy chcąc wyostrzyć wzrok jednak kiedy to mi się udaje nie dostrzegam niczego. - Zabije cię!
- Jacob wszystko w porządku.- szepcze na co spogląda na mnie i nasze oczy spotykają się na dłuższą chwilę. - Jesteś rozpalony Jake.
- Nie czuję się dobrze. - mówi i delikatnym aczkolwiek stanowczym ruchem oddaje mnie w ramiona Angeli. - Zajmijcie się sobą, muszę wrócić do domu. - obserwuję jak chłopiec rusza do wyjścia i po prostu mam wrażenie, że ten dzień jest ostatnim jaki spędziliśmy razem.
- Odwiozę cię do domu. - kiwam głową na słowa Angeli i razem z nią ruszam do wyjścia z kina, zostawiając samotnie stojącego Erica.
CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanficTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.