Opieram się o ścianę za mną i wpatruję w Bellę i Edwarda, oboje spijają sobie "sok z dziubków" a raczej Bella pożera twarz wampirowi. Wywracam oczami i odpycham się od ściany kiedy dociera do mnie trąbienie samochodu.
- No chodź piękna! - parskam na słowa Embry'ego i z bujawki na której siedzą zakochani zabieram torbę. - Dawaj! Dawaj! - chłopak wyskakuje z samochodu kiedy zbliżam się do nich. Widząc wysiadającego Quila rzucam torbę w tors Calla i wpadam w ramiona Ateary. - To bolało.
- Quil! - śmieje się głośno na co ten kręci głową i okręca nas wokoło.
- Bo będę zazdrosna. - spoglądam na Jess i posyłam jej szeroki uśmiech.
- Mam Embry'ego. - żartuje opierając się o zgiętego w pół wilkołaka.
- Cegły tam nosisz? - pyta zbolałym głosem na co kręcę głową i wskakuję na miejsce obok Angeli. - Ja tu siedzę. - skarży się na co pokazuje mu język i zamykam drzwi.
- Mamy miejsce z tyłu przyjacielu. - mówi Jacob, odwracam się w tamtą stronę i chichoczę kiedy cała trójka chłopców siedzi z tyłu. - Zostaliśmy zdominowani przez kobiety.
- Nie musicie z nami jechać. - wywracam oczami.
- Yyy tak! W Seattle roi się od morderstw! - wywracam oczami na oskarżycielski ton Quila.
- Zamknij się Ateara! - krzyczy Jessica z miejsca kierowcy na co ten mamrocze coś jeszcze pod nosem, ale milknie gdy tylko spotyka w lusterku wzrok swojej dziewczyny.
~*~
- Wyglądasz niesamowicie! - spoglądam na Jessicę, która wpatruje się we mnie urzeczona. Rumienię się i spoglądam prosto w lustro na przeciwko mnie. Bordowa sukienka sięgająca do kostek z opadającymi ramiączkami wyglądała niesamowicie.
- Tutaj.. powinny pasować. - uśmiecham się do Angeli i kiwam głową. Podpierając się ściany wkładam buty na stopy i spoglądam w lustro. Rozchylam wargi i uśmiecham szeroko na mój widok.
- Wyglądam..- urywam nie wiedząc co powiedzieć.
- Pięknie. - w odbiciu lustra dostrzegam Embry'ego. - Wyglądasz pięknie. - rumieniec wstępuje na moje policzki i spuszczam wzrok na sukienkę. Czuję jak chłopak staje za mną i łapiąc mnie za dłoń obraca dookoła. - Cholernie pięknie.
- Dziękuję. - chichoczę i spoglądam na resztę która uśmiecha się do siebie. - Uh.. pójdę się przebrać. - mamroczę kiedy dostrzegam jak chłopak pochyla się w moją stronę. - Angelo mogłabyś? - pytam wyrywając się z uścisku wilka i znikając w przebieralni.
- Poczekamy w aucie! - woła do mnie Jess, kiedy Angela wchodzi do przebieralni. Odwracam się do niej tyłem i kiedy rozpina moją sukienkę siada na małej pufie przeznaczonej do wspomagania w ubieraniu.
- Co to było? - pyta zaskoczona na co wzruszam ramionami. Pozwalam zsunąć się sukience z mojego ciała i wieszam ją na wieszaku. Zdejmuję szpilki i układam obok Angeli i sięgam po moje ubrania. Wciągam spodnie na tyłek i posyłam dziewczynie niedowierzające spojrzenie.
- On chciał mnie pocałować? - pytam na co wzrusza ramionami.
- Pochylał się do ciebie Ti, więc sądzę że tak. - kręcę głową i z lekkim uśmiechem odbieram od dziewczyny koszulkę. - Wszystko w porządku? - pyta na co marszczę brwi. - Masz tutaj.. - wskazuje na miejsce przy biodrze. Spoglądam w dół i marszczę brwi na widok ciemnego siniaka.
- Uderzyłam się, nic mi nie będzie. - macham wymijająco dłonią i ściągam koszulkę w dół. - Chodźmy już. - zarzucam kurtkę na ramiona i zabieram torbę wraz z butami i sukienką.
- Bierzesz? - pyta na co kiwam głową i kieruję się w stronę kasy. - To dobry wybór, wyglądałaś jak księżniczka. - wywracam oczami na jej słowa i szturcham ją ramieniem.
- Przesadzasz Angie. - mrugam do niej i spoglądam na sklepową. - Biorę to. - kobieta uśmiecha się szeroko i kiwa głową.
~*~
- Fajnie się bawiłam! - wysiadam z auta i z bagażnika samochodu zabieram moje torby. Uśmiecham się szeroko do Angeli i Jess i macham do nich ruszając w stronę domu.
- Kochamy cię! - odwracam się w stronę samochodu i macham do dziewczyn.
- Kocham was! - odkrzykuję kiedy ruszając w stronę domu Angeli. Wchodzę schodami do drzwi wejściowych i zamieram słysząc krzyki ze środka. Niepewnie wchodzę do środka i zatrzymuję się na widok rozwścieczonej mamy i Charliego oraz przerażonej Izabelli.
- Wszystko w porządku? - unoszę brew patrząc na wszystko dookoła. Zamieram kiedy dostrzegam rozbite zdjęcie mnie, taty, mamy i Charliego oraz kilku innych. Zaciskam zęby, kiedy w oczy rzuca mi się jedno konkretne zdjęcie. Moje i Landona. - Co zrobiłaś? - rzucam torby na ziemię i podbiegam do nich rzucając się na podłogę i łapiąc złamaną ramkę w trzęsące się dłonie. - Nie, nie, nie.. - mamroczę do siebie dostrzegając, że zdjęcie się rozerwało. - Nie..
- To tylko głupie zdjęcie.. - mamrocze Bella kiedy łzy stają w moich oczach.
- O mój Boże nie.. - przebiegam palcami po porwanym zdjęciu, gdzie była twarz Landona. - Co zrobiłaś?! - krzyczę spoglądając na dziewczynę Swan.
- Kochanie musisz się uspokoić. - prosi mama kucając obok mnie.
- Czemu tak dramatyzujesz nad tym zdjęciem? - podnoszę się na nogi ściskając ramkę w dłoniach - To tylko jakiś idiota, który zrobił sobie z tobą zdjęcie.
- Cofnij te słowa. - syczę czując jak moje serce rozpoczyna galop. Widzę jak Bella uśmiecha się pod nosem. - Cofnij te pierdolone słowa! - wydzieram się na co cofa się w tył gdy ruszam w jej stronę.
- Przepraszam. - mówi speszona, jednak zaraz na jej twarzy pojawia się uśmieszek. - Przepraszam, że byłaś tak beznadziejna że cię zostawił. Każdy by to zrobił. - rzucam ramkę na ziemię i uderzam ją w twarz. - Jesteś samolubna, mogłabyś dać mi do niego numer pokazałabym mu co to znaczy prawdziwa kobieta. - zaciskam dłoń w pięść i uderzam nią prosto w twarz dziewczyny. Kiedy upada na ziemię siadam na niej okrakiem i uderzam gdzie popadnie.
- Wystarczy! - krzyczy Charlie łapiąc mnie w pasie w miażdżący uścisk i podnosząc z Belli. Wierzgam się niczym wściekły gryzoń w uścisku szeryfa, ale jakoś mało mnie to teraz obchodzi.
- Zabije cię! - krzyczę w stronę córki Charliego która podnosi się do siadu. - Zabiję cię głupia suko! - łzy spływają po moich policzkach i nie wiem czy to ze wściekłości czy żalu. - Poćwiartuję i wyślę twojej popieprzonej matce w kawałkach!
- Wystarczy Tiano. - prosi mama na co wierzgam się w uścisku Charliego.
- Puszczaj mnie! Puszczaj mnie bo przysięgam.. - w końcu wyrywam się z uścisku Charliego i zbliżam do ramki ze zdjęciem. Dostrzegam jednak jak Charlie szybko pojawia się przed Bellą wraz z moją mamą.
Bez słowa zabieram ramkę z porwanym zdjęciem i ściskając ją w dłoniach ruszam w stronę schodów. Zabieram zakupy i odwracam w stronę dziewczyny.
- Miej się na baczności Izabello, bo obiecuję ci, pożałujesz tego co powiedziałaś i zrobiłaś w tym domu. - mówię obojętnie i ruszam schodami w stronę mojego pokoju. Zamykam drzwi z głośnym trzaśnięciem i rzucam zakupy w kąt pokoju.
CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanfictionTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.