*Dwa dni później*
- Mamo idę do Jacoba! - krzyczę w stronę schodów, a raczej jej pokoju gdzie zamknęła się z Charliem. Nie chciałam nawet myśleć co oni tam robią.
- Budujecie motory? - podskakuję słysząc jej głos obok siebie. Spoglądam na kobietę wielkimi oczami, stała swobodnie w kuchni popijając kawę i patrząc na mnie z uśmiechem.
- Jak ty. Co? Ja.. - plączę się na co śmieje się głośno.
- Ostatnio dużo czas spędzasz w La Push. - kiwam głową na co uśmiecha się i wskazuje na drzwi. - Nie powiem Charliemu.. wiesz jakie ma co do tego podejście. Ale idź zanim zejdzie, wiesz że lubi Jacoba ale..
- Tak, tak pójdę już. - kiwam głową i szybko wychodzę z domu. Wpadam do auta i odjeżdżam z pod domu najszybciej jak mogę.
- Cześć Rosalie. - uśmiecham się do telefonu. - Przepraszam za tak długi czas gdy się nie odzywałam i przepraszam, ale musiałam trochę odsapnąć. Przestałam już myśleć o.. sama wiesz kim. - wzdycham i zmieniam bieg. - Jest już ze mną trochę lepiej, spędzam dużo czasu z dziewczynami i Tylerem! Ostatnio zaczęłam spędzać też czas z Embrym, Quilem i Jacobem! Są tacy zabawni! - chichoczę cicho i spoglądam prosto w ekran. - Ale nie mogą zastąpić ciebie, ani Emmetta lub Jaspera. Tęsknię za wami wszystkimi. - wzdycham skręcając w stronę La Push. - Wiem, że i tak pewnie tego nie odczytasz lub nawet nie zobaczysz filmiku ale tęsknię i kocham cię Rosie. - wyłączam nagranie i wzdycham cicho patrząc przed siebie.
*Pov.Freya*
- Gdzie jest Tiana? - spoglądam na Charliego wchodzącego do kuchni, dziś dla odmiany i jako iż ma wolne ubrany jest w dres.
- Pojechała do Jacoba. - mówię na co się krzywi i podchodzi do mnie obierając z moich dłoni kubek i upijając z niego łyka kawy. - Są przyjaciółmi, po za tym są tam Embry i Quil. - wywracam oczami.
Prycham gdy z jego ust pada coś na temat chłopców kręcących się wokoło Tiany.
- Jeśli któryś z nich ją skrzywdzi postrzelę ich. - grozi na co uśmiecham się rozbawiona. - Ja nie żartuje. Wezmę strzelbę i choćbym miał ich szukać na drugim końcu La Push znajdę ich i zastrzelę. - mówi poważnie, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że nie kłamie i zrobi to gdy Tiana będzie miała po raz kolejny złamane serce przez jakiegoś chłopca.
*Pov.Tiana*
Zaśmiałam się głośno kiedy Quil zrobił jakiś dziwny gest dłońmi i poruszał się jakby tańczył moon walk. Podałam dłoń dla Jacoba który wyciągnął do mnie swoja rękę i okręciłam się gdy tego ode mnie wymagał.
Stałam między trójką chłopców którzy wygłupiali się jakby byli pijani. Popatrzyłam na nich z delikatnym uśmiechem i zaraz dołączyłam podskakując i machając rękami w każdym kierunku. Nie miałam pojęcia, że jeden z nich obserwuje mnie z czułym uśmiechem na ustach.
~*~
- Odwieźć was? - pytam Quila i Embry'ego, oboje szybko przytaknęli i po chwilowej wojnie Embry wpakował się na siedzenie pasażera. Pokręciłam głową na ich dziecinność i spoglądam na Jacoba. - Twój tata przyjeżdża do nas jutro na kolację, przyjedź. - uśmiecham się i przyglądam mu się dłuższą chwilę.
- Pewnie! Z miłą chęcią. - przytakuje i posyła mi szeroki uśmiech. Pochyla się w moją stronę i całuje mój policzek. - Uważaj na siebie i napisz jak będziesz na miejscu. - kiwam głową i ruszam w stronę samochodu.
- Hej! - odwracam się w stronę chłopaka idąc tyłem do auta. Wskazuję na niego palcem i posyłam delikatny uśmiech. - Nie rób niczego beze mnie! Rozumiesz? - kiedy przytakuje głową uśmiecham się i wsiadam do auta. - Gotowi chłopcy?
- Na podróż tym cudeńkiem? Jak cholera! - krzyczy Quil na co chichoczę i z piskiem opon ruszam z miejsca. Chłopcem zarzuca w bok gdy raptownie skręcam i śmieje się głośno kiedy na prostej drodze podnosi się i posyła mi przerażone spojrzenie. - To nie było miłe!
- Trzeba było zapiąć pasy. - Embry przewraca oczami i po chwili widzę rękę zmierzającą do głowy chłopca. - Pojebało cię? - krzyczy wściekły kiedy ręka Ateary uderza w jego głowę.
- Stary daj spokój. - chłopak siedzący z tyłu wywraca oczami i posyła nam szeroki uśmiech.
- Wkurzasz mnie Quil! Twoje dziecinne zachowanie też! - marszczę brwi na krzyki Calla i spoglądam we wstecznym lusterku na chłopca siedzącego z tyłu.
- Embry spokojnie, to tylko..
- Zamknij się Tiana! - unoszę brwi i kiwam głową nie odzywając się ani słowem. Mimo to co i rusz wymieniam z Quilem spojrzenia w lusterku.
Kiedy Quil wysiadł z auta po pożegnaniu ze mną i Embrym, który wciąż był wściekły z jakiegoś nieznanego powodu westchnęłam. Wycofałam z podjazdu i ruszyłam w drogę do domu Embry'ego. Muzyka cicho grała w radiu i pochyliłam się bliżej szyby, gdy z nieba zaczęły spadać krople deszczu.
- Beze mnie byś zmókł. - uśmiecham się delikatnie ciesząc się, że jestem potrzebna.
- Tak wolałbym to. - zamykam się kiedy dociera do mnie jego oschły ton. Kiwam głową i resztę drogi pokonujemy w ciszy. - Tiano.. - zaczyna kiedy zatrzymuję się pod jego domem. - Przeprasza, że tak się zachowałem.
- To nic. - uśmiecham się do niego i wzruszam ramionami. - Każdy może mieć zły dzień Embry.
- Ostatnio nie czuję się sobą. - przyznaje na co łapię jego dłoń i ściskam delikatnie.
- Jesteśmy zawsze by cię wysłuchać. - kiwam głową i przyglądam się chłopcu z uśmiechem. Wpatrujemy się w siebie z delikatnymi uśmiechami, aż w końcu jego usta opadają na moje. Przez chwilę siedzę zdębiała, aż w końcu delikatnie cofam się do tyłu.
- Tiana..
- To nic. - mówię od razu i siadam prosto na fotelu kierowcy. - To nic takiego. - kiwam głową i wpatruję się w drogę.
- To Cullen? Wciąż o nim myślisz? - prycha zaciskając dłonie w pięści.
- Po co pytasz Embry? Wiesz o tym. Wiesz, że to co..
- Minęły miesiące Tiano! Cholerne miesiące! - krzyczy na co kręcę głową patrząc w sufit auta. - Jesteś tak głupia by tego nie rozumieć?! Nie chciał cię! Zostawił cię bo mu się znudziłaś! Tacy jak oni zawsze tak robią! Byłaś dla niego tylko zabawką Tiano!
- Idź już. - mówię cicho odwracając głowę w drugą stronę.
- Nie! Nie wyjdę dopóki nie powiesz mi jak możesz wciąż myśleć o kimś kto tak bardzo cię skrzywdził! Edward cię zostawił, a ja bym tego nigdy nie zrobił. Dlaczego nie możesz tego dostrzec?!
- Bo kocham Edwarda! - wykrzykuje spoglądając wściekle na chłopca. Przyjemna mżawka zmieniła się w ulewę. - Kocham go! Jest kimś kto ma moje serce Embry! On je ma! Nie ty! Nie Jacob! Nie Quil! Edward! I czy ci się to podoba czy nie, on! Więc proszę, proszę nie przypominaj mi o tym!
- Jesteś zbyt głupia by dostrzec to co masz przed sobą. - warczy na co spoglądam na niego wielkimi oczami pełnymi łez.
- Embry..
- Daruj sobie! - krzyczy wysiadając z auta i trzaskając drzwiami. Podskakuje w miejscu i odchylam głowę do tyłu, gdy kilka łez spływa po moich policzkach. Ocieram je wierzchem dłoni i odjeżdżam z pod domu Callów nie spoglądając nawet we wsteczne lusterko.
CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanficTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.