08

949 50 8
                                    

Przekręciłam się na brzuch i spojrzałam prosto na odbicie Rosalie w lustrze. Siedziałyśmy w jej pokoju w domu Cullenów rozmawiając o szkole i wszystkim innym co przyszło nam na myśl. 

- W weekend mamy mecz baseballa, może wpadniesz? - spoglądam na blondynkę z zaskoczeniem i wzdycham cicho. 

- Jeśli nikt nie będzie miał nic przeciwko.. czemu nie? - wzruszam ramionami i piszczę gdy w drzwiach pojawia się Jasper. - Mój ulubiony Cullen! - zrywam się z łóżka upadając na podłogę, ale zaraz szybko wstaję i w akompaniamencie śmiechu dwojga blondynów wpadam w ramiona Jaspera. Na końcu korytarza dostrzegam Edwarda i Bellę patrzących na nas. 

- A ja myślałem, że ten tytuł należy do mnie. - spoglądam na Emmetta odsuwając się od Jazza i wydymam wargę patrząc na czarnowłosego. 

- Bo tak jest Em. - przytulam wielkiego faceta i puszczam perskie oko do blondyna. - Ten tytuł zawsze będzie należał do ciebie. - chichoczę na co ten prycha i zaciska ramiona wokoło mnie. - Dusisz... 

- Wybacz - mówi na co kiwam głową i poluźnia uścisk bym mogła się odsunąć. Spoglądam na Emmetta i Jaspera z uśmiechem na ustach i wskazuję na pokój gdzie została Rosalie. 

- Mamy babski wieczór? Dołączycie? - pytam splatając dłonie ze sobą, przechylając głowę w bok i bujając się na nogach. 

- Czy to obowiązuje plotki? - pyta Jasper na co kiwam głową. 

- I maseczki na twarz! - mówi przerażony Emmett. 

- Ja mówię tym razem pass, zabieram Alice na randkę. - mówi Jasper na co uśmiecham się radośnie i podskakuję całując blondyna w policzek. 

- Dlatego nam odmówiła! - oburzam się. - Miłej randki wam życzę! - krzyczę do Alice czekającej na niego przy schodach. 

- Miłego wieczoru! - uśmiecha się machając do mnie dłońmi. - Kocham cię!

- Kocham cię mocniej! - chichoczę i ostatni raz spoglądam na Edwarda zanim ramiona Rose wciągają mnie do środka, zatrzaskując drzwi przed nosem Emmetta. 

Cholera mogłam przysiądz, że widziałam na jego twarzy rozmarzony uśmiech skierowany w moją stronę. 

~*~

Wieczorem zeszłam na dół gdy Rose zajęła łazienkę, weszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę wody. Oparłam się o blat i wpatrywałam w okno popijając ze szklanki. 

- Rose ma cię dosyć? - spoglądam na Edwarda z uniesioną brwią i drwiąc odwracam wzrok z powrotem na widoki za oknem. - Sam miałbym cię dość po tak długim czasie spędzonym z tobą. - żartuje na co parskam i spoglądam w jego złote oczy. 

- Czy Edward Cullen próbuje żartować? - pytam na co wzrusza ramionami i łapię szklankę z wodą. - Albo potajemnie się we mnie podkochujesz.. - chichoczę kiedy wywraca oczami i bierze łyk ze szklanki. 

- To raczej się nie stanie Tiano. - mówi odkładając szklankę na blat obok siebie. 

- Nigdy nie mów nigdy Edwardzie. - moją wpół pustą szklankę wpycham w klatkę piersiową Edwarda i kiedy łapie ją w dłoń uśmiecham się delikatnie. Przechylam głowę w bok i zbliżam się do jego ucha stając na palcach i opierając ręce na jego ramionach. - Dobranoc Cullen. - szepcze i odsuwam się klepiąc jego ramię. Jego mina jest warta miliony dolarów i aż żałuję, że nie wzięłam telefonu by zrobić mu zdjęcie. 

- Dobranoc Gerard, śnij o mnie. - mówi na co zatrzymuję się w wejściu do kuchni i odwracam głowę w jego stronę z uśmiechem na ustach. 

- To raczej będą koszmary z twoją osobą w roli głównej. - chichoczę i wbiegam na górę gdy rusza w moją stronę z zadziornym uśmiechem na twarzy. 

Ten facet jest dwubiegunowy..

~*~

Kiedy obudziłam się w środku nocy z dołu słyszałam podniesione głosy Cullenów, przeciągnęłam się w łóżku i sięgnęłam po telefon leżący na szafce obok łóżka. 

Czy oni naprawdę kłócili się o czwartej rano? 

Ułożyłam stopy na podłodze i ruszyłam do wyjścia z pokoju. Jęknęłam gdy potknęłam się na schodach i ześlizgnęłam się po trzech ostatnich. Przez chwilę siedziałam patrząc przed siebie i pokręciłam głową zamykając oczy na kilka chwil. 

Podniosłam się z miejsca i ruszyłam do salonu, gdzie słyszałam krzyki Rose i Edwarda. Zmarszczyłam brwi patrząc na wszystkich zaspanym wzrokiem, ale chyba nikt nie zwrócił na mnie uwagi. 

- Ona ma prawo wiedzieć Rosalie! - krzycz Edward na co drapię się po głowie i ziewam ściągając na siebie uwagę rodziny. 

- Kto ma wiedzieć co? - pytam wchodząc do środka i opadając na kanapę obok Esmee, do której od razu się przytulam. - Hm?

- Nic takiego. - mówi natychmiast Rose na co kiwam głową i zamykam oczy. 

- Powinna wiedzieć, że jesteśmy..

- Jesteście mafią? - moje oczy rozszerzają się gdy spoglądam na każdego po kolei. 

Zgrywaj głupią Ti!

- Nie! Nic z tych rzeczy! - kłóci się Rosalie na co oddycham z ulgą i spoglądam na Edwarda, który bacznie mnie obserwuje. 

- Czy to jest tak ważne, że rozmawiacie o tym w środku nocy? Na miłość boską jest czwarta rano, jutro mamy szkołę, a wy rozmawiacie o czymś kiedy musimy się wyspać? - spoglądam na Carlisle'a. - Możemy wrócić z Rosie do łóżka?

- Tak, idźcie. - mówi blondyn na co uśmiecham się i podchodzę do blondynki. 

- Dobranoc. - mówię ciągnąc dziewczynę w stronę jej i Emmetta pokoju.

- Mogę iść z wami? - pyta Emmett na co odwracam się w jego stronę i kiwam głową. - O tak! - krzyczy i łapiąc mnie pod ramię biegnie na górę. 

- Emmett to boli! - krzyczę gdy moja głowa zderza się ze ścianą przy schodach. Głośny śmiech Emmetta roznosi się po domu niczym muzyka rocka puszczona na maksa przez głośniki. - Rosie Emmett uderzył mną w ścianę!

~*~

Kiedy się budzę słyszę chrapanie obok mnie, marszczę brwi i spoglądam na Emmetta śliniącego poduszę. Przekręcam głowę w drugą stronę i uśmiecham do Rosalie która z rozczochraną fryzurą wtulała się w bok kołdry. 

Zachichotałam cicho i powoli wysunęłam się ze środka łóżka. Zeszłam na dół po drodze wstępując do łazienki by załatwić potrzebę fizjologiczną i pisnęłam gdy zderzyłam się z czyjąś klatką piersiową. 

- Gdzie zniknęłaś? - spoglądam na Emmetta i chichoczę klepiąc jego ramię. 

- Potrzebuję czegoś do picia Em. Jestem człowiekiem w porównaniu do was. - wzruszam ramionami i ruszam do kuchni gdzie słyszę rozmowy. - Witaj moja ulubiona rodzino wampirów. - chichoczę gdy Jasper posyła mi rozbawione spojrzenie. 

- Ulubiona bo jedyna rodzina. - przewracam oczami na słowa Edwarda. 

- Musisz być tak dwubiegunowym dupkiem? - pytam i uśmiecham się szeroko do Esmee, która podaje mi talerz z jajecznicą. - Dziękuję Esmee. 

- Na zdrowie kochanie. - całuje mnie w policzek na co rumienię się i siadam przy wyspie kuchennej. - To trochę dziwne, jak wszyscy na mnie patrzycie. - mówię kiedy wzrok wszystkich w kuchni pada na mnie. 

- Ti? - spoglądam na zaspaną Rosalie i chichoczę gdy widzę jak zmęczone są jej oczy. - Co się stało? Czuję się jakby ktoś mnie znokautował. 

- Co się dzieje? - pyta Esmee na co wzruszam ramionami. 

- Chyba się nie wyspała? - podsumowuje na co każdy spogląda na siebie zdziwiony. - Emmett ślinił się na poduszkę. 

- Co? - pyta zaskoczona Esmee. 

- No tak, on po prostu oślinił poduszkę. - wzruszam ramionami i wkładam trochę jajecznicy do buzi. - To całkiem urocze gdyby nie jego chrapanie wpadające mi do ucha. 

- Nie chrapałem! - krzyczy Emmett wpadając do kuchni. - Wampiry nie mogą spać! 

- Emmett. - krzyczy Rosalie na co każdy spogląda na siebie przerażonymi oczami, a później prosto na mnie. 

Bloodline|E.CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz