- Tyler! - piszczę kiedy zostaję uniesiona do góry i okręcona wokoło osi. - Też tęskniłam! - obejmuję chłopca ramionami i już po chwili przytulam się z Lauren. - Jak minęły wam wolne dni?
- Było super! Pojechaliśmy pod namiot i w góry! - piszczy podekscytowana dziewczyna. Uśmiecham się delikatnie i wskakuję na tył furgonetki obok Angeli i Jessici.
- My spędzałyśmy czas w La Push z chłopcami. - mówi Angela na co posyłam jej dwuznaczne spojrzenie.- Nic z tych rzeczy Tiano! - piszczy zasłaniając dłonią twarz. Wybuchamy śmiechem kiedy dostrzegamy czerwoną jak pomidor twarz Jess.
- Och świetnie Cullenowie wrócili. - mój uśmiech znika na słowa Tylera i spoglądam w tamtą stronę. Rosalie, Emmett, Jasper, Alice i Edward z Bellą u boku wysiadają z aut pod okiem wszystkich. Odwracam wzrok kiedy spotykam się ze wzrokiem Rosalie która uśmiecha się do mnie.
- Czy to Bella? - wzdycham słysząc pytanie Jessici i kiwam głową. - Woah jest tak wielką suką!
- Jess! - karci ją Angela na co wzruszam ramionami gdy ich wzrok wędruje na mnie.
- To prawda. - kiwam głową i wybucham śmiechem gdy Tyler robi głupią minę w stronę dziewczyny. Piszczę gdy zostaję podniesiona do góry i śmieje się na cały głos kiedy Tyler okręca się ze mną wokoło. Oplatam dłońmi jego tors i zamykam oczy gdy świat wiruje mi przed oczami.
- Żadnych smutków! - krzyczy podskakując na co piszczę jeszcze głośniej.
- Tyler bo ją upuścisz. - mówi Angela na co chłopak na chwilę się zatrzymuje.
- Coś przynajmniej będzie się działo w szkole. - mogę się założyć, że wywraca oczami. Już po chwili zaczyna podskakiwać dookoła na co decyduję się na naprawdę pokręconą rzecz. Po prostu gryzę go w pośladek z całej siły. - O kurwa!
- Ała! - krzyczę gdy ciałem zderzam się z parkingiem szkolnym twarzą w biały pas wydzielający miejsce parkingowe.
- Tiana! - unoszę głowę spoglądając na Angelę i uśmiecham się do niej delikatnie. - Krew ci leci! - krzyczy przerażona i wyjmuje z kieszeni chusteczki.
- To nic takiego. - uśmiecham się i spoglądam na Tylera patrzącego na mnie zmrużonymi oczami. - Ugryzła mnie w dupe! Czy ona ugryzła mnie w dupę? - spogląda na Lauren powstrzymującą śmiech.
- Zdecydowanie to zrobiłam. - wybucham śmiechem na jego minę i z pomocą Angeli wstaję na równe nogi. - Jeśli złamałeś mi nos, nie żyjesz! - oskarżycielsko wskazuję na chłopca.
- Znów ugryziesz mnie w dupe? - zaciskam wargi powstrzymując uśmiech i unoszę brwi.
- Tak! I nie tylko w dupę. - posyłamy sobie wyzywające spojrzenia, aż w końcu odpuszcza i spogląda na Lauren.
- Ona mnie przeraża, jak babcię Grace kocham przeraża. - mamrocze do siebie i rusza w stronę szkoły. - Zamknijcie furgonetkę!
- Dobrze! - śmieje się i łapię kluczyki od chłopaka.
- Uwielbiam to jak go dręczysz. - śmieje się Jessica.
- Mówcie mi dręczyciel biednych dusz. - we cztery wybuchamy śmiechem na moje słowa. - Ale chodźmy teraz na lekcje.
~*~
- Jessica to wspaniale! - właśnie wszyscy dowiedzieliśmy się, że dziewczyna wygłasza pożegnalną mowę na koniec szkoły. - Jeśli potrzebujesz naszej pomocy wystarczy słowo. - zapewniam na co dziewczyna kiwa głową.
- Możemy się dosiąść? - spoglądam na Cullenów i Bellę i unoszę brwi.
- Uh jasne? - mówi niepewnie Angela, ale bardziej brzmi to jak pytanie. Wszyscy spoglądamy na siebie zdezorientowani i robimy miejsce dla siódemki kolejnych ludzi. Albo raczej szóstki wampirów i pieprzonego człowieka.
- Co słychać? - pyta radośnie Alice na co prycham i napycham buzię kawałkiem jabłka.
- Słuchaj tego! - mówi nagle Tyler który odkąd dowiedział się, że Jess wyprawia mowę pożegnalną bazgrolił coś na kartce papieru.- Drodzy koledzy my jesteśmy przyszłością, dobre prawda? - pyta na co wywracam oczami. - Wszystko jest możliwe jeśli się w to wierzy.
- Śliczne. - kpi Lauren.
- I masz swoje przemówienie. - Tyler podaje Jess kartkę.
- To będzie moje przemówienie gdy zechcę by rzucali we mnie dyplomami z Tianą i Lauren na czele. - zgniata kartkę i rzuca nią w czarnoskórego chłopaka.
- Ooo tak! - przybijam piątkę z Lauren i posyłam posępne spojrzenie Tylerowi który kradnie jabłko z mojej tacy.
- Zaakceptuj to co masz, nie wymyślisz nic innego! - oburz się Crowley. - To frazesy klasy wyższej. - śmieje się na jego słowa i opuszczam głowę w dół.
- Jess nie potrzebuje frazesów, jej mowa będzie spektakularna. - spoglądamy na Bellę która peszy się i spogląda na Edwarda. Oboje posyłają sobie uśmiechy na co wywracam oczami i mam ochotę zwymiotować.
Czują wibracje w kieszeni spodni sięgam po telefon i krztuszę się kawałkiem jabłka w dłoni gdy otwieram wiadomość. Przed moimi oczami, na zdjęciu stał Embry, Quil i Jacob bez koszulek z zawadiackimi uśmiechami i wydatniającymi swoje mięśnie w dziwacznych pozach. Zaraz za nimi dostrzegam budynek mojej szkoły.
- Dostałaś nudesa? - spoglądam na Tylera wielkimi oczami i spoglądam na telefon który zaczyna dzwonić.
- Widzimy się na angelskim.
- Ale to za dwie godziny. - mówi Angela na co macham dłonią i obieram telefon wstając z miejsca.
- Już wychodzę. - mówię do mojego rozmówcy i zabieram torbę z książkami. - A raczej wychodzimy. - rozłączam się i podchodzę do Jess i Angeli i pochylam się między nimi pokazując im zdjęcie.
- O kurcze. - sapie dziewczyna i obie szybko zbierają swoje rzeczy.
- Jeden nudes dla trzech dziewczyn! Co to za czworokąt? - uśmiecham się kpiąco do Tylera.
- Zazdrosny? - posyłam mu całusa i wybiegam z pomieszczenia gdy dostrzegam jak się podnosi.
- Marzą wam się czworokąty? - podskakuję na głos Jacoba i wybucham śmiechem podbiegając do niego.
- Jake! - piszczę gdy unosi mnie do góry na kilka sekund. - Tęskniłam chłopaki. Gdzie byliście! - uderzam go w ramię i robię to samo z Quilem i Embrym gdy pojawiają się po krótkiej chwili.
- Opowiemy wszystko na dobrym jedzeniu bo umieram z głodu. - mówi Quil kiedy dołączają do nas dziewczyny. Od razu obejmuje Jess i składa na jej ustach czuły pocałunek. - Tęskniłem truskawko.
- Ja też. - rumieni się kiedy nasza czwórka wydaje z siebie przeciągłe westchnienie. - Możemy jechać do mnie. Mama jest w pracy więc możemy później wrócić do szkoły.
- Lub nie. - śmieje się Angela i wszyscy spoglądamy na nią wielkimi oczami.
- Co zrobiłaś z naszą Angelą? - pytam na co spogląda na mnie z psotnym błyskiem.
- Zbyt dużo czasu spędzała z waszą piątką. - śmieje się i piszczy gdy Jacob porywa ją w ramiona i całuje jej usta.
- Są słodcy. - podsumowuje opierając się o szafkę przy Embrym.
- Zdecydowanie tak. - kiwa głową i uśmiecha się patrząc na przyjaciół.

CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanfictionTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.