- Tiano! - obróciłam się dookoła słysząc czyjś głos wołający moje imię. Byłam w cholernej pustce, co było dla mnie cholernym koszmarem. - Tiano! Obudź się! No dalej!
- Co z nią? - kolejny głos dołączył do kogoś.
- Tiano to ja Edward, otwórz oczy! Proszę, po prostu otwórz swoje oczy!
- Jesteś gotowa? - podskakuję słysząc głos za sobą. Zaskoczona unoszę wzrok na mężczyznę przede mną i przełykam ślinę. - Czas na nas.
- Ale.. czemu? - pytanie ledwo przechodzi mi przez gardło. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie delikatnie i wzruszył ramionami.
- Chodź ze mną, wszystko ci wytłumaczę. - mówi wyciągając przed siebie dłoń i posyłając mi uspokajające spojrzenie. - Po prostu mi zaufaj.
*Dwie godziny wcześniej*
Odetchnęłam głośno patrząc na stosik listów, był list do każdego. Mama, tata, Charlie, rodzina Cullenów, Angela, Jessica, Lauren, Jacob, Embry i reszta stada. Odetchnęłam głęboko i ułożyłam je na biurku.
- Wszystko pójdzie zgodnie z planem. - odwracam się w stronę Landona i wzdycham widząc jak opiera się o famugę drzwi.
- Ale gdyby coś poszło nie tak... - oblizuję usta i spoglądam znów na stolik. Biała koperta z imieniem Landona na wierzchu błyszczała w moją stronę.
- Przeczytasz mi go? - przygryzam wargę i kiwam głową. Chłopak wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi. Siada na łóżku i wpatruje się we mnie z oczekiwaniem.
- Kochany Landonie. - unoszę wzrok na chłopca, patrzącego na mnie z uśmiechem na twarzy. - Jak dzisiaj pamiętam dzień w którym spotkałam twoją osobę. To był pierwszy z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Pamiętam jak przyniosłeś mi napój i powiedziałeś "Shake z orzeszkami i bitą śmietaną", pamiętam twój uśmiech w moją stronę, to jak twoje oczy rozszerzyły się pod wpływem chwili. Pamiętam po prostu wszystko.
Ale najbardziej pamiętam jak powiedziałeś mi, że mnie kochasz. Po raz pierwszy jakiś facet powiedział mi, że mnie kocha i cholera uwielbiałam to słyszeć z twoich ust. Byłeś i zawsze będziesz moją pierwszą epicką miłością Landonie Kirby. - mój głos delikatnie się łamie. - Kiedy dowiedziałam się, że jednak żyjesz moje serce po prostu zaczęło bić szybciej, pewnie się teraz śmiejesz, ale poważnie prawie dostałam zawału. - chichoczę i pocieram policzek. - Kochałam cię Landonie i cieszę się, że wróciłeś do mojego życia na chociaż mały ułamek. Kocham i czekam na ciebie. - zginam list i spoglądam na chłopaka, patrzącego na mnie z łzami w oczach.
- Zatrzymam go. - mówi zabierając list z moich dłoni i chowając go do kieszeni kurtki. - Kocham cię Tiano, zawsze będę. - kiwam głową i opieram czoło o ramię chłopaka. - Zrobię wszystko by poszło dobrze, obiecuję. - czuję jak całuje moją skroń.
~*~
Stałam przed szklankami dla rodziny Cullenów i wpatrywałam się w wywar w środku. Byliśmy u Cullenów od godziny i mama przygotowywała wszystko. Tak, wiedźma i te sprawy.
- Nie musisz tego robić. - spoglądam na Carlisle'a i kiwam głową.
- Wiem, ale zasługujecie na prawdziwe życie. - sięgam po nóż od mamy i przykładam go do nadgarstka, jednym ruchem rozcinam go i zaciskam dłoń w pięść. Nóż z głuchym brzękiem upada na ziemię i pochylam rękę nad pierwszą ze szklanek. Robię tak do póki nie natrafiam na ostatnią z nich i czuję jak Landon odciąga mnie do tyłu.
- Napij się. - przykładam nadgarstek Landona do ust i wypijam kilka kropel jego krwi. Już po kilku minutach mój nadgarstek zostaje wyleczony.
- Dziękuję. - kiwam głową i spoglądam na mamę innotującą zaklęcie. Łapię głęboki wdech czując duszność i lekkie zawroty głowy. - Wyjdę na chwilę na zewnątrz. - szepcze i wychodzę na podwórko łapiąc głęboki wdech. Rozglądam się dookoła i schodzę na dół na leśną ściółkę, przechodzę kilka kroków i krzywię się łapiąc za głowę. Opieram się o drzewo i zamykam oczy opadając na ziemię przede mną.
- Cześć. - otwieram oczy i spoglądam na czarnoskórą kobietę przede mną. Łzy zbierają się w moich oczach i zaczynam kręcić głową.
- Proszę nie.. - widzę jak smutny uśmiech pojawia się na jej twarzy. - Nie jestem gotowa i nie mogę.. Nie mogę ich zostawić, proszę. Proszę jeszcze trochę czasu z moją mamą.
- To tylko przejściowe. - wyciąga do mnie dłoń na co szlocham cicho i spoglądam na moje ciało opierające się o drzewo. - To tylko przejściowe. - przełykam ślinę i łapię jej dłoń. Wszystko dookoła mnie znika i pozostaje czarna pustka. Rozglądam się dookoła czując zimno i obejmuję się ramionami.
- Tiano! - obróciłam się dookoła słysząc czyjś głos wołający moje imię. Byłam w cholernej pustce, co było dla mnie cholernym koszmarem. - Tiano! Obudź się! No dalej!
- Co z nią? - kolejny głos dołączył do kogoś.
- Tiano to ja Edward, otwórz oczy! Proszę, po prostu otwórz swoje oczy!
- Jesteś gotowa? - podskakuję słysząc głos za sobą. Zaskoczona unoszę wzrok na mężczyznę przede mną i przełykam ślinę. Był wyższy ode mnie, to na pewno, jego złociste oczy wpatrywały się we mnie jakby czytały mnie jak otwartą książkę, czarne włosy opadały na jego czoło i co najważniejsze miał skrzydła.
- Jesteś aniołem? - pytam na co śmieje się cicho i przytakuje.
- Tak, a teraz chodź. Czas na nas. - kręcę głową czując żal do siebie.
- Ale.. czemu? - pytanie ledwo przechodzi mi przez gardło. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie delikatnie i wzruszył ramionami.
- Chodź ze mną, wszystko ci wytłumaczę. - mówi wyciągając przed siebie dłoń i posyłając mi uspokajające spojrzenie. - Po prostu mi zaufaj.
- Dobrze. - łapię jego dłoń i ruszam za nim, a wszystko wokoło nas zaczyna się rozjaśniać ukazując mi korytarz w szpitalu. Ale nie był to szpital w Forks, ani żaden który znam. Musiałam być w innym miejscu.
- Jesteś w stanie przejściowym, Landon dał ci swoją krew i to zmienia cię w nocnego spacerowicza. - marszczę brwi i spoglądam na anioła. - Twoja krew pozwoli ci na to, ale w małym stopniu, po prostu nie umrzesz. - kiwam głową i przygryzam wargę. Zatrzymujemy się przy sali która wygląda jak mój pokój. - Twoja mama zabrała cię do domu razem z Landonem. Wszyscy sądzą, że nie żyjesz.
- Dlaczego? - pytam na co wzdycha i wzrusza ramionami.
- Jest bezpieczniej. - kiwam głową i patrzę na moją mamę wchodzącą do pokoju.
- Kiedy się obudzisz kochanie. - obserwuję jak głaszcze mnie po włosach i ściska moją dłoń. - Będziesz starszą siostrą, to chłopczyk. - obserwuję jak pociąga nosem. - Myślałam o imieniu Niklaus, co myślisz?
- Jest piękne. - szepcze na co anioł uśmiecha się do mnie. - Obudzę się kiedyś? - pytam na co wzrusza ramionami.
- Nie sądzę. - odzywa się kolejny głos. Podskakuję i odwracam się w stronę czarnowłosej kobiety. - Przykro mi.
- Umarłam i nie pomogła mi krew. - podsumowuję na co kiwa głową i patrzy na mnie ze smutnym uśmiechem.
- Twój krwioobieg nie pogodził się z jadem. - kiwam głową i spoglądam na mamę.
- Poradzi sobie? - pytam na co kobieta kiwa głową. - Jak będzie wiedziała, że odeszłam?
- Poczuje to. - kiwam głową i zbliżam się do mamy. Przecieram dłonią jej policzek i czuję jak mój policzek drży. - Kiedy będziesz gotowa pójdziemy. Kiedy tylko będziesz gotowa Tiano. - szloch opuszcza moje usta i wpatruję się w smutną kobietę.
- Zaklęcie wyszło skarbie. - szepcze kobieta patrząc na moje ciało. - Wróć Tiano, proszę wróć. - przełykam ślinę i podnoszę się na nogi.
- Kocham cię mamusiu. - całuję jej czoło i spoglądam na oboje dorosłych stojących w drzwiach. - Jestem gotowa. - kobieta podchodzi do mnie i łapie moją dłoń.
- Będę z tobą cały czas. - obiecuje i obie wychodzimy z pokoju, a skrzydlaty człowiek zamyka za nami drzwi od pokoju. Słyszę jeszcze głośny krzyk mamy i czuję jak ogarnia mnie spokój. Spokój i cisza na zielonej polanie między kwiatami i w środku słońca grzejącego moją twarz.
CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanfictionTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.