Kiedy wychodzę z otępienia dostrzegam trzy pary oczu wlepione we mnie. Unoszę brwi rozglądając się po osobach i posyłam im delikatny uśmiech.
- Tiano? - spoglądam na króla przed nami który z wyciągniętą dłonią wpatruje się we mnie. Kiwam głową i podaję mu dłoń na co zadowolony ujmuje ją w swoje dłonie. - To niesamowite jak silna jesteś. - kiwam głową posyłając mu niepewny uśmiech.
- I tak niesamowita. - zachwyca się wampir na co marszczę brwi. - Pierwsza w życiu kobieta, która zamiast krwi ma w swoich żyłach lek na wampiryzm.
- To nie możliwe! - spoglądam na blond króla, jednak szybko odwracam wzrok.
- Sądzisz, że mogą mnie oszukać? - Aro odwraca się do swoje brata z uniesionymi brwiami. - Może sprawdźmy czy na inne umiejętności też reaguje. - marszczę brwi kiedy spogląda na blondynkę.
- Ból - przełykam ślinę kiedy Edward rzuca się do przodu i już po chwili trzęsie się z bólu.
- Okej stój! - krzyczę kiedy moje ramię łapie jeden z wampirów, a Alice podbiega do Edwarda. - Proszę przestań. - spoglądam błagalnie na Aro.
- Jane.- kiedy blondynka odwróciła wzrok na Edwarda odetchnął z ulgą. - Dziewczyna. - kiwa głową w moją stronę i zaskoczona obserwuję jak chłopak odsuwa się ode mnie.
- To zaboli tylko trochę. - kiwam głową i kiedy patrzymy na siebie przez chwilę zaciskam wargi by nie krzyczeć. Czułam jakby tysiące igieł zaczęło wbijać się w moje ciało nieprzerwanie i do końca. Lub jakby przebijano mnie tysiącem noży. Trudno opisać to co teraz czułam.
Opadłam na kolana w ostatniej chwili wyciągając przed siebie dłonie, a z moich oczu wypłynęły łzy.
- W porządku Jane. - kiedy nie czuje tego kłującego bólu oddycham z ulgą. Czuję czyjeś ramiona na sobie ale odtrącam je od siebie i spoglądam prosto w przerażone oczy Alice.
- Nie dotykaj mnie. - syczę do niej przez chwilę jeszcze będąc w tej pozycji aż w końcu na wacianych nogach podnoszę się stając prosto.
- Co my z tobą zrobimy? - spoglądam na Aro który zbliża się do mnie z uśmiechem na ustach. - Jesteś lekarstwem i utrapieniem dla nas.
- Mimo wszystko dziewczyna zbyt dużo wie! - patrzę na blondyna na tronie i przechylam głowę w bok.- Jest kulą u nogi.
- To prawda. - mówi wpatrując się we mnie przez chwilę. - Felix. - zaskoczona odwracam się w stronę barczystego faceta, który ze złowrogim uśmiechem rusza w moją stronę.
- Nie! - zaskoczona odwracam się w stronę tronów, kiedy Edward wbiega między mnie i wampira mniejszej postury niż Emmett. Zacisnęłam pięści kiedy Alice została złapana przez drugiego z nich.
Edward został rzucony przez pokój, a później przyciśnięty do ziemi w taki sposób, że na jego policzku pojawiło się pęknięcie. Wpatrywałam się w Felixa idącego w moją stronę i cofnęłam się kilka kroków przez co uśmiechnął się szeroko.
- Teraz kiedy wiesz użyj tego przeciwko nim! Jeśli tylko zaatakuje cię wampir myśl o tym, że jesteś żywym lekarstwem! - marszczę brwi i spoglądam na Edwarda atakującego wampira. Słowa mamy odbijały się echem w mojej głowie.
Jak przez mgłę pamiętam walkę między Edwardem i Felixem. Po prostu w mojej głowie przewijało się tysiąc myśli.
- Przestań! Proszę! Proszę! Przestań! - błagam na co każe powstrzymać się Felixowi. Tak Edward zostałby zabity. - Jeśli masz kogoś zabić to mnie.
- Trzymaj się od niej z daleka. - mówi Edward.
- Zdumiewające! Chcesz oddać życie za jednego z nas. Wampira? Bezduszną bestię. - przechyla głowę w bok.
- Nie wiesz nic o jego duszy. - kręcę głową i obserwuję jak zbliża się do mnie. Głaszcze dłonią mój policzek i wprost oddycham z ulgą kiedy drzwi otwierają się z rozmachem. Kiedy kątem oka dostrzegam blond włosy mamy oddycham z ulgą.
- Mama. - zaskoczony wzrok Aro spogląda na mnie, a później znów na moją mamę.
- Freya cóż za miłe spotkanie! Co tu robisz?
- Jestem tu po córkę. - mówi mama zbliżając się do nas.
- Jesteś brzemienna. - mówi Kajusz na co mama kiwa głową i spogląda na mnie z uśmiechem. - Jesteś wampirem! To nie możliwe!
- Byłam wampirem! - och znam tą historię.
- Krew Tiany zmieniła mnie w człowieka. - podchodzi do Aro i wyciąga do niego swoją dłoń. Po kilku dobrych chwilach wędrując po myślach mamy Aro w końcu cofa się w tył.
- Ktoś wzywał tatuśka? - zaskoczona odwracam się w stronę mojego ojca. - Och daj spokój Freyo! To moja córka i mam prawo uczestniczyć w tym szaleństwie. - wzdycham na jego słowa i spoglądam na Aro.
- Zaskakujące co może robić twoja krew. - marszczę brwi na słowa Aro i spoglądam na mamę. - Jeśli pozwolisz... chciałbym jej trochę u mnie.
- Ja.. - zacinam się i wpatruję w mamę która uśmiecha się do mnie. - W porządku. - kiwam głową na co zadowolony Aro klaska w dłonie.
- Felix, Jane! Zaprowadźcie Tianę do naszych lekarzy! - spoglądam na wielkiego faceta, który puszcza Edwarda. - A my porozmawiamy.
- Wszystko będzie w porządku kochanie. - zapewnia mnie mama na co kiwam głową i razem z dwoma wampirami wychodzę z sali tronowej.
~*~
Odetchnęłam kiedy poczułam jak igła wysuwa się z mojej żyły i posyłam delikatny uśmiech dla kobiety. Wpatruję się w nią już dłuższą chwilę przygryzając wargi by nie powiedzieć czegoś co może źle zabrzmieć.
- Widzę, że coś cię męczy. - spoglądam na wampirzycę i kiwam głową.
- Dlaczego dla nich pracujesz? - marszczę brwi na co chichocze cicho i kiwa głową.
- Mam podobny wiek do Aro. - obserwuję ją uważnie.
- Trzymasz się nad wyraz dobrze. - wampirzyca śmieje się na moje słowa i kiwa głową.
- Dziękuję. - chichoczę cicho i spoglądam na Felixa i Jane w rogu pomieszczenia. - Jestem jedną z pierwszych osób jakie zmienił. Moja rodzina nie traktowała mnie dobrze i dzięki Aro uciekłam od nich. Jest moim bratem.
- Tiano! - spoglądam na mamę która wchodzi do pomieszczenia spanikowana. - Musimy iść do sali tronowej.
- Co się stało? - pytam na co wzdycha i łapie mnie za dłoń wyciągając z pomieszczenia.
- To Bella. - marszczę brwi na jej słowa.
- Bella? - kobieta kiwa głową.
- Bella jest tutaj. - zamieram na jej słowa.

CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanfictionTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.