Rosalie i Emmett siedzieli na kanapie w domu Cullenów razem z resztą rodziny, minęło kilka dni odkąd pożegnali Tianę i wszystko powoli wracało do domu. Jednak dla nich były to naprawdę maleńkie kroczki. Rosalie zaszła w ciążę z bardzo upragnionym dzieckiem, a Emmett skacze nad nią jak cholerny pies nie odstępując nawet na krok.
- Rosalie, Emmett - oboje spoglądają na Landona, który wchodzi do pokoju z rękami w kieszeni kurtki.
- Sądziłam, że wyjechałeś. - mówi w końcu blondynka po kilku minutach ciszy.
- Tak, wyjeżdżam jak tylko wam to dam. - mówi w końcu nocny spacerowicz i wyjmuje z kieszeni niepogięte w żadnym stopniu koperty. - Długo wahałem się czy wam je dać, ale nie mogłem wyjechać nie dając wam ich. - podchodzi najpierw do Jaspera i podaje mu list delikatnie klepiąc go po ramieniu.
- Czy to..
- Pożegnanie Tiany. - mówi Landon przerywając Edwardowi i posyła mu mrożące spojrzenie. - Nie wiem dlaczego do ciebie napisała, ale to zrobiła. - rzuca mu list, który upada na kolana chłopaka. - Do was też jest. - podaje trzecią i ostatnią kopertę Rosalie i rusza do wyjścia.
- Dlaczego to zrobiłeś? - pyta Emmett na co Landon odwraca się w jego stronę.
- Obiecałem jej, że to zrobię. - mówi wzruszając ramionami. - Po za tym nie mogłem odejść nie dając wam ich. Próbowałem, ale gdy tylko wyjechałem poza miasto myślałem że moja głowa eksploduje. Cwana jest nawet po śmierci. - uśmiecha się do siebie i wkłada ręce w kieszenie kurtki.
- Czy jeszcze się spotkamy? - pyta z nadzieją Rosalie.
- Nie. Nie wrócę tu chyba, że do Freyi i Charliego. Ale nie chcę widzieć was. - mówi patrząc prosto w oczy blondynki. - Tiana była moją pierwszą miłością i wyobraź sobie co czuję kiedy patrzę na was, wiedząc że przez was nie żyje.- unosi brew kiedy nienadchodzi odpowiedź. - Cieszcie się swoją śmiertelnością, to jest coś za co oddała życie. - odwraca się i w wampirzym tempie znika z posiadłości Cullenów.
Jasper jako pierwszy wstaje z miejsca i wychodzi nim Alice zdąży coś powiedzieć. Opuszcza dom i kieruje się w stronę polany niedaleko. Siada na środku i wpatruje się w kopertę z uwagą jakby chciał przejrzeć ją na wylot. Otwiera kopertę i wzdycha gdy ze środka wypada srebrny krzyżyk na rzemyku, zaciska go w dłoni i całuje wiedząc, że należał do niej.
Wyjmuje kartkę ze środka i przygryzając wargę wpatruje się w pochyłe pismo.
Cześć Jasp!
Boże tak się cieszę, że się udało! Przepraszam, że nie ma mnie tam z tobą by znów cię nauczyć jak się poruszać bez tego wampirzego gówna. Obyś cieszył się tym życiem które masz teraz bo jeśli nie to cholera, nawiedzę cię we śnie. Żartuję, musisz poznać co to prawdziwy sen!
Ostatnio byłam okropną przyjaciółką co? Unikałam cię i powiedziałam ci kilka przykrych słów, wtedy co do mnie przyszedłeś. Ale nie możesz się za nie gniewać! Cholera zostawiłeś mnie na miesiące i byłam załamana po tym wszystkim!
Chcę powiedzieć, że wybaczyłam ci. Wybaczyłam ci wtedy gdy przyszedłeś pod moje cholerne drzwi z tym cholernie głupim miśkiem, który leży na półce od Emmetta w moim pokoju. Jest tam i wygląda na nowego właściciela.
Och i oddaję w twoje ręce mój krzyżyk! Mam nadzieję, że będzie ci dobrze służył! Podobał ci się i w końcu powinien zmienić właściciela na kogoś takiego jak ty panie Majorze.
Uważaj na siebie i znajdź w życiu to co pokochasz, nawet jeśli jest to zostanie grabarzem! Będziesz mógł mnie wtedy często odwiedzać na cmentarzu! Bądź tym kim chcesz, nie patrz na Alice czy resztę rodziny. Patrz na to co ty kochasz robić i idź za głosem serca. A kiedy w siebie zwątpisz wiedz, że ja w ciebie wierzę i zawsze wierzyłam!
CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanfictionTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.