Jessica Stanley wpatrywała się w zapisane strony notesu z którego kilkanaście kartek już dawno leżało na podłodze i łóżku. Nie mogła się skupić, nie kiedy dosłownie jej przyjaciółka zmarła.
- Jess mam coś dla ciebie. - Jessica podnosi wzrok na swoją mamę wchodzącą do pokoju z czymś w dłoniach. - Zostawił to uroczy chłopiec, mówi że dla ciebie. - Jes bez słowa zabiera kopertę i wraca na łóżko. - Jestem w kuchni jeśli chcesz porozmawiać. - dodaje jedynie nim wyjdzie za drzwi.
Jessica chaotycznie rozrywa kopertę i wyjmuje ze środka kartkę z pismem Tiany.
Jessie!
Moja kochana Jessie! Jak się masz? Mam nadzieję, że dobrze i twoja mowa pożegnalna jest świetna! Chciałabym ją usłyszeć jakieś sto razy gdy ją piszesz. Sytuacja jest jednak inna i bardzo tego żałuję.
Będę za tobą tęskniła Jess, tak bardzo że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Nie byłyśmy idealnymi przyjaciółkami od początku ale to zawsze jakiś początek. Cieszę się jednak, że wyszło jak wyszło. Musisz to w końcu usłyszeć od każdego nawet ode mnie!
Cholerna dziewczyno! Weź się w garść i przed studiami zrób coś szalonego! Na przykład wyjedź gdzieś z Quilem pod namiot! Albo ucieknijcie przed Samem! Powołaj się na mnie! Jeśli będzie zły będę go nawiedzała. Przeczytasz coś dla mnie dla Quila, proszę?
Quil kochanie, tak bardzo przepraszam. Chcę ci powiedzieć tak wiele i bardzo przepraszam że nic do ciebie nie napisałam! Nie zdążyłam tak samo jak do Jacoba i wtrąciłam się do listu Jess i Embry'ego. Dbaj o Jess dobrze? Wiem, że i tak to będziesz robił, ale proszę. Będę spokojniejsza kiedy będę wiedziała że to robisz. Cholera nawet nie wiesz jak bardzo już tęsknię za twoimi żartami.
Kocham was oboje z całych sił i czekam na was, gdziekolwiek będziecie.
Tiana xoxo
Ps. Jess wymiatasz z tą przemową! Wiem to na pewno kochanie!
Jessica prycha pod nosem ale mimo to łzy napływają jej do oczu grożąc wypłynięciem. Pociąga nosem spoglądając w sufit i przytula do siebie kartkę z listem.
~~~~
- Zrobię to dla ciebie gwiazdo. - szlocha w stronę sufitu, a łzy spływają po jej policzkach.
Embry Call wrócił właśnie z patrolu i wpadł do domu Emily i Sama. Wszedł do środka i bez słowa zajął miejsce obok Paula i spojrzał prosto na talerz z jedzeniem postawiony przez Emily. Kiwnął głową i bez słowa zabrał się za jedzenie. Tak wyglądały wszystkie posiłki z nim, Jacobem i Quilem w pomieszczeniu, grobowa cisza jaka panowała była niedozniesienia.
- Coś do ciebie Embry. - mówi w końcu Sam i podsuwa mu śnieżnobiałą kopertę. - To podobno coś ważnego.
- Dzięki. - mówi w końcu i zostawia prawie nietknięty talerz wychodząc z domu. Schodzi na klif i siada na jego skraju patrząc na kopertę. Obraca ją przodem do siebie i uśmiecha delikatnie na widok znajomego pochyłego pisma. Otwiera kopertę i rozwija kartkę zaczynając czytać z uważnym skupieniem.
Cześć wilkołaku!
Co u ciebie? Mam nadzieję, że świetnie! U mnie też w porządku chociaż tęsknię za wami i to każdym atomem w mojej duszy. Mam tyle pytań! Jak patrole? Czy znalazłeś swoją ukochaną? Albo czy w końcu Paul przestał być takim dupkiem?
Wiem, że kiedyś otrzymam te wszystkie odpowiedzi! Na pewno tak będzie i pamiętasz co mówiłam pewnego wieczoru? Że na tysiąc procent w następnym życiu będziemy razem? Zgaduję, że tak będzie Embry! Los czegoś od nas oczekiwał i jeśli odebrał mnie ze świata materialnego to nie znaczy że w duchowym nie jestem z wami.
Jestem tam na każdym kroku i cholera! Uważaj co robisz w sypialni bo czasem mogę tam być! Nie chcę widzieć cię roznegliżowanego Em! Więc błagam oszczędź mi tych widoków.
Przekażesz coś dla mnie Jake'owi? Mam nadzieję, bo inaczej się nawiedzę we śnie i skopię ten wilczy tyłeczek! Powiedz mu, że był niesamowitym przyjacielem i niech dba o moją Angie, tak moją. Powiedz mu, że go kocham i tęsknię za nim i jego uśmiechem który rozjaśniał mój dzień. Mam nadzieję, że wie, że zawsze był dla mnie ważny jak każdy z was.
A wracając do ciebie Em. Zakochaj się i spędź cudowne życie u boku jakiejś pięknej kobiety! Kochaj ją tak jak kochałeś mnie, a nawet bardziej bo ona odwzajemni twoje uczucia. I och chcę później wiedzieć wszystko! Tak jestem plotkarą, ale czy możesz mnie winić? Jestem martwa i nie będzie mnie przez większość waszego życia obok.
Kocham was wszystkich i uważajcie na siebie, Tiana xoxo.
Uśmiech wykwita na twarzy Embryego i spogląda prosto na bezchmurne niebo.
- Kocham cię Tiano, z całych moich sił ty cholerny skurczybyku. - szepcze do siebie i posyła całusa w stronę nieba.
CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanfictionTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.