27

553 35 0
                                    

Ostatnie miesiące były okropne jednak z pomocą przyjaciół wyszłam na prostą. Mimo to wszystko zaczyna się od nowa. Koszmary wróciły ze zdwojoną siłą, przestałam się odzywać, Angela i mama mimo to zmuszają mnie do jedzenia za co skrycie jestem im wdzięczna. 

Charlie obiecuje, że będzie lepiej jednak nie słucham go. Jest tylko kolejnym facetem który po czasie odejdzie od nas i złamie nam serca. Ostatnio zaczęłam śnić o tacie - jak umiera. Mam chęć pojechać do niego i sprawdzić co się dzieje jednak, wiem że gdybym to zrobiła pokazałabym że mi zależy. 

Ale teraz wiem, wiem że nie można pokazywać, że to prawda. Że jakakolwiek nadzieja co do ludzi może być dla nas zgubna. Ufamy im bezgranicznie, powierzamy swoje sekrety jednak na koniec i tak kończymy samotnie. 

Tak było z nami Rose. Wiedziałam o tobie wszystko - ty wiedziałaś wszystko o mnie. I gdzie to wszystko nas zaprowadziło? Ja zostałam sama, wciąż zmagam się z waszym odejściem - a ty? Pewnie teraz cieszysz się życiem z Emmettem w jakimś zimnym kraju. 

Mimo wszystko Kocham cię i tęsknię Tiana. 


Ocieram łzy z policzków i po raz kolejny czytam treść emaila. Wysyłam go po chwilowym zastanowieniu i otwieram kolejną nową wiadomość. 

Jasper...

Chciałabym byś był obok i zmienił mój nastrój, nawet na gniew. Jednak nie może cię tu być bo odeszliście i rozumiem - chociaż nie. Nie rozumiem. Tęsknię za tobą, kiedy siadaliśmy w waszym salonie i graliśmy w gry video lub jak rozmawialiśmy kiedy nie widzieliśmy się chociaż jeden dzień. 

Ale tak po za tym mam się dobrze. 

Chociaż kogo ja okłamuje? 

Jestem złamana. Moje życie to katastrofa i chociaż mama i Angela chcą mnie naprawić nie sądzę by to się udało. Jedyną osobą jaka może to naprawić to Edward lub mój tata. Nie chciałam tego robić, ale kiedy znów moje serce jest złamane coraz bardziej czuje samotność. 

Chciałabym zapomnieć, zapomnieć o tobie, twojej rodzinie i nim. Szczególnie o nim bo.. 

Wiesz, że ostatnio wydawało mi się, że widzę jego oczy? Byliśmy w kinie z Angelą, Jacobem i Eric'iem. Później wszystko się posypało i Jacob odszedł tak samo jak wy. 

Kocham cię Jasp i tęsknię za wami. Tiana

Wysyłam kolejny mail tym razem na inny mail i zamykam pokrywę laptopa. Odkładam go na stolik obok łóżka i układam się wygodnie nakrywając kocem. Niedługo mama wpadnie z jedzeniem, a naprawdę nie miałam ochoty na jedzenie - nie dziś. 

Zamknęłam oczy układając dłoń pod policzkiem i pustym wzrokiem patrzyłam na wciąż pusty regał od Emmetta. Nie ruszałam go, nie ruszałam niczego w tym pokoju odkąd odeszli. Przygryzłam wargę kiedy usłyszałam pukanie do drzwi i szybko zamknęłam oczy wypuszczając wargę spomiędzy zębów. 

- Wszystko z nią w porządku? - cichy głos Quila dociera do moich uszu. 

- Nie jest dobrze Quil. Niedawno odeszli Cullenowie, teraz Embry i Jacob. - głos Charliego dociera do moich uszu. - Cierpi po raz kolejny i nie wiemy jak możemy jej pomóc. 

- Mogę z nią zostać? - pyta i Charlie zapewne kiwa głową bo słyszę zamykanie drzwi i słyszę ciche westchnienie.- Wiem, że nie śpisz Ti? - czuję jak ktoś kładzie się obok mnie. - No chodź księżniczko. - odwracam się w jego stronę i wtulam w jego klatkę piersiową wybuchając płaczem. 

- Czemu każdy mnie zostawia Quil? - pytam między szlochami. 

- Hej! Ja tu jestem! - podnosi lekko głos i przebiega palcami po moich plecach. - Nie zostawię cię Tiano. Choćbyś miała mnie zabić to nie ucieknę bo jesteśmy jak bliźniaki...- cichnie na chwilę i wzdycha. - Z innej matki jednak to zawsze coś. 

- Dziękuję Quil. - całuję policzek mężczyzny i wtulam się w niego. - Zostaniesz na noc? 

- Zawsze. - całuje moją głowę i po chwili czuję jak masuje moje plecy. 

~*~

Następnego dnia po prostu siedziałam przed domem na werandzie, moje nogi oplatał ciepły koc. Niedaleko leżał kubek z herbatą i talerz z kanapkami. Wpatrywałam się w Charliego i mamę którzy rozmawiali gorączkowo sprzątając podwórko. 

Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i mocniej naciągnęłam koc na nogi. Odchyliłam głowę opierając ją o ścianę za mną i wpatrując się wzdłuż ulicy. Czułam jakby coś ciężkiego zacisnęło się na mojej klatce piersiowej gdy zobaczyłam czarną ciężarówkę wjeżdżającą na ulicę. 

Kiedy jednak minęła nasz dom westchnęłam smutno i oparłam podbródek na kolanach. Przełknęłam ślinę i jedną z dłoni przejechałam po twarzy. 

- Tiano! - spoglądam na mamę która staje przede mną z czułym uśmiechem na ustach. - Wołam cię od kilku minut. Wszystko w porządku? 

- Tak, tylko się zamyśliłam. - zakładam kosmyk włosów za ucho i spoglądam na blondynkę. - Coś się stało?

- Jedziemy z Charliem do sklepu ogrodniczego, potrzebujesz czegoś? - kręcę głową i obserwuję jak rusza do domu. Spoglądam na Charliego wpatrującego się we mnie i kiwam mu głową na co posyła mi uśmiech i powtarza mój ruch głową. 

- Zjedz chociaż jedną kanapkę kochanie. - spoglądam na mamę wychodzącą z domu z torbą w dłoniach. - Musisz mieć chociaż trochę siły. 

- Dobrze. - obserwuję jak zadowolona kobieta odchodzi w stronę Charliego i kiedy ten otwiera jej drzwi czuję jak zaciska mi się gardło. 

On też tak robił. 

- Nie myśl o nim Tiano. - szepcze do siebie i odwracam wzrok od odjeżdżającego auta.

Bloodline|E.CullenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz