Tiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie.
Lub
Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zbiegłam schodami na dół, moje rozpuszczone włosy podskakiwały, a oczy wypatrywały w ekran telefonu. Wchodzę do kuchni skąd słyszę uderzanie naczyń i podchodzę do mamy odbierając od niej tosta.
- Chciałam to zjeść. - całuję ją w policzek i wgryzam się w chleb z serem. - Smacznego kochanie. - uśmiecha się rozczulona na co mrugam do niej na co kręci głową. - Gdzieś się wybierasz? - wpycham tost do środka i spoglądam na sms od Alice.
Za 2 minuty jestem!
- Do szkoły. - uchylam się od uderzenia mamy i posyłam jej zaskoczone spojrzenie.
- Co mówiłam o mówieniu z pełnymi ustami? - wzruszam ramionami i biorę kubek z kawą. Upijam kilka łyków i poprawiając torbę na ramieniu podaję mamie jej kubek.
- Pyszna kawa i pyszne tosty! - komplementuje i ruszam do wyjścia z domu.
- W torbie masz tabletki przeciwbólowe! - kiwam głową i wybiegam z domu w momencie gdy przed domem zatrzymuje się srebrne volvo. Kiedy szyba się uchyla na moje usta wstępuje uśmiech, oczy Alice patrzą na mnie z uśmiechem na twarzy.
Wsiadam do tyłu i witam się z Jasperem siedzącym obok mnie i Edwardem prowadzącym samochód.
- Wszystko z tobą w porządku? - kiwam głową na pytanie blondyna. - Nieźle uderzyłaś się w głowę. Chciałem podejść, ale biję się widoku krwi.
- To w porządku Jazz. - uśmiecham się do niego szeroko. - Wiem o czym mówisz, sama nienawidzę tego widoku.
~*~
Kiedy wysiadamy z auta na szkolnym parkingu dostrzegam wzrok niektórych uczniów na mnie.
- Żyjesz! - piszczę gdy czyjeś ramiona owijają się wokoło mnie i zaskoczona widzę blond włosy na moim ramieniu. - Tak się baliśmy o ciebie!
- Nic mi nie jest Rosie, żyję. - chichoczę i wzruszam ramionami. - Nawet śmierć mnie nie chce. - paplam nim zdążę ugryźć się w język.
Jesteś głupia Tiana! - karcę się w myślach.
- Co masz teraz? - uśmiecham się do Edwarda, który wpatruje się w drugi koniec parkingu. Podążam spojrzeniem za nim i kiwam głową dostrzegając Bellę patrzącą na nas.
- Siłownia. - spoglądam na Emmetta, który obejmuje mnie ramieniem.
- Mamy łączoną lekcje. - zrzucam jego ramię i posyłam lodowate spojrzenie. - Zabiorę cię ze mną! - krzyczy i nagle podnosi mnie z ziemi przerzucając przez ramię jak worek.
- Emmett! - piszczę uderzając go w plecy. - Jesteś cholernym dupkiem! - krzyczę kiedy jedyne co robi to śmieje się ze mnie. Podnoszę głowę patrząc na rozbawioną Rosalie podążającą za nami. - Rosie pomocy!
- Wolę się nie wtrącać. - kręci głową na co posyłam jej długie spojrzenie.
- Zdracja! - krzyczę kiedy Emmett skręca w stronę szatni. - Emmetcie! Cholera zabije cię!