Zaciskam szczękę patrząc na pomieszczenie gdzie siedzi mama. Przechylam głowę w bok i wchodzę do środka przejeżdżając dłonią po policzku. Uśmiecham się do niej i siadam obok łapiąc za jej dłoń i ściskając ją delikatnie.
- Wszystko w porządku? - pytam patrząc to na mamę to na lekarza.
- Och jak najbardziej. - mówi mężczyzna przed nami.
- Więc co mi jest? - pyta na co ten uśmiecha się od ucha do ucha i odwraca wyniki w naszą stronę. Biorę je do rąk i uważnie czytam wiedząc, że mama spogląda mi przez ramię. - Boże.. - sapie w końcu i opada na oparcie krzesła.
- Co to znaczy? - pytam marszcząc brwi i nic nie rozumiejąc z lekarskiego bełkotu.
- Twoja mama..
- Jestem w ciąży. - mówi na co zastygam w miejscu wpatrując się w kobietę. Moje usta samoistnie rozchylają się w zdziwieniu i czuję jak mój żołądek się zaciska.
- Jesteś w ciąży? - czuję jak w moich oczach zbierają się łzy. - Będę miała rodzeństwo? - kiedy kobieta kiwa głową wybucham płaczem i przytulam się do mamy. - Jestem taka szczęśliwa. - szepcze jej do ucha i czuję jak się śmieje. - Będę najlepszą starszą siostrą jaką może mieć. - mówię układając dłoń na brzuchu mamy.
~*~
Siedziałam przy stole wpatrując się w Charliego i mamę, oboje szczerzyli się do siebie i wpatrywali oczami pełnymi miłości. Uśmiechnęłam się delikatnie i westchnęłam kierując widelec z jedzeniem do buzi.
- Muszę ci coś powiedzieć. - uśmiecha się mama do Charliego który wpatruje się to we mnie to w nią.
- W porządku, słucham. - kiwa głową na co mama bierze głęboki wdech i wyjmuje coś z kieszeni spodni. Uśmiecham się kiedy podaje USG dla Charliego i uśmiecha się szeroko w jego stronę. - Czy to jest to co myślę? - pyta na co mam kiwa głową. - O mój boże. - mówi zasłaniając usta dłonią, a w jego oczach pojawiają się łzy. - Uzbieramy pieniądze. Pomogą ci i..
- O czym ty mówisz? - pyta mama na co Charlie patrzy na nią z łzami w oczach.
- Masz raka, ale poradzimy sobie z tym..- słysząc odpowiedz Charliego zaciskam wargi nie chcąc się śmiać. Och, on jest jeszcze bardziej niedoinformowany niż ja.
- Jestem w ciąży Charlie. - mówi mama na co parskam w końcu śmiechem na widok miny Charliego.
- Jesteś w ciąży... - mówi głucho Swan. - Jesteś w ciąży! - krzyczy radośnie na co mama śmieje się głośno i kiwa głową. - Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi! - mówi i całuje mamę prosto w usta. Uśmiecham się na ten widok i spuszczam wzrok na mój talerz pełen jedzenia.
Chciałabym mieć kiedyś taką rodzinę.
*Pov.Rosalie*
Opierałam się o drzewo za mną i wpatrywałam w Tianę. Siedziała samotnie na opuszczonym placu zabaw, machając nogami i kołysząc tym samym huśtawką na której siedzi. Jej mina mimo, że jeszcze kilka minut wcześniej śmiała się z mamą i Charliem w domu teraz była smutna.
Tak bardzo chciałam do niej podejść, usiąść i wyjaśnić sobie z nią wszystko. Tak bardzo chciałam, ale nie mogłam. Gdyby moje serce teraz biło złamałoby się na drobne kawałeczki.
- Rose? - słysząc Emmetta, a później czując jego ramiona owinięte wokoło mnie poczułam się słabo. - Edward dzwonił do Alice i powiedziała mu gdzie jesteśmy.
- Nie mogę jej opuścić Em. - kręcę głową wpatrując się w smętną minę Tiany. - Spójrz na nią, wygląda okropnie.
- Tiano! - krzyk kogoś niedaleko sprawia, że odwracam wzrok od mojej przyjaciółki i spoglądam na przybysza. Jessica Stanley i Angela Weber. Kiedy wracam spojrzeniem do Tiany dostrzegam, że przyozdobiła swoją twarz sztucznym uśmiechem.
- Dziewczyny! Tęskniłam za wami. - mówi na co spuszczam wzrok na ziemię przed nami. Już po kilku minutach wdają się w pogawędkę gdzie to przeważnie Jessica i Angela mówią o chłopcach z La Push.
- Rosie chodźmy. - prosi Emmett na co kiwam niepewnie głową. Kiedy jednak się nie ruszam łapie moją dłoń i ciągnie w stronę samochodu.
- Emmett dlaczego odeszliśmy? - pytam po raz kolejny na co wzdycha i zatrzymuje się odwracając w moją stronę. - Dlaczego tak łatwo ci od niej odejść? - pytam, a w moich oczach zbiera się jad. Mogę przysiądz, że teraz po prostu płakałabym jak dziecko gdybym tylko mogła.
- Musimy ją chronić Rose. - przypomina na co kiwam głową. - Nie jest mi łatwo. Za każdym razem kiedy ją widzę moje niebijące serce jeszcze bardziej zamiera. A kiedy widzę w jakim jest stanie.. to jest jeszcze gorsze niż te wszystkie dni spędzone na zmianie. - przyznaje na co po prostu wtulam się w jego ramiona i zamykam oczy.
Dlaczego to wszystko jest takie trudne? Dlaczego Edward musi być tak samolubnym dupkiem?

CZYTASZ
Bloodline|E.Cullen
FanfictionTiana nie zdawała sobie sprawy, że przybywając do miasteczka Froks wypełni swoje przeznaczenie. Lub Gdzie w miasteczku Forks Tiana Gerard znajduje miłość i dom u boku siedmiu wampirów i dowiaduje się co jest jej przeznaczone.