Torii
-Będziesz admirałem?! - pyta z niedowierzaniem a ja kiwam głową - jakim cudem?! - wzdycham na jej podniesiony ton i opadam na materac. Wpatruje się w sufit i milczę przez długi czas próbując to sobie jakoś poukładać - słuchasz mnie w ogóle?! - czuję uderzenie w bark na co odwracam głowę w stronę siostry z grymasem
-Wybacz, możesz powtórzyć? - pytam z niewinnym uśmiecham na co wywraca oczami i wstaje z łóżka. Podnoszę się na łokciach i podążam za nią wzrokiem
-Mówiłam że musimy zacząć się przygotowywać - jęcze głośno i z powrotem kładę się na plecach zamykając oczy
-Tracy daj spokój! Koronacja będzie wieczorem a dzień ledwo się zaczął - mówię z niechęcią na co prycha i podchodzi do mnie. Unoszę jedną powiekę i obserwuję jej poczynania
-No właśnie! Nie wyrobimy się! - mówi zdruzgotana i wychodzi z mojego pokoju na co wzdycham i kręcę głową z dezaprobatą. Kładę się na poduszki i próbuję zasnąć co po chwili kręcenia udaje mi się
-Panienko - słyszę nad uchem na co niechętnie otwieram oczy i patrzę na skrzatkę - przespała panienka cały dzień, a za kilka godzin odbędzie się koronacja, musi się panienka przyszykować - słysząc jej słowa zrywam się z łóżka i staje na równe nogi. Przecieram twarz i wzdycham głośno czując zawroty głowy. Jednak śledzenie Micalrio całą noc nie było najlepszym pomysłem, i tak niczego się nie dowiedziałam
-Przyniosę panience coś do jedzenia - kiwam głową a po chwili znikła. Wchodzę do łazienki i wskakuje pod prysznic. Kiedy wychodzę ubrana w bieliznę rozczesuje włosy i siadam przed lustrem zabierając się za jedzenie a do środka wchodzą jeszcze 2 inne stworzenia. Pixe zabrała się za szykowanie mi stroju a goblinka za malowanie mnie. Siadam prosto i zamykam oczy kiedy mi każe co z niechęcią przyjmuje mój żołądek. W końcu stworzenia wychodzą a ja mogę przejrzeć się w lustrze. Zakładam kolczyki a kiedy słyszę pukanie do drzwi podchodze do nich i otwieram. Rozglądam się dookoła aż w końcu opuszczam wzrok na ziemię. Kolejna kartka. Biorę ją i wracam do pokoju a po chwili namysłu otwieram
Dziś wszystko się zmieni Tori - zgniatam karteczkę i w ostatniej chwili chowam ją do kieszeni kiedy do pokoju wpada Tracy. Staje przede mną i skanuje mój wygląd. Rozkładam ręce i obracam się dookoła
-I jak ocena? - pytam z ironią a ona w końcu patrzy mi w oczy i cmoka
-Ujdzie w tłumie - uśmiecha się szeroko i bierze mnie pod rękę. Oglądam się jeszcze raz na pokój i pozwalam ciągnąć siostrze w dół do holu. Dziś wszystko się zmieni
♠♠♠♠
-Tori? - odwracam głowę w stronę głosu - idziesz? - pyta a ja zagryzam policzek od środka ze zdenerwowania. Muszę to wiedzieć zanim będzie za późno
-Dogonie was - kiwa głową i podąża za Micalrio. Odczekuje chwilę i powoli kieruję się w stronę ruin. Staje naprzeciwko jedynego człowieka który może coś wiedzieć
-Doskonale wiesz kto, co i dlaczego szykuje - mówię poważnym głosem patrząc mu prosto w oczy. Parska śmiechem i kiwa głową zgadzając się ze mną
-Otóz już jest za późno abyś cokolwiek zrobiła. Cała rodzina królewska dzisiejszej nocy umrze - patrzę na niego z koncentracją próbując wyłapać kłamstwo. Królobójstwo?
-Kłamiesz - mówię zaciskając zęby na co prycha i odwraca głowę w bok ukazując swoje szpiczaste uszy
-Jestem elfem. Nie mogę kłamać - mówi z kpiną w głosie a ja zrywam się z miejsca. Zanim całkowicie zniknę słyszę jeszcze: zostaniesz wygnana za zdradę Victorio Lartrak! Opuszczam ruiny w szybkim tempie. Nie pozwolę nikogo zabić nawet jeśli nie wiem kim jest mój przeciwnik. Wpadam do zamku a w tłumie dostrzegam przyjaciela, szybko do niego podchodzę i ciągnę na bok