16

8 0 0
                                    

Torii

Szykuje się coś wielkiego Torii. Bądź ostrożna bo osoby którym ufasz mogą się okazać wrogami - zaciskam usta w wąską linię i chowam kartkę pod materac. Za chwilę wybije pierwsza w nocy, za dokładnie dziesięć minut strażnicy którzy krążą dookoła zmienią warte, będę miała pięć minut aby dostać się do gabinetu niezauważona. Na zegarze wybija moja godzina. Zrywam się z łóżka i najciszej jak potrafię zamykam za sobą drzwi. Gabinet Micalrio znajduje się piętro niżej, musze uważać aby po drodze nie spotkać żadnego ze strażników. Szybko schodzę po schodach czując w stopach nieprzyjemne zimno jednak buty wydawały by dźwięk co w moim przypadku jest wykluczone. Biorę głębszy wdech gdy koło mnie przechodzi strażnik. Cieszę się że postanowiłam iść stroną po której nic nie widać. Gdyby chciał to by mnie zauważył jednak wychodzi na to że to jeden z tych którzy schodzą z warty. Po chwili stoję przy drzwiach i rozglądam się dookoła. Przełykam ciężko ślinę i mocuje się z zamkiem, wskakuje do gabinetu w momencie w którym kątem oka dostrzegam jednego z nocnych wartowników. Zauważył mnie? Wypuszczam powoli powietrze by uspokoić szalejące serce. Wsłuchuje się w kroki a kiedy są wystarczająco daleko mogę odetchnąć. Czas znaleźć to po co tu przyszłam. Szukam po regałach segregatorów z informacjami które są mi potrzebne. Muszą gdzieś tu być, w końcu główny generał musi wiedzieć o takich rzeczach, prawda? Jest! Szybko wyciągam teczkę i siadam na fotelu przy biurku. Wyciągam kartki i przelatuje wzrokiem po nazwach

Akademie szkolące na łowców

°Zachodnia

°Północna

°Wschodnia

°Południowa

Otwieram na ostatniej stronie i czytam wszystko po kolei

Szkoła Nightmoon jest jedną z bardziej wymagających placówek szkolących na łowców południa. Aby się tam dostać potrzebny jest talent bądź polecenie - przekrzywiam głowę w bok i zastanawiam się. Mam talent, ale w razie czego polecenie by się przydało, przygotowanie się do wejścia na teren tej placówki może zająć dłużej niż się spodziewałam ale czy to aby na pewno ta? Wzdycham i czytam dalej. Następną szkołą jest Barsixo, średnio wymagająca placówka i ostatnia to Failgen. Podpieram głowę i zamykam oczy. Na zachodzie są 3 główne szkoły. Szansa na to że będzie w pierwszej do której trafię jest mała. Najprawdopodobniej trafiła do Barsixo ale po co mam marnować czas? Wystarczy że dowiem się jaka szkoła trenowała z nami przez ostatnie 3 miesiące. Marszczę na to nos. Czyli bez sensu się tu wkradałam i ryzykowałam, wystarczyło popytać ludzi. Wzdycham na własną głupotę. Tak właśnie się dzieje kiedy zamiast najpierw pomyśleć robi się.

Następnego dnia po treningu walcząc ze sobą w myślach zatrzymuje jedną z dziewczyn

-Hej Madison - mówię a ona odwraca się w moją stronę. Teraz albo nigdy - wiesz może jaka szkoła miała z nami szkolenie?

-Barsixo - odpowiada bez wypytywania a ja kiwam jej głową i chcę już odejść kiedy znów się odzywa - tak w ogóle po co ci to wiedzieć? - zagryzam wargę i przez chwilę milczę. Tego nie przemyślałam

-Był tam taki jeden ~ zaczynam niepewnie a widząc jej wzrok zacinam się

-Rozumiem - uśmiecha się i odchodzi, wzdycham z ulgą i idę do trenera. Teraz czas na gorszą część. Pukam do gabinetu Tomphson'a i po pozwoleniu wchodzę do środka. Podnosi na mnie swoje ciemne oczy a ja zaczynam wątpić w swój cel. Biorę w końcu głębszy oddech i zaczynam mówić

-Trenerze, jest taka sprawa - zagryzam policzek od środka a kiedy podnosi brwi kontynuuje - potrzebuje polecenia aby się dostać do jeden ze szkół - kiedy to powiedziałam pomyślałam sobie że może odebrać to inaczej niż bym chciała

-Czy to się tyczy tego co powiedział wam król? - pyta łącząc dłonie na biurku. Kiwam niepewnie głową a on wzdycha - w porządku, wiedziałem że masz najwięcej oleju w głowie. Dostaniesz to dzisiaj wieczorem a teraz idź stąd - macha ręką w stronę drzwi a ja nie chcąc ryzykować że zmieni zdanie wycofuje się. Za drzwiami uśmiecham się będąc świadoma że miałam dużo szczęścia a trener dobry humor 

♠♠♠♠

Odbieram kopertę od trenera i kiwam mu głową. Odwracam się i wsiadam na konia. Nie mam czasu aby tyle odwlekać. Znikam między drzewami czując na sobie baczny wzrok mężczyzny. Po 4 godzinach dostrzegam zarysy szkoły. Zwalniam i rozglądam się dookoła, przez cały czas jechałam po lesie. Dookoła nie ma żadnej wioski ani oznak ludności. Czy to na pewno tu? Moje wahanie rozwiewa wielki napis nad bramą. Barsixo, akademia szkoleniowa. Stając przed nią przechodzą mnie ciarki. Nie tylko z zimna jakie powoduje noc połowy stycznia ale również widok przede mną. Wszystko wygląda tu zupełnie inaczej. Czy księżniczka dobrowolnie się tutaj znalazła? Wyrywam się z myśli kiedy dostrzegam zbliżającego się do mnie strażnika

-Dzień dobry. Przybywam z Libuny. Oddelegowano mnie tutaj abym dokończyła szkolenie - mówię trzymając wysoko głowę. Nie mogę się zawahać nawet przez moment

-Dowód - wyciągam w jego stronę papiery a ten po przejrzeniu ich skanuje mnie wzrokiem, kiwa głową i otwiera bramę. Uśmiecham się w duchu na mój mały sukces. Teraz muszę znaleźć księżniczkę, zdobyć jej zaufanie i zaprowadzić do Libuny. Mina mi rzednie kiedy uświadamiam sobie że to może nie być wcale takie łatwe. Zeskakuje z konia którego zabiera inny strażnik i idę za tym który otworzył bramę w stronę miejsca zamieszkania rekrutów

-Jest tylko jeden wolny pokój więc nawet nie próbuj prosić o przeniesienie, jakoś musisz sobie poradzić - mówi a ja podnoszę brwi i nie odzywam się. Po chwili otwiera przede mną drzwi a ja wchodzę do środka. Na jednym z łóżek dostrzegam jakąś dziewczynę. Kiedy podnosi wzrok staje oniemiała. To nie może być aż tak proste! Szybko biorę się w garść i uśmiecham do niej czego nie odwzajemnia. Nie zrażam się szybko i nie poddaje

-Cześć, mam na imię Tori - wyciągam do niej rękę a ta patrzy na mnie przez chwilę aż w końcu łapie za nią

-Ayse

-Co cię skłoniło aby zostać łowcą? - pytam puszczając jej rękę. Milczy i bawi się swoim telefonem. Siadam na drugim łóżku i odkładam torbę na ziemię. Ściągam płaszcz i kładę go na krzesełko, wracam na łóżko i kładę się na plecy

-Ojciec mnie tu przysłał - odzywa się kiedy tracę już nadzieję że mi odpowie

-Rozumiem. Ja chcę zemsty a łowca ma wiele możliwości - odpowiadam i już przygotowuje się na pytanie typu ''kto pytał?'' Jednak jej słowa mnie lekko zaskakują

-Nie boisz się konsekwencji? - pyta zaskoczona a ja wzruszam ramionami

-Kiedy będzie po wszystkim nic już nie będzie mnie obchodziło - i to prawda, nie okłamuje jej, jeśli kiedyś by się dowiedziała prawdy nigdy by mi nie zaufała a moim zadaniem jest zdobycie jej zaufania. Znalezienie księżniczki zajęło mi sporo czasu, to ile będę szukać człowieka od listów skro nie mam ani jednego tropu? Wzdycham a z moich myśli wyrywa mnie Ayse

-Dlaczego? - pyta zainteresowana a ja w myślach przybijam sobie piątke za nawiązanie jakiegokolwiek kontaktu z księżniczką. Dlaczego strażnik ostrzegał mnie przed nią?

-Bo jedyne czym żyje to zemstą - patrzy na mnie z dziwnym błyskiem w oku a ja powoli zaczynam rozumieć co miał na myśli

-Bądź moim sprzymierzeńcą a będziesz miała tutaj jak w bajce - wyciąga do mnie rękę więc nie pozostaje mi nic innego ja zrobienie tego samego

HUNTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz