Torii
Do mojego pokoju bez pukania wpada Tracy. Bierze głębszy wdech i zamyka za sobą drzwi. Patrzę na nią trzymajc w ręce szczotkę. Skanuje mnie wzrokiem na co rozkładam ręce i obracam się dookoła
-Czy wyglądam dość odpowiednio jak na tak uroczysty bal? - pytam z ironią co najprawdopodobniej wyłapuje ponieważ kręci głową z politowaną miną
-Ujdzie - mówi wygładzając swoją suknię. Przyglądam jej się i mimo że wyglądamy tak samo, widzę siebie w bardziej eleganckiej i skromniejszej wersji w pięknej zielonej sukni która uwydatnia jej atuty których ja nie mam. Uśmiecha się kącikiem ust i podchodzi do mnie by odbierać szczotkę z ręki. Czesze moje włosy z zamyśloną miną. W pewnym momencie wzdycha i zaczyna swój monolog
-Jak myślisz. Gdybyśmy mieszkały z rodzicami miałybyśmy możliwość pójścia na bal? - pyta a ja czuję się zbita z tropu, przez chwilę milczę jednak odpowiadam w najbezpieczniejszy sposób
-Dlaczego cię to zastanawia? - pytam a ona wzrusza ramionami łapiąc za spinki. Zwija mi dwa przednie pasma włosów i spina je srebrną ozdobą
-Są tutaj kandydatki na przyszłe królowe. Czy gdybyśmy żyły normalnie też by nas wytypowali? - zastanawia się na głos a ja wzdycham i patrzę w jej oczy w odbiciu
-To nie nasza liga Tracy. Zawsze nam to powtarzają a ty dalej chcesz się do nich dostosować? Tutaj będą same szlachty, wszyscy z najwyższych lig, królowe, księżniczki, hrabiny ~ zaczynam jednak przerywa mi
-Wiem to, ale będą też elki, wiedźmy, driady - podnosi ręce w górę i wzdycha
-Jednym słowem albo i dwoma, wszystkie magiczne istoty którymi my nie jesteśmy. Odpuść Tess, chcę dla ciebie jak najlepiej, nie warto wpychać się w ten świat
-Po prostu myślę o przyszłości - mruczy pod nosem - gotowe - patrzę na swoje odbicie i stwierdzam, że mimo tak prostego upięcia wyglądam dość schludnie. Wstaje z miejsca i przytulam siostrę
-Czas się zbierać - mówi patrząc na zegar. Łapie ją pod ramię i razem krok w krok idziemy do sali tronowej. Po drodze mijamy najróżniejsze istoty, zaczynając od elfów a kończąc na wiedźmach i lisołakach. Wchodząc do środka puszczam ramię siostry. Ona idzie w tłum a ja znikam w cieniu. Może i wspinaczka w sukience nie jest najwygodniejsza jednak możliwa. Lata praktyki robią swoje
-Moi drodzy - siadam wygodnie aby mieć widok na tron - zebraliśmy się tu dziś aby mój pierworodny - książę Samuel wybrał przyszłą królową. Bal rozpocznie mój syn tańcząc z królową - zerkam na bruneta. Jego twarz nic nie wyraża. Podchodzi tylko do matki i porywa w taniec. Odrywam od niego wzrok i szukam Tracy. Widzę ją przy stole, stoi uśmiechnięta od ucha do ucha a obok niej dostrzegam jakiegoś mężczyznę. Nie wygląda na wiele starszego. Przynajmniej jednej z nas się poszczęści w życiu. Opieram się o belki i przymykam oczy. Mimo wolnie przed nimi widzę rodziców, mój tata mimo że nigdy nie był rycerzem posiadał ojca strażnika który wpoił mu pewne słowa do głowy a później przeszło to na mnie. Tylko jak mam się tego trzymać skoro pragnę zemsty nie tylko na generale ale i koronie?
Broń króla.
Bądź mu posłuszny.
Dochowuj jego tajemnic.
Wykonuj jego polecenia.
Oddaj za niego życie.
Ale słuchaj ojca.
