15

9 0 0
                                    

Torii

Późną nocą znalazłam się na dworze Micalrio, wokół panował mrok a w żadnym z okien nie paliło się światło. W sumie co się dziwić? Jest coś koło 3 nad ranem. Zeskakuje z konia i odprowadzam go do stajni. Po chwili przemykam do środka domostwa. Zatrzymuje się w połowie drogi do pokoju. Jestem tutaj sama, jest ciemno a nikt z dworu nie zdaje sobie sprawy z mojej obecności. Może uda mi się coś znaleźć w biurze generała? Zagryzam wargę i rozglądam się dookoła. Jedyne co widać to pół mrok jaki dają okna i pustki na korytarzach. Biorę głębszy wdech i po cichu zakradam się do biura, naciskam klamkę ale tak jak się spodziewałam pomieszczenie było zamknięte. Nie zrażam się tym i już po chwili drzwi stoją przede mną otworem. Wchodzę do środka i zamykam je najciszej jak się da. Podchodzę szybko do biurka i przeszukuje szafki, szuflady aż w końcu regały. Wyciągam książki aż nagle z pomiędzy nich wypada dość ciężko wyglądająca teczka z papierami. Podnoszę ją i czytam napis                     ጥብቅ ሚስጢር. Co ukrywasz Dariand'zie Micalrio? Przerzucam kartki za kratkami aż natrafiam na jakiś list. Niby nie powinnam czytać cudzej korespondencji ale w tym liście może być dowód. Szybko go otwieram zanim się rozmyślę. Niestety tak jak sądziłam jest napisany w takim samym języki jak tytuł teczki. Wzdycham i odkładam wszystko na miejsce. Nawet jeśli jest tutaj coś przydatnego ja się o tym nie dowiem, nie znam tego języka. Przygryzam sfrustrowana policzek i wychodzę zamykając za sobą drzwi. Muszę znaleźć inny sposób. Wchodzę do swojego pokoju i rzucam się na łóżko. Od jutra będę musiała uważać aby nie wypaść na nikogo ze służby. Może się to okazać większym wyzwaniem niż sądzę. Zamykam oczy w tym samym momencie zasypiając. Wstaje razem ze wschodem słońca. Szybko się ubieram i porywam z kuchni jabłko. Nie najem się tym ale zawsze coś. Związuje w biegu włosy i wyskakuje z posesji mknąc ku lasowi. Muszę go przebiec chociaż wzdłuż aby było w przybliżeniu tyle samo kilometrów co podczas biegania kółek dookoła zamku. Po 3 godzinach nie czuję nóg więc padam na plecy i biorę szybkie oddechy, które podrażniają moje gardło. Chyba przeliczyłam swoje możliwości

-Torii? Nie miałaś być w Isarandzie? - słyszę za sobą zdziwiony męski głos. I tyle z mojego ukrywania się

-Miałam ale nie mogę odpuścić treningów. Trener by mnie chyba zabił - naprostowuje i siadam opierając plecy o pień drzewa. Chłopak wzdycha i siada obok - co tutaj robisz? - pytam zerkając na niego

-Chciałem trochę pomyśleć a w zamku to średnio możliwe - wzrusza ramionami a ja kiwam głową

-Co aż tak zaprząta książęcą główkę że zapuścił się tak daleko w las? - pytam z lekko ironią. Przez chwilę milczy aż w końcu bierze głębszy wdech

-Wiesz, trochę się martwię - zaczyna a ja spoglądam na niego kątem oka - w kraju są zamieszki a moja siostra znikła i nikt nie wie co się z nią dzieje - zamilka na chwilę jednak szybko zaczyna kontynuować - może ojciec specjalnie ją ukrył?

-Nie martw się. Kiedy zostaniesz władcą będziesz mógł wszystkiemu zapobiec. Jasne że nie będzie to łatwe ale z twoim uporem dasz sobie radę - szturcham go w bok a on uśmiecha się pół głębkiem

-Pewnie masz rację

-No jasne że mam - mówię pewnie i rozglądam się na boki - pewnie kiedy zaczniesz rządzić nie znajdziesz już chwili dla swojej przyjaciółki co? - wzdycham i opieram się o pień

-Co ty. Dla ciebie zawsze - tym razem on mnie szturcha uśmiechając się

-Muszę już iść. Niedługo mam trening a muszę się jeszcze ogarnąć - wzdycham i wstaje z miejsca. Niebieskooki również to robi i uśmiecha się do mnie

-W takim razie do zobaczenia - kiwam na to głową i odchodzę w swoją stronę

♠♠♠♠

Biegnę w stronę dziedzińca zamku zestresowana do granic możliwości z nadzieją że mi się nie oberwie

-Lartrak - momentalnie zatrzymuje się słysząc głos trenera. Mam przejebane. Biorę głębszy wdech aby uspokoić serce a trener w tym czasie staje przede mną i zakłada ręce za plecy - mam nadzieję że masz dobre wytłumaczenie na nie uczestniczenie w treningach

-Micalrio zabrał mnie ze sobą na koronację księcia Isarandy - mówię i dopiero wtedy kiedy powiedziałam to na głos uświadomiłam sobie jak idiotycznie to zabrzmiało. Biorę głębszy wtedy i kontynuuję - jestem gotowa aby dostać większy wycisk niż inni za moją niesubordynację

-To nie będzie konieczne - mówi a ja podnoszę na niego wzrok

-Nie? - pytam zaskoczona

-Nie - kręci głową i po prostu zaczyna odchodzić. W pewnym momencie jednak się zatrzymuje - nie mamy treningu na dziedzińcu, lepiej zacznij iść na arenę jeśli nie chcesz dostać kary za spóźnienie - zanika za rogiem a ja wypuszczam powoli powietrze, które nieświadomie wstrzymałam. Ruszam z miejsca i szybkim krokiem podążam w wyznaczone miejsce. Trening odbywa się za pół godziny jednak jestem pewna że jeśli się nie pospieszę to będę spóźniona.

Z daleka dostrzegam ogromny obiekt do którego zmierzam. Przyspieszam kroku i po chwili stoję przed wejściem, wchodzę do środka a dostrzegając swoją grupę staje obok i właśnie wtedy zaczynam się rozglądać dookoła. Arena na której stoimy wygląda przekonująco. Kątem oka dostrzegam rodzinę królewską. A oni tu czego?

-Jak już wiecie bądź nie - tu patrzy na mnie a ja zagryzam policzek - wasz egzamin został przełożony. Odbędzie się kilka dni przed koronacją - otwieram szeroko oczy i patrzę na jednego trenera. Wtedy do mnie dociera że jest nas dużo mniej. Czyżby rekruci z południa już wrócili do siebie? - nie znamy przyczyny jednak dzięki temu większość z was będzie miała większe szanse aby go zdać. Przynajmniej nie wyjdziecie z formy. Teraz jednak zanim rozpoczniemy trening król chciałby coś powiedzieć - staje z boku a wymieniony osobnik podchodzi bliżej

-Pragnę wam coś ogłosić. Wszyscy już pewnie znacie plotkę o zaginionej księżniczce - zaczyna a ja dostrzegam za nim Sam'a który patrzy dziwnie na swojego ojca. W końcu niecałą godzinę temu podejrzewał go o ukrywanie jej - to prawda jednak kiedy ją odnaleźliśmy znikła. Jako przeszkoleni i gotowi do egzaminu rekruci pragnę abyście odnaleźli i przyprowadzili do mnie córkę - na jego dłoni pojawia się hologram a ja po bliższym przyjrzeniu zaciskam usta. Przyglądam się temu w milczeniu z zaciśniętymi ustami, wiedziałam, że do kogoś była podobna. Była tutaj ale znikła razem z resztą rekrutów południa. Jakim cudem strażnicy jej nie poznali? Hologram znika a ja rozglądam się po twarzach innych. Nie wyglądają jakby ją rozpoznali

-Przyprowadźcie ją do mnie przed dniem koronacji - kończy przejeżdżając po nas wzrokiem. Zatrzymuje go dłużej na mnie - liczę na to że nie zawiedziecie swojego króla - po tym zdaniu wychodzi z areny a za nim królowa i książę

-Dostaliście szansę aby udowodnić że jesteście coś warci. Mam nadzieję że któremuś się to uda. Trening nie będą się odbywać. Do koronacji został niecały miesiąc. Jeśli jednak po tym miesiącu okaże się że któreś nie ma formy od razu wypada z grupy. Ostatni trening będzie z rana w dniu egzaminu. Czy wszyscy zrozumieli? - pyta z surową miną

-Tak trenerze! - odpowiadamy chórem a wtedy odprawa nas machnięciem ręki. Nareszcie ruszę do przodu. Wystarczy tylko dowiedzieć się w którym oddziale się szkoli. Na południu nie ma ich za dużo a Micalrio powinien coś mieć na ten temat. Szykuj się księżniczko bo nadchodzę.

HUNTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz