11

12 0 0
                                    

Torii

Za oknem widać jak lato ustępuje jesieni. Drzewa powoli żółkną i spadają na ziemię, aura stała się dzisiejszego dnia szara a wokół czuć pierwszy chłód. Wzdycham i wstaje z krzesła. Kręcę się po pokoju będąc niespokojna. Od momentu kiedy zgodziłam się na zdradę państwa minęły 2 miesiące. Od tego czasu nie ma śladu po księżniczce. Nagle się zatrzymuje. Co jeśli wiedzieli że ktoś tam był? Drzewołaki mogły powiedzieć że ktoś tam się ręcił a strażnicy dopilnowali aby nikt niepowołany więcej się tam nie pojawił. Zagryzam wargę i wpatruje się w ścianę. Muszę tam iść. Teraz. Natychmiast. Idę do łazienki i przebieram się w spodnie. Szybkim krokiem wychodzę z pokoju jednak nie dane mi wyjść z zamku w spokoju gdyż na korytarzu wpadam na przyjaciela księcia. Klnę na niego w myślach i wymijam bez słowa szybkim krokiem

-Gdzie tak pędzisz?- pyta zaskoczony a ja nie zatrzymując się udzielam mu odpowiedzi

-Spiesze się - i tyle mnie widział. Wbiegam do stajni i wyprowadzam czarnego ogiera. Sprawdzam czy aby na pewno dobrze jest wszystko zapięte i siadam na niego pędząc w stronę bagien. Myśl że ona nadal tam jest a ja dałam się nabrać, ta myśl jest jak liść w policzek. Mam nadzieję że nie kłamali. Skąd mogli wiedzieć że akurat wtedy będę tamtędy przechodzić? Drzewołaki im powiedziały? Nie. Wtedy już bym gniła w celi. Zeskakuje przed mostem i przywiązuje konia. Przechodzę przez stare belki i staje na mokrych terenach. Wtedy coś do mnie dociera. Strzelam sobie w czoło i zaczynam przeszukiwać kieszenie w nadziei że kartka na której bazgrałam mapkę nadal tam jest. Szczęście mi chociaż w tym sprzyjało i już po chwili szłam (mam nadzieję) skrótem. W końcu musi jakiś być, ostatni raz kiedy tu byłam kręciłam się wszędzie z nadzieją że trafię na jakiś trop. Gdybym szła jak wtedy straciłbym cały dzień. Podnoszę głowę i obracam się dookoła siebie. Czy wygląda znajomo? Ni cholera ale tutaj wszystko wygląda identycznie. Według mapy którą rysowałam powinnam już z tej odległości widzieć domek. Nie mógł po prostu od tak wyparować. Za sobą słyszę chlupnięcie.

Podskakuje wystraszona i odwracam się szybko. Przed sobą widzę Milan'a, który z niezadowoloną miną wyciąga nogę z bagna. Przełykam ciężko ślinę. Już po mnie. Jak ja mu wytłumaczę co robię na bagnach?

-Milan? - bąkam i szybko chowam kartkę papieru - co tutaj robisz?

-Ciebie mógłbym zapytać o to samo. Zachowywałaś się dziwnie więc postanowiłem jechać za tobą - podnosi brwi i zakłada ręce na klatce piersiowej a ja czuję coraz większą panikę. Dlaczego nie usłyszałam kopyt jego konia?

-Ja.. cóż.. - zagryzam policzek i po chwili wzdycham. Nie mam pojęcia jak wyjść z tej sytuacji. Nagle jeden z drzewołaków obudził się i popchnął mnie w stronę bruneta. Jako iż stał przy bagnie oboje do niego wpadliśmy. Zaciskam zęby i z całą swoją siłą woli staram się nie ruszać. Im gwałtowniej bym to robiła tym bardziej bym się zapadała. Co powinniśmy teraz zrobić? W pobliżu nie ma żadnego patyka ani nic podobnego a bagno jest na tyle gęste że nie mogę się ruszyć. Rozglądam się dookoła szukając jakiegokolwiek ratunku jednak nic nie przychodziło mi do głowy 

-Jako iż jestem przyszłym obrońcą króla nie macie prawa mnie tak traktować - moje rozmyślanie przerywa donośny nie pasujący do Milan'a głos. Przechodzą mnie ciarki po plecach na jego brzmienie- macie nas stąd wyciągnąć - przez chwilę się nic nie dzieje. Te stworzenia słyną ze swoich kaprysów więc możliwe że i tym razem nic się nie zadzieje. Jakie było moje zdziwienie kiedy nagle stanęłam na ziemi. Siadam i wzdycham z ulgą. Zerkam na chłopaka, patrzy krytycznym wzrokiem na swoje ciuchy i mamrota coś po nosem. Nagle nasze spojrzenia się krzyżują. Szybko odwracam głowę udając że mu się nie przyglądałam. Po chwili dosiada się do mnie marudząc na kapryśne drzewa

-Powiesz mi w końcu co tutaj robisz? - pyta a ja mentalnie wzdycham. Liczyłam że już do tego nie wróci

-Ja.. najpierw obiecaj że nikomu nie powiesz - mówię poważnie a on kręci głową i pokazuje znak przysięgi - więc - mamrotam zaczynając się bawić nitką od bluzki która jest mokra ze względu na kąpiel w bagnie- przez przypadek usłyszałam rozmowę króla z jednym ze strażników. Mówili coś o zabraniu jakiejś dziewczyny z domu. Myślałam że chcą ją porwać - mówię na jednym wdechu

-Ta "jakaś dziewczyna" to siostra księcia, król stwierdził że najwyższy czas aby wróciła, jest od nas młodsza. Ma ledwo 15 lat - wzdycha i przeciera twarz rękoma - kiedy się urodziła w królestwie nie było bezpiecznie a czarownica próbowała rzucić na urok na Sam'a kiedy był niemowlakiem. Niestety jej pech że jest elfem a czary na niego nie działają - mówi a ja słucham ze zmarszczonymi brwiami - niestety księżniczka urodziła się człowiekiem. Gdyby lud dowiedział się że król zdradził swoją żonę domagali by się aby zrezygnował z tronu a wiedźma która po przysięgła zemstę miałaby łatwy cel. Musieli ją ukryć aby chronić - słucham tego w skupieniu

-Chronic ją czy siebie? - pytam a on patrzy na mnie w milczeniu

-Cóż, jakby tak pomyśleć to w sumie oba - wzrusza ramionami z obojętną miną

-Wiesz jak teraz wygląda siostra księcia? - pytam a on kręci głową

-Nigdy jej nie widziałem - zagryzam wargę i więcej się nie odzywam - dlaczego tak bardzo chcesz ją poznać? - bałam się tego pytania i to cholernie. Jak mam na to odpowiedzieć? Wiesz, taka była propozycja człowieka który zdradza kraj ( nie mówiąc o tym że ja sama to robię) przy okazji objęła bym tron i zemściła się. To mam mu powiedzieć? W końcu wzdycham i odpieram się plecami o pień za nami

-Nie wiem Milan - kręcę głową wpatrując się w gwiazdy - po prostu.. kiedy usłyszałam o jakiejś dziewczynie którą straż zamierza zabrać z domu.. myślałam że chcą ją porwać. Nie wiedziałam że jest księżniczką - powtarzam nie mogąc wymyślić nic sensownego, może nie jest to prawda ale brunet może pomyśleć o tym inaczej. Mnie również porwali zaraz po morderstwie dokonanym na moich rodzicach

-Chciałaś ją zabrać aby była bezpieczna i nie doświadczyła tego co ty? Czy aż tak jest ci źle w zamku Tori? - pyta a ja opuszczam głowę i zagryzam zagre

-To nie tak że jest źle. Ja ~ zaczynam i biegam wzrokiem dookoła ~ w jednej chwili straciłam wszystko. Nie chciałam żeby ją też to spotkało - wymyślanie historyjek na poczekanie mam w genach. Powinnam zostać aktorką. Nie komentuje moich słów, zamiast tego wpatruje się w oddal więc milczymy dopóki słońce powoli nie zaczyna zachodzić

-Wracajmy, robi się późno - mówi i wstaje a potem pomaga mi to zrobić. Wsiadamy na konie i powoli jedziemy w stronę zamku

-Za 4 miesiące zostaniesz najważniejszym człowiekiem straży- zaczynam nie chcąc dłużej przeciągać tej ciszy - nie myśl sobie że zacznę cię wtedy szanować bardziej niż teraz - parska na moje słowa i zerka na mnie

-Jestem tego świadomy buntowniczko - mówi i podnosi brew

-Wiesz czy Sam ma już przyszłą królową? - pytam a ten marszczy nos. Jako elf nie może skłamać jednak może to powiedzieć w taki sposób aby nie zdradzić prawdy a jednak nie skłamać, one to potrafią jak nikt inny

-Ma jedną na oku jednak ciężko będzie zdobyć jej serca - wzdycha i kręci głową

-W takim razie musi się postarać - wzruszam ramionami a on wywraca oczami

-Nie patrzy na niego jak na potencjalnego męża. Rozmawiamy ale przez to że jest księciem żadko się widują - zagryzam wargę i nie odpowiadam nic. Nie wiem nawet co mogłabym mu powiedzieć - właściwie to w tym samym dniu odbywa się wasz egzamin prawda? - pyta a ja markotnieje i kiwam głową

-Nawet jeślibym go zdała, bez zgody Micalrio nie zostanę łowcą a on nie wykazuje ochoty na to aby udzielić mi zgody na tytuł łowcy. Niby uczył nas walczyć ale nigdy nie przypuszczał że będę chciała zajść aż tak daleko - wzdycham i przez resztę drogi nie odzywamy się. Powoli zbliżamy się do bramy a mi nasuwa się jedna myśl.  Ciekawe jak się wytłumaczy z odoru i brudu który czuć i widać na kilometr. Wychodzę ze stajni chwil po nich i powoli wlekę się do komnaty by nie wychodzić z niej do następnego dnia 

HUNTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz