Otwierałam szkolną szafkę w poszukiwaniu nieszczęsnego podręcznika od historii i za nic w świecie nie mogłam go znaleźć, chyba wypadałoby tu trochę posprzątać.
Mój spokój przerwał huk zamykanej szafki obok.Stella
-Czeeeść kochana przyjaciółko - po jej tonie domyślałam się, że już czegoś chciała. Z samego rana, przed historią. Standardowo.
-Co tym razem? - uniosłam brwi i spojrzałam na nią. Dostrzegłam ten błysk w oczach.
-Słuchaj jest sprawa, potrzebuje Cię dzisiaj wieczorem. To bardzo ważne. - powiedziała poważnie co śmiesznie wyglądało w jej wydaniu, wiecznie sarkastycznej Stelli Brown. Brunetce
z uśmiechniętymi szarymi oczami.-Aż się boję co zaraz powiesz. Słucham? - dalej szukałam tego nieszczęsnego podręcznika.
-Poznałam kogoś. Potrzebuję żebyś tylko ze mną poszła i chwilę z nami posiedziała - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
-No pewnie nie mam co robić w Czwartkowy wieczór - odwróciłam się i uśmiechnęłam ironicznie na co wywróciła oczami - Przypominam ci, że jutro mamy test z chemi, potrzebuję się przygotować - znalazłam wreszcie ten przeklęty podręcznik i zamknęłam szafkę
-No proszę tylko dwie godzinki. To nie daleko w tym dużym barze przy parku - dalej w to brnęła.
-Nie będę chodziła za wami jak piąte koło u wozu - mam dosyć chłopaków Stelli, co kolejny to dziwniejszy -Żegnam cię przyjaciółko, zaraz mam bardzo ważną lekcję, na którą muszę być na czas - zaczęłam się kierować pod salę historyczną, zostało 2 minuty do dzwonka, a jak znowu się spóźnię to wściekły Evans weźmie mnie do odpowiedzi.
-Właśnie z tym nie będzie problemu -
podbiegła do mnie - On przyjdzie ze swoim przyjacielem i będziemy we czwórkę.-No to świetnie - burknęłam, kolejny powód, żeby się nie zgodzić.
-To znaczy, że się zgadzasz. Super bądź gotowa na ósmą - zaczęła ode mnie odchodzić z uśmiechem.
-Ej nie, poczekaj! - krzyknęłam - Nie mogę nie rozumiesz, że... - nie dała mi dokończyć.
-Do zobaczenia. Przyjadę po ciebie -
powiedziała głośniej kiedy zaczęła się oddalać. Uciekła mi, znowu przed historią. Zabiję ją przysięgam. Poćwiartuje, uduszę, zakopie żywcem, cokolwiek.No to mój Czwartkowy wieczór z chemią odszedł w zapomnienie. Mam nadzieję, że nie będę musiała za bardzo z nimi rozmawiać, bo czasami boję się, że jak powiem za dużo to sie nie odczepią. Zostanę tam na pół godziny i jak Stella się zagada to wyjdę niezauważona jak zawsze. Za każdym razem powtarzam sobie, że to ostatni raz i za każdym razem przegrywam z ta psycholką. Zawsze mnie zagada przed historią, kiedy na nią nie mogę się spóźnić. Oby to był ostatni raz bo już mam dosyć jej wielkich miłości. To już trzeci raz w przeciągu dwóch miesięcy.
Usiadłam w przedostatniej ławce a obok mnie Sarah Lee. Lubię z nią siedzieć bo przynajmniej jej Evans nigdy nie opieprza nawet jakby nie była obecna kilka lekcji pod rząd, nie spogląda też często na tą ławkę, dlatego mogę spać.
-Dzisiaj nie jesteś spóźniona, co się
stało, że Stella cie nie złapała? - zaśmiała się Sarah.-Złapała, a nawet wciągnęła w kolejne spotkanie - wywróciłam oczami - jak zwykle w czwartek przed historią
-No czyli wszystko po staremu - zielonooka sięgnęła po książki z torby. Czarne, proste włosy opadły jej na twarz.
-Plus do tego ten jej kochaś też kogoś zabiera. Mam nadzieję, że nie będzie zachowywał się dziwnie, bo ostatni opowiadał mi o tym, że jak pracował u jakiegoś starszego pana w stajni to koń kopnął go w udo. Chciał mi to pokazać- jak sobie o tym pomyślałam to aż zrobiło mi sie niedobrze. Sarah się zaśmiała i już nie komentowała.
CZYTASZ
Darkness
Teen FictionSiedemnastoletnia Madelyn Rivera jest zwyczajną nastolatką. Mieszka w Oxnard razem ze swoją mamą, która pracuje w radzie miasta. Uczy się pilnie i przykłada do nauki, bo chce wyjechać na wymarzone studia. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę Stelle, któr...