Wchodzę już chyba trzeci raz do tego samego sklepu, bo Stella ciągle lata od jednego do drugiego i tak chyba od czterech godzin. Robi zdjęcia, przymierza, leci do kolejnego sklepu, po czym się jednak wraca. Mam już dosyć. Swoją sukienkę kupiłam jakieś trzy godziny temu, bo wpadła mi w oko jako jedyna. Jej wszystko się podoba, nie mam już siły.
- Co myślisz Mad, ja już nie wiem? - zadała pytanie, ubrana w granatową sukienkę do kostek.
- Mówiłam Ci już, że najlepsza była ta szara, pasowała ci do oczu- wymamrotałam po raz dziesiąty dzisiejszego dnia.
- No nie wiem...
- Stella, miałaś przyjść tylko po buty, jesteś niemożliwa - wywróciłam oczami i opadłam na pufę w dosyć sporej przymierzalni.
- No dobra, ale tu jest tyle ładnych kiecek, że chyba oddam tamtą, zresztą jest czarna, za nudna - powiedziała dalej przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.
Westchnęłam ciężko, już nie miałam siły po takim czasie chodzenia po galerii. Jak ja mam być wypoczęta skoro dzisiaj jest bal?
- Uważasz, że jestem nudna? - spojrzałam na nią z dołu.
- Troszeczkę - puściła mi oczko w lustrze.
- Może trochę szacunku, chodzę tu z tobą od kilku godzin, a mogłabym wyjść już dużo wcześniej - burknęłam pod nosem.
- Już nie marudź.
- Nie będę miała siły nawet tańczyć, wykończysz mnie.
- Cameron znajdzie w tobie siły, nie martw się - zaśmiała się i zaczęła wreszcie ściągać z siebie ta sukienkę.
Kopnęłam ją w tyłek za denerwowanie mnie. Przez chwilę udawała, że jest zła, ale nie na długo bo zaraz się śmiała z mojego pryszcza na czole.
- Chyba korektor ci zszedł - uśmiechnęła się.
A to jędza odgrywa się za kopniaka.
- No dziwne, po kilku godzinach chodzenia od sklepu do sklepu - wywróciłam oczami - Jestem spocona jak świnia.
- Lepiej się umyj przed, bo Cameron zwieje - zaśmiała się.
Wyszłyśmy ze galerii handlowej i zmierzałyśmy w stronę zaparkowanego auta Stelli na parkingu obok.
- Rivera - usłyszałam za plecami głos, który zatrzymał mnie w miejscu.
Odwróciłam się i odrazu uśmiech zszedł mi z ust. Stella obok też spoważniała i rzucała w dziewczynę wściekle spojrzenie.
- O kto tu się zjawił? Pierwsza lepsza panienka z wyścigu - uśmiechnęła się sztucznie przyjaciółka obok.
- Udam, że tego nie słyszałam - spojrzała na nią z wyższością po czym jej wzrok poleciał na mnie - Musimy pogadać.
Spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami. Jeszcze czego?
- Nie mamy o czym, Florencia - wypowiedziałam sucho.
- Ja myślę, że mamy - odpowiada tym samym tonem i rusza tak aby być z dala od Stelli.
Moja ciekawość, chyba kiedyś mnie zabije, ale muszę się dowiedzieć o co jej chodzi. Nie rzuciła uszczypliwym tekstem i wygląda na przybitą. W końcu może też chodzić o Nate'a.
Zrobiłam krok i na moim ramieniu pojawiła się dłoń przyjaciółki.
- Co ty robisz? - zaczęła - Ona coś knuje, jest zbyt spokojna.
- Spokojnie, pójdę z nią na bok, ale będziesz mnie widziała.
- Nie zgadzam się - łapie mnie za dłoń i ciągnie w swoją stronę.
CZYTASZ
Darkness
Fiksi RemajaSiedemnastoletnia Madelyn Rivera jest zwyczajną nastolatką. Mieszka w Oxnard razem ze swoją mamą, która pracuje w radzie miasta. Uczy się pilnie i przykłada do nauki, bo chce wyjechać na wymarzone studia. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę Stelle, któr...