Podjechaliśmy pod mój dom kiedy już zaczynało robić się jasno, nie miałam pojęcia która mogła być godzina, bo z tego wszystkiego zapomniałam telefonu. Zeskoczyłam szybko z maszyny i zdjęłam kask.
-Masz szczęście, że mam do szkoły na dziesiątą to może zasnę na chwilę - powiedziałam poważnie i oddałam mu kask. Nic nie odpowiedział tylko się zaśmiał - no i co cię tak bawi?
-Ty - odpowiedział z uśmiechem. Musi przestać się tak uśmiechać bo nie podoba mi się to, że zaczynam lubić jego uśmiech.
-Muszę iść, trzymaj kciuki żeby moja mama jeszcze spała - machnęłam do niego i odeszłam. Kiedy szłam pod swoje okno słyszałam jak odjeżdża.
Podeszłam i spojrzałam w górę. Znowu muszę tam wejść. Złapałam rynnę i zaczęłam się po niej wspinać. Udało się bez większego problemu. Złapałam za parapet i się podciągnęłam. Otworzyłam okno i weszłam do pokoju. Wszystko na swoim miejscu. Nawet sztuczna ja z moich poduszek.
Zerknęłam na telefon, zero powiadomień to dobry znak. Zaczęłam być spokojna, bo pewnie jakby mama się dowiedziała to by do mnie wydzwaniała. Spojrzałam na godzinę i okazało się, że jest już szósta. Mogłam się położyć na dwie godziny, ale najpierw musiałam zejść na dół żeby się czegoś napić. Przebrałam się szybko w piżamę, żeby w razie czego nie wzbudzać podejrzeń i zeszłam na dół.
Na moje nieszczęście okazało się, że mama szykowała się do pracy. Zastałam ją w kuchni, robiącą sobie kawę. Podeszłam obok niej i wyciągnęłam sok z lodówki.
-Już wstałaś? - zapytała nawet na mnie nie zerkając.
-Tylko po picie - machnęłam kartonem soku pomarańczowego, na co ta się obróciła - do szkoły mam na dziesiątą.
-Dobrze spałaś? Wyglądasz jakbyś nie zmrużyła oka - zapytała i wzięła łyk kawy.
-Właśnie słabo, dlatego pójdę się położyć jeszcze na dwie godzinki - uśmiechnęłam się i chciałam już iść na górę.
-Jeszcze? - zadała dziwne pytanie, na co posłałam jej pytający wyraz twarzy.
-A czemu nie? Jeszcze mam czas.
-To może trzeba było całą noc spędzić poza domem, skoro masz jeszcze tyle czasu - kiedy to powiedziała miałam ochotę wypluć cały sok, który przed chwilą wypiłam. Jakim cudem się dowiedziała, przecież to nie możliwe.
-O czym ty mówisz? - próbowałam udawać głupią na co tylko się zaśmiała.
-Oj dziecko, myślisz, że na starą matkę działają numery z poduszkami pod kołdrą? Nawet pamiętałaś żeby się w piżamę przebrać - odłożyła kubek i założyła ręce na piersi - Gdzie byłaś całą noc?
-U Stelli - skłamałam, miałam nadzieję, że uwierzy bo nie miałam innego ratunku.
-U Stelli - pokiwała głową i znowu się zaśmiała - To bardzo dziwne. Jak zadzwoniłam w środku nocy do Elizabeth to mi powiedziała, że jej córka nocuję dzisiaj u swojego chłopaka - skrzywiła się na słowo chłopak, bo dobrze wiedziała, jakich ma znajomych.
Matka Stelli musiała wreszcie zaakceptować związek tej dwójki chociaż nie było to do końca łatwe. W ostatnim czasie kiedy ja nie odzywałam się do nikogo poza brunetką opowiedziała mi o tym, że jej relację z matką się poprawiły.
Szkoda, że moja nie może ich zaakceptować.
I co ja mam jej teraz powiedzieć? Przecież ona się krzywi na to, że Stella spędza czas z Maxem, a ja wyszłam w środku nocy z samym Cameronem. Cholera co tu robić?
CZYTASZ
Darkness
Teen FictionSiedemnastoletnia Madelyn Rivera jest zwyczajną nastolatką. Mieszka w Oxnard razem ze swoją mamą, która pracuje w radzie miasta. Uczy się pilnie i przykłada do nauki, bo chce wyjechać na wymarzone studia. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę Stelle, któr...