Odwróciłam się w stronę chłopaka zaskoczona tym co powiedziała ta dziewczyna. Patrzył się w innym kierunku i zacisnął mocno szczękę.
-Dziewczyno idź, sobie zrób jakiś okład, bo będziesz miała odbite palce - powiedziała brunetka z udawanym przejęciem. Jej miękki głos zaczynał mnie irytować.
-Po to tu przyszłaś?! - zapytałam wściekle - Żeby się pochwalić, że chodziliście razem? Gratuluję, już wiem. Możesz wyjść.
-Nie przyszłam tu po to, mogłabyś mnie wpuścić, chyba twoi sąsiedzi dziwnie się patrzą - obejrzała się dookoła.
Przesunęłam się i ją wpuściłam. Nie miałam innego wyjścia. Jeśli mama by się dowiedziała, że u mnie w domu siedzi Nathan, a w dodatku jego była zrobiła takie zamieszanie, miałabym kłopoty.
Spojrzałam na chłopaka obok, którego właśnie przechodziła brunetka. On wyglądał jakby był zmieszany i nie wiedział co ze sobą zrobić. Nie odezwał się nawet słowem. Nawet nie zainteresował się tym, że mało brakowało, a skręciłby mi nadgarstek.
Florencia weszła do środka domu, a my za nią. Zupełnie jakby ona tu mieszkała i oprowadzała nas po swoim domu. Przysiadła na kanapie, zakładając nogę na nogę. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i spojrzała na nas z dołu.
-Usiądź sobie Nathan - wskazała głową na miejsce obok niej.
We mnie się zagotowało. Rządzi się w moim domu.
-Chyba sobie żartujesz - prychnęłam zdenerwowana - Wydaje mi się, że za bardzo się rozgościłaś. To ja będę decydować o tym kto tu usiądzie, a ty znajdujesz się na końcu tej listy. Wynoś się! - krzyknęłam.
-Boże, moje uszy - powiedziała spokojnie i zakryła na chwilę uszy - Lepiej się zamknij, bo go więcej nie zobaczysz jak go zamkną.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem, po czym przeniosłam wzrok na nieobecnego Nathana. Świdrował wzrokiem dziewczynę, zapominając, że w ogóle tu jestem.
Serio? Nawet nie zwrócisz jej uwagi po tym jak się do mnie odezwała...
-Siadasz? - zapytała zniecierpliwiona chłopaka, który wreszcie jej uległ i usiadł obok.
Miałam ochotę się rozpłakać, czemu on się jej słucha?
-Dobra, musimy poważnie porozmawiać, bo przeskrobałeś sobie, albo w sumie to ta dziewczyna - spojrzała na mnie z obrzydzeniem - to wszystko przez nią. W coś ty się wpakował i tak skończy się tak jak ze mną...
-Do rzeczy Florencia, nie mam dla ciebie czasu! - przerwał jej głośno i oschle. Przynajmniej tyle.
-Dobrze, spokojnie. Mogłabyś, zrobić nam coś do picia? - spojrzała na mnie ponaglająco.
-To nie jest herbatka u znajomej - znów jej przeszkodził - Jeszcze raz się do niej w ten sposób odezwiesz, to wylecisz za drzwi - powiedział wściekły.
-Spokojnie, tak naprawdę nie chcę mi się pić - uniosła ręce z udawaną skruchą.
Cała była udawana i sztuczna. Denerwował mnie jej pogardliwy stosunek do wszystkich dookoła.
Nathan chyba wreszcie sie opamiętał, bo coś powiedział. Spojrzał później na mnie i wyciągnął rękę.
-Chodź, usiądź - złapałam za jego dłoń i zajęłam miejsce obok niego, jak najdalej od tej dziewczyny.
-Dobrze, skoro rodzinka w komplecie, mogę wreszcie zaproponować to co wymyśliłam - poprawiła się na kanapie i założyła włosy za uszy - Chcę ci pomóc.
CZYTASZ
Darkness
Teen FictionSiedemnastoletnia Madelyn Rivera jest zwyczajną nastolatką. Mieszka w Oxnard razem ze swoją mamą, która pracuje w radzie miasta. Uczy się pilnie i przykłada do nauki, bo chce wyjechać na wymarzone studia. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę Stelle, któr...