Rozdział 31

3.5K 93 52
                                    

-Stella, przestań! - wydałam z siebie dziwny dźwięk, coś pomiędzy krzykiem, a śmiechem.

-Ty idiotko, przegrałaś przecież - przestała mnie łaskotać i położyła się spowrotem na podłodze.

-Już więcej nigdy nie zagram z tobą w pijane pięć sekund - uniosłam palec wskazujący do góry, czego nie widziała, bo zwijała się na podłodze ze śmiechu.

-Zawsze to mówisz i zawsze przegrywasz - parsknęła i usiadła wreszcie jak człowiek - Bawi mnie twój stan, jesteś najebana, a ja tylko lekko wstawiona - znów parsknęła śmiechem i złapała się za brzuch.

-Wcale nie jestem na... - przerwał mi dzwonek do drzwi - Oho, kogo tu do ciebie niesie? - zapytałam unosząc brwi.

Brunetka wstała z podłogi i lekko chwiejnym krokiem wyszła z salonu. Lekko wstawiona? Wydaje mi się, że jest w gorszym stanie niż ja. A to tylko dlatego, że lekko oszukiwałam i mijałam kilka kolejek. Słyszałam, że się wraca, więc odwróciłam się do niej z uśmiechem, który odrazu mi zszedł kiedy zauważyłam, że obok niej idzie Max.

Rozszerzyłam oczy i odrazu wstałam. Nie widziałam go od miesiąca, bo pomagał Nathanowi przez ten cały czas.

-Cześć Madelyn - uśmiechnął się w moją stronę.

-Cześć Max - odpowiedziałam niepewnie, na co on się roześmiał.

-No już nie trzymaj jej w niepewności dupku - Stella szturchnęła go w ramię na co później sama się uśmiechneła.

Proszę żeby to była ta wiadomość o której chcę usłyszeć, bo nie wytrzymam z tej niewiedzy.

-Minęły, ile? Dwa miesiące? - zapytał retorycznie.

-Kurwa, no mów - popędzałam go niecierpliwie, ileż można to przeciągać.

-Jutro wieczorem Nathan opuszcza swój bunkier - zaśmiał się.

Jego słowa jakby do mnie nie docierały, wreszcie, po dwóch miesiącach, będzie mógł wrócić do normalności. Ale zaraz...

-Czyli cała sprawa z Chrisem jest zamknięta?

-Tak, jutro wszystko się zakończy - powiedział niepewnie, ale nie zwróciłam uwagi na jego ton. Cieszyłam się, że wreszcie zobaczę Nate'a.

-Dziękuję - rzuciłam mu się na szyję z uśmiechem.

Chłopak znów sie roześmiał i obrócił nas dookoła.

-No dobra, już proszę go puścić, bo będę zazdrosna - powiedziała ironicznie Stella i odsunęła mnie lekko od swojego chłopaka.

Później sama rzuciła mu się na szyję i coś tam gadała pod nosem żeby tylko on ją usłyszał. Odeszłam od nich i poszłam na górę do mojego tymczasowego pokoju, bo nie chciałam widzieć co się rozwinie z tego, że nie widzieli się miesiąc. Poczekam chwilę i wrócę do domu. Zresztą i tak miałam dzisiaj wracać. Mój spokój przerwały jednak otwierające się drzwi.

-Tutaj się chowasz - uniosłam głowę słysząc głos Alexa.

-Cześć, co ty tu robisz? - wstałam z łóżka i podeszłam się przywitać. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i przytulił.

-Ciągle mnie olewasz i nie mamy czasu się spotkać - powiedział odsuwając mnie od siebie - Musiałem wreszcie przyjechać i wyciągnąć cię do ludzi.

-Wybacz, ostatnio mam dużo na głowie...

-Niby co takiego? - zapytał i złożył ręce na klatkę.

-Szkoła i tak dalej... - skłamałam.

-Chodzi o Nathana, co? - przejrzał mnie na wylot. Nie sądziłam, że tak łatwo jest rozczytać co mam na myśli.

DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz