Rozdział 10

3.4K 94 10
                                    

Od ostatnich wydarzeń minęło dosyć sporo czasu bo jest już połowa października. Nie spotykałam się z nikim oprócz Stelli. Potrzebowałam długiej przerwy od tamtych znajomości, bo znaliśmy się krótko, a wydarzyło się bardzo dużo. Nathan nie odzywał się od tamtego czasu, co zresztą mnie trochę cieszy, bo wprowadził za dużo chaosu. Wiele czasu spędzałam też z mamą, która ostatnią sytuację, wytłumaczyła mi problemami w pracy. Całe szczęście już nie dopuściła do takiego stanu nigdy więcej, a z tatą spotykała się co piątek poza domem. Jeśli chodzi o sytuację z karteczką od Chrisa, nikomu o tym nie powiedziałam, ale jest raczej nieaktualna, bo nic się nie wydarzyło. Pewnie chciał mnie tylko postraszyć. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Dużo wolnego czasu spędzałam na nauce, co przynosiło efekty, nawet z historii.

Przed chwilą wstałam z popołudniowej drzemki po szkole. Tak właściwie to obudził mnie dźwięk mojego dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni Stella. W sumie to czego mogłam się spodziewać, nikt inny nie ma potrzeby do mnie dzwonić.

-Cześć Mad, czemu nie odbierasz tak długo? - słyszałam po głosie, że się cieszy. Co się dziwić jest piątek, pewnie zaraz pójdzie do jakiegoś klubu razem z Maxem.

-Spałam - powiedziałam zachrypniętym głosem.

-Drzemka po całym tygodniu. Tak też mi się marzy taka - westchnęła - ale mam lepszy pomysł. Pojedziemy coś zjeść?

-Serio? Stella już ósma i jest ciemno na zewnątrz. Nie chcę mi się - jęknęłam i przykryłam się szczelnie kocem. Na dworze było chłodno i w dodatku padał deszcz.

-No weź, dawno nie wychodziłyśmy, chciałam zabrać też chłopaków, bo dawno się nie widzieliśmy wszyscy - dalej mnie przekonywała.

-Wszyscy? A czy przypadkiem nie miałam zakazu?

-Wszyscy oprócz Camerona, to akurat powinno być dla ciebie jasne - powiedziała poważnie. Dalej nie pozwalała mi się z nim widywać, narazie jej słuchałam.

-Pewnie. Bez Camerona i bez Madelyn. Co tam za różnica jedna osoba w tą czy w tą - zaczęłam się z nią droczyć.

-Zaraz po ciebie przyjadę i nie przyjmuję odmowy - rozłączyła się.

Z wielką niechęcią musiałam wyjść z łóżka, bo tak czy siak wyciągnęłaby mnie stąd siłą. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Standardowo, wory pod oczami, rozmazany tusz, roztrzepane na wszystkie strony włosy i ubrudzona bluza. Zmyłam tusz i uczesałam włosy. Pójdę w rozpuszczonych, bo w sumie jeszcze nadają się żeby je tak zostawić, lekko się pofalowały, ale wyglądają znośnie. Wytuszowałam rzęsy od nowa i przeszłam w stronę szafy. Nie zdążyłam się przebrać, bo przerwało mi pukanie do okna. Podeszłam do niego i osłoniłam lekko roletę.

-Cholera - zasłoniłam ją szybko, bo tej osoby nie spodziewałam się tutaj. Co ja mam zrobić? Nie gadałam z nim kilka tygodni i w dodatku zaraz bedzie tu Stella. Podskoczyłam, bo znowu uderzył w szybę.

-Otworzysz, to okno czy nie? Widziałem, że odsłoniłaś roletę - usłyszałam ten niski głos, przyciszony przez okno.

Odsłoniłam roletę, otworzyłam okno i wpuściłam go do środka. Odrazu uderzyły do mojego nosa jego perfumy. Odsunęłam się trochę, a on oparł się o parapet.

-Wybrałeś sobie zły czas żeby tu przyjechać. Pogadamy później - zaczęłam niechętnie i podrapałam się po głowie.

-To musisz zmienić plany, bo drugi raz się nie zbiorę, żeby przyjechać - mówił spokojnym i poważnym głosem. Patrzył mi cały czas w oczy, na co odwróciłam wzrok. Nie wiem co on miał z tymi oczami, że jednocześnie tak bardzo chciało się w nie patrzeć i też z drugiej strony, że się nie dało utrzymać kontaktu wzrokowego.

DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz