Rozdział 22

3.7K 105 31
                                    

Stwierdziłam, że w sumie to wrzucę wam dzisiaj drugi.

To tak na poprawę humoru przed jutrem.

Miłego czytania ♡

***

Mamy dzisiaj poniedziałek i znów szykuje się do szkoły. Od wyścigu minęły trzy dni. Od ostatniej imprezy nie odzywałam się do nikogo. Musiało to wszystko ze mnie zejść, bo za dużo emocji we mnie siedziało.

Zeszłam na dół, mojej mamy już nie było. Poszła do pracy, tak jak zawsze przedemną. Zrobiłam sobie śniadanie i herbatę w termosie. Wypiłam kawę i  więcej nic nie potrzebowałam. Założyłam buty i kurtkę, tą co miałam na wyścigu, i wyszłam. Musiałam dzisiaj iść na autobus, bo mój tata potrzebował pożyczyć auto mamy, ona pojechała moim i jak zwykle ja bez samochodu.

Ostatnio rodzice spędzają coraz więcej czasu i coraz częściej widuje tatę w domu. Co najlepsze nie ma żadnych kłótni, więc dla mnie są same plusy. Mój kontakt z tatą wreszcie się poprawił i idzie w fajnym kierunku. Mamie trochę humor się zmienia. Bo przez te problemy z Cameronem w ogóle się nie uśmiechała.

Wsiadłam do autobusu i zajęłam ostatnie wolne miejsce za kierowcą. Wyjęłam z torby słuchawki i puściłam moją ulubioną playlistę. Akurat włączyła się Moth to a flame od Swedish House Mafia i The Weeknd. Słysząc piosenkę, uśmiechnęłam się pod nosem, bo kojarzyła mi się z ostatnim spotkaniem w barze.

Zaczęłam przeglądać media społecznościowe i wyskoczyło mi nowe zdjęcie Stelli i Maxa na instagramie. Zrobili je ostatnio kiedy spotkaliśmy się po wyścigu. Kiedy przyjrzałam się bliżej zdjęciu dojrzałam tam siebie. W tle tańczyłam z Nathanem. Ponownie uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie ten taniec.

Właśnie miałam zamiar wziąć drugiego drinka, bo dalej czułam, że wcześniejsze nic nie dały, ale chłopak przedemną zabrał mi go zanim złapałam za szklankę. Odłożył ją na drugiej stronie stolika, Max odrazu się rzucił i wypił go na raz. Spojrzałam na tego idiotę zdenerwowana.

-Tobie już wystarczy, moja droga - patrzył na mnie z uśmiechem.

-Wypiłam tylko jednego, nic nie poczułam - wzruszyłam ramionami. Chłopak pochylił się nad stolikiem żebym tylko ja go słyszała. Reszta nawet nie zwracałam na nas uwagi, byli zbyt zajęci swoimi rozmowami.

-To chyba musimy zatańczyć, żeby zakręciło Ci się w głowie - jak to powiedział, tak pewnym siebie głosem, to aż mi zaschło w gardle. Mam szczęście, że jest dosyć ciemno i nie widzi moich czerwonych polików.

-Tak? - chrząknęłam, bo mój głos zabrzmiał jakbym nie mówiła długi czas - Nie pójdę z tobą tańczyć dopóki nie wypiję.

-Nie wytrzymasz na trzeźwo? Nie dziwię Ci się jakbym zobaczył tak przystojnego mężczyznę też bym się zawstydził. Wypij sobie na odwagę - Jak to powiedział mam wrażenie, że czerwone miałam już nie tylko poliki, a całą twarz.

-Chcę wypić, bo na trzeźwo nie wytrzymam z tak tragicznym tancerzem i podrywaczem - udawałam, że jego słowa mnie nie ruszyły i patrzyłam mu w oczy.

DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz