Rozdział 29

3.4K 103 34
                                    

Właśnie już wyszykowałam się godzinę przed czasem na spotkanie. Trochę obawiam się co może mnie spotkać. Dzisiaj musiałam przekonać w jakiś sposób Nate'a, że wrócę sama do domu, bo pewnie znów by u mnie siedział do wieczora. Skłamałam, że mama mnie odebrała. Tak właściwie to sama szłam na pieszo do domu, a mama jest w pracy do późna.

Kiedy leżałam z telefonem w łóżku usłyszałam jak coś stuknęło w okno. Zerwałam się szybko, bo się przestraszyłam. Właśnie do pokoju wlazł Nathan. Zajebiscie, ciekawe jak go stąd wygonie.

-Ktoś ci tak jeszcze wchodzi do pokoju? - zapytał i położył się obok mnie.

-Nikt nie jest na tyle głupi, wchodzi się drzwiami - odpysknęłam i stwierdziłam, że będę go ignorować. Może w taki sposób stąd wyjdzie.

-To czemu się przestraszyłaś?

-Bo było cicho i nagle coś stuknęło w szybę? - spojrzałam na niego jak na idiotę.

-Co robisz? - zapytał jakby nie było wcześniejszej rozmowy.

-Zaraz wychodzę, musisz sobie iść - odrazu przeszłam do rzeczy.

-Nie chcę mi się, odwołaj spotkanie - mówiąc to przysunął się w moją stronę i położył na moim brzuchu.

-Mówię poważnie Nathan - powiedziałam stanowczym tonem na co uniósł głowę i zmarszczył brwi.

-Gdzie idziesz? - jego ton trochę spoważniał.

-Na spotkanie - odpowiadziałam zdawkowo, bo nie wiedziałam co jeszcze mu powiem.

-Z kim?

-Z... z nową znajomą z klasy - wymyśliłam na poczekaniu.

-Jak ma na imię? - zapytał podejrzliwie.

-Rose - nie znam żadnej Rose.

-Dobrze, w takim razie zaraz zawiozę cię do Rose - opadł ponownie na mój brzuch.

Cholera, co ja mam teraz robić.

-Nie ma takiej potrzeby pojadę swoim autem.

-Teraz możesz jeździć swoim, ale do szkoły ja mam cię wozić?

Dobre, gdybym faktycznie jechała do Rose już bym się zgodziła.

-Ja... yyy... muszę podjechać do mamy, nie może mnie zobaczyć z tobą - dalej kłamałam.

-Do mamy? Przecież odebrała cię ze szkoły. Gubisz się już w kłamstwach kochana - Cmoknął i usiadł kręcąc pokrecił, znów mnie ma.

Odwróciłam głowę w drugą stronę i unikałam jego spojrzenia. Na zegarku była już szósta, powinnam wychodzić. Po chwili poczułam jego dłoń na swojej, na co jeszcze mocniej zacisnęłam szczękę.

-Gdzie ty idziesz? - zapytał tym razem jego ton był poważniejszy.

-Nie mogę....

I moją odpowiedź zagłuszył dźwięk trąbienia. Spojrzałam wystraszona na chłopaka, ale jak widać on nic sobie z tego nie robił.

-Nate, to moja mama, uciekaj stąd! - powiedziałam podniesionym tonem i odrazu zerwałam się z łóżka. Podeszłam do okna, wskazując mu, że ma wyjść.

-Mów - też wstał i podszedł do mnie.

-Nie ma czasu...

-Poprostu mi powiedz! - krzyknął tak głośno, że aż się wzdrygnęłam.

-Madelyn, co to był za krzyk?! - Dobiegł do mnie głos mojej matki z dołu.

-Nate błagam... - powiedziałam ściszonym głosem.

DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz