Przebudziłam się słysząc jakiś szelest. Już za oknem było jasno. Nie wiem ile spałam, ale pewnie długo, bo byłam bardzo zmęczona. Uniosłam się do siadu i zobaczyłam małego chłopca.
-Cześć Madelyn - uśmiechnął się do mnie.
Nie wiedziałam o co tu chodzi. Znajdywałam się w pokoju brunetki, a zamiast niej siedział tu chłopiec. Ostatnie co pamiętam to, że Stella przyjechała na plażę, rozmawiałyśmy chwilę, zabrała mnie ze sobą do auta, a dalej to chyba zasnęłam.
-Cześć, kim jesteś? - starałam się powiedzieć to łagodnie, ale nie do końca mi wyszło.
-Jestem Theo - odpowiedział niezrażony moim tonem.
-Okej Theo, a co tu robisz?
-Mieszkam tutaj - cały czas się uśmiechał, pokazując brak zęba.
Usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Zerknęłam na drzwi i zobaczyłam Maxa. Podszedł do chłopca i wziął go na ręcę.
-Przepraszam za mojego braciszka, ale uparł się, że będzie tu czekał aż się obudzisz - powiedział rozbawiony. Teraz to miało sens. Theo był jak jego młodsza kopia. Ten sam kolor włosów, te same zielone oczy i uśmiech - Theo, zejdziesz do Stelli na chwilę? - zapytał chłopca, ale on chyba nie był zbyt chętny bo zaczął mu się wierzgać.
-Nie. Ja zostaję.
-Stella robi twoje ulubione ciastka - przekonywał go dalej i chyba odnalazł jego słaby punkt, bo się uśmiechnął pod nosem i poleciał szybko do drzwi.
Zapadła między nami chwilowa cisza, czułam, że coś wisi w powietrzu. Zaczęłam się bać, że może on coś wie o mnie i o Nathanie. W końcu przyjaźnią się, pewnie mówią sobie wiele rzeczy. Max usiadł na łóżku i westchnął.
-Jak się czujesz? - zapytał spokojnie. Zdziwiło mnie to trochę, bo nie spodziewałam się takiego pytania.
-Już lepiej. Długo spałam?
-Stella przywiozła cię wczoraj po ósmej, jest aktualnie dziewiąta. Trochę pospałaś - zaśmiał się.
-Matko - złapałam się za głowę - przespałam trzynaście godzin.
-Musiałaś długo nie spać poprzedniej nocy.
-No to prawda w poprzednią noc nie zmrużyłam oka
Naszą rozmowę przerwała Stella, która właśnie weszła przez drzwi. Widziałam na jej twarzy całą paletę emocji. Jednocześnie była na mnie wściekła, ale dobrze wiedziała, że to ona ostatnio zawaliła nie dając mi nic wytłumaczyć.
-Max, wynocha stąd - wskazała na drzwi - My mamy długa rozmowę do przeprowadzenia.
-Już idę - uniósł ręce i skierował się do wyjścia.
-Pilnuj tylko, żeby Theo nie zjadł za dużo ciastek! - krzyknęła jak już zamknął za sobą drzwi.
Odrazu podeszła i usiadła na skraju swojego łóżka. Ja też się poprawiłam i zdjęłam z siebie koc. Chwilę trwałyśmy w ciszy. Czekałam aż Stella ją przerwie, bo nie ukrywajmy, to ona ostatnio zawiniła. Brunetka musiała układać sobie wszystko w głowie, bo jej wzrok był nieobecny. Nagle gwałtownie się obróciła.
-Mad, przepraszam - spojrzała przepraszająco - nie chciałam, na prawdę. Zachowałam się jak świnia. Nie mam prawa decydować za ciebie. Za to z kim się spotykasz ani kogo lubisz. To tylko i wyłącznie twoja sprawa.
-Chciałaś dobrze, nie jestem zła...
-A powinnaś. Cameron dobrze mi powiedział. Jestem złą przyjaciółką, o ile można mnie tak w ogóle nazwać - miała łzy w oczach. Przysunęłam się do niej i ją przytuliłam. Stella zawsze była emocjonalną osobą, chociaż nie wydaje się to na pierwszy rzut oka. Można powiedzieć, że nawet bardziej ode mnie.
CZYTASZ
Darkness
Teen FictionSiedemnastoletnia Madelyn Rivera jest zwyczajną nastolatką. Mieszka w Oxnard razem ze swoją mamą, która pracuje w radzie miasta. Uczy się pilnie i przykłada do nauki, bo chce wyjechać na wymarzone studia. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę Stelle, któr...