Perspektywa Nathana
***
Właśnie wyszedłem z domu ojca, z którym ostro się pokłóciłem. Dopiero teraz mieliśmy okazję porozmawiać o mojej pamiętnej imprezie urodzinowej. Oczywiście niczego się nie dowiedziałem, bo przecież zamiast powiedzieć cokolwiek własnemu dziecku to woli rozmawiać z obcymi ludźmi, którzy dla niego pracują.
Nie mam już do niego siły, chciałbym się odciąć. To wszystko mnie męczy. Tak naprawdę nienawidzę się ścigać. Ja tak naprawdę nie lubię nawet jeździć na motocyklu. O wiele bardziej wolę mojego mustanga i to w nim czuję się dobrze. Gdybym mógł, rzucił bym to w cholerę, ale jeśli to zrobię ojciec się zemści. On nie ma litości nawet nade mną.
Wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę Madelyn. Umówiłem się z nią, że w sobotę z rana pojedziemy do szpitala. No i dzisiaj jest sobota. Odkładałem to w czasie jak najdłużej, ale po spotkaniu z ojcem wiem, że i tak nikogo tam nie będzie, bo wyjeżdżają chyba do Paryża. Także będzie bezpieczna w tym miejscu.
Zaparkowałem pod domem, bo tym razem mówiła, że jej rodziców nie ma w domu. Nie będę musiał się męczyć z wchodzeniem przez to pieprzone okno, z którego o mało co ostatnio nie spadłem. Od rynny, trzeba zrobić dosyć duży krok, czasami mi nie starcza nogi.
Zadzwoniłem do drzwi i czekałem chwilę, ale nikt mi nie otworzył, przycinałem guzik jeszcze raz i dopiero teraz stanęła przede mną blondynka. Wyglądała jakby dopiero wstała. Jej do pasa włosy były pofalowane i potargane. Niebieskie oczy podkrążone, a ubrana w czarną bluzę i krótkie spodenki
-Wejdź - odsunęła się wpuszczając mnie do środka.
Rozejrzałem się po przedpokoju. Było tu czysto. Spodziewałem się, że będzie syf, sądząc po tym jak wygląda jej pokój. Naprawdę, nigdy jej tego nie wypomniałem, ale to chyba największy syfiarz jakiego znam.
-Przepraszam za to jak wyglądam, ale jest ósma, a ja przez cały tydzień spałam po maks cztery godziny. Daj mi chwilę pójdę się ogarnąć - machnęła ręką i pobiegła na górę. Stałem tam chwilę i zastanawiałem się co ze sobą zrobić.
Nawet mnie nie zaprosiła do środka,to zaprosiłem się sam i poszedłem za nią, bo za długo się już przebierała.
Podszedłem do jej pokoju i stanąłem w uchylonych drzwiach. Brała jakieś leki. Przebrała się już w bluzkę z krótkim rękawem. Stała chwilę przy szafie. Dosyć dłuższą chwilę. Zacząłem się już niecierpliwić, więc wszedłem do pokoju na co podskoczyła i złapała się za serce.
-Boże, mógłbyś mnie nie straszyć?! - krzyknęła i dalej trzymała się za serce.
Pokręciła głową i wróciła się do szafy, szukając jakiś ubrań, jej ręce strasznie się trzęsły. Widziałem, że chciała to jakoś opanować, ale w końcu się poddała i opuściła je wzdłuż siebie. Zmarszczyłem brwi.
-Nate, możesz poczekać na mnie na dole, chce się przebrać - mówiła drżącym głosem. Co się dzieje?
-Riv, co się...
-Poprostu wyjdź! - krzyknęła, aż się wzdrygnąłem.
Podszedłem do niej szybko, jej poliki były całe zapłakane. Szybko odwróciła wzrok, a ja przeniosłem spojrzenie na jej ręce. I to co zobaczyłem, po prostu mnie zatkało. Złapałem za jej prawą rękę i uniosłem do góry. Próbowała mi się wyrwać, ale poddała się kiedy nie dawała rady.
Wielkie fioletowe siniaki, to wygląda jak odciśnięte palce. Wróciłem wzrokiem do jej twarzy, którą dalej miała odsuniętą w przeciwną stronę. Złapałem za podbródek i odwróciłem w swoją stronę. Dopiero teraz z bliska, dostrzegłem jak wygląda jej twarz. Niebieskie oczy są tak podkrążone, jakby nie spała bardzo długo.
CZYTASZ
Darkness
Teen FictionSiedemnastoletnia Madelyn Rivera jest zwyczajną nastolatką. Mieszka w Oxnard razem ze swoją mamą, która pracuje w radzie miasta. Uczy się pilnie i przykłada do nauki, bo chce wyjechać na wymarzone studia. Ma swoją najlepszą przyjaciółkę Stelle, któr...