Rozdział 43

2.2K 85 3
                                    

- No wynocha stąd - popędzała go brunetka.

- Słuchaj, za bardzo się rządzisz w moim domu Brown - warknął wściekle Nate.

Właśnie Stella próbowała wygonić Nathana z jego własnego mieszkania żebyśmy mogły się przygotować na bal. Ze względu na to, że dalej nie pogodziłam się z mamą, mieszkam u chlopaka, któremu nie przeszkadzała moją obecność. Zapewniał mnie o tym wiele razy kiedy miałam zamiar już się wyprowadzać.

I tak chyba było do dziś, bo aktualnie jest wściekły, że Stella wygania go z mieszkania. I tak jak na mnie patrzy lekko poirytowany to na nią z mordem w oczach. Trochę się boję, że powtórzy się to co kilka godzin temu, dlatego muszę wkroczyć.

- Stella, ale to w niczym nie przeszkadza. Niech tu zostanie - zwróciłam się do brunetki.

- No nie wierzę! - krzyknęła oburzona i odwróciła się w moją stronę - Przecież on nie może cię widzieć przed.

- A ja nie biorę z nią ślubu tylko zabieram na bal, kretynko - dopowiedział.

- To nie zmienia faktu, że masz ją zobaczyć na koniec, a nie w trakcie przygotowań! - tupnęła śmiesznie nogą ze zdenerwowania.

- Kto wymyśla takie zasady?

- Ja, zjeżdżaj stąd! - krzyknęła jeszcze raz.

Nathan nie zdążył odpowiedzieć, bo do drzwi zadzwonił dzwonek.

Niestety to go nie zraziło, bo dalej kłócił się z dziewczyną. Machnęłam na nich ręką i podeszłam do drzwi. Otworzyłam i przedemna stanął Max.

- A co to za krzyki? - zapytał prosto z mostu.

- Stella wygania Nate'a z mieszkania, a ten się stawia - westchnęłam.

- Czy oni kiedykolwiek dojdą do porozumienia? - powiedział ciszej i zaczął ściągać buty. Ruszył do środka.

- Chyba nie - burknęłam pod nosem i poszłam za nim.

Stanelismy obok tej dwójki, która kłóciła się zawzięcie i jeszcze nie zauważyła obecności Maxa.

- Przepraszam, ale moglibyście zamknąć te jadaczki - powiedział trochę głośniej Max na co obrócili się zszokowani w naszą stronę.

- A co ty tu robisz? - zabrała głos Stella.

- Chciałem zobaczyć jak idą przygotowania mojej dziewczyny, ale z tego co widzę to nijak.

- No kolejny - machnęła rękami po czym opuściła je wzdłuż ciała - Nie możecie nas widzieć podczas przygotowań.

- Ale to nie ślub...

- Zamknij się Morgan - zagroziła mu palcem na co już więcej się nie odezwał.

Podeszłam do Stelli i złapałam ją za rękę, aby odciągnąć ją od reszty.

- Dziewczyno, weź się ogarnij. Została nam godzina. Nie wyrobimy się - klepnęłam ją w ramię na co wywróciła oczami.

- No i moje plany poszły się jebać - burknęła pod nosem.

- Idź do sypialni i przyszykuj kosmetyki. Zaraz ich stąd wykurzę - puściłam jej oczko na co lekko się uśmiechnęła i ruszyła do pomieszczenia.

Max chciał za nią iść, ale zastawiłam mu drogę.

- Ty się tam nie wybierasz, kochany.

- Ty też będziesz nas wyganiać? - uniósł brwi pytająco na co skinęłam głową.

DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz