Carmen POV:
Nie mam pojęcia ile już siedzę na moście i wpatruję się w miasto. Straciłam rachubę czasu. Wiem jednak, że wypiłam naprawdę dużo. Poczucie smutku jest ze mną odkąd wyszłam z domu Ethana. Jest nieustanne i za nic nie mogę się od niego oderwać. Nie potrafię odciągnąć myśli. Czuję się tak.. Źle. Źle i pusto. Nie było mi po prostu przykro. Pękło mi serce.. Myślałam, że ten chłopak jest pierwszą osobą, która się mną zainteresowała. Zobaczyła coś we mnie i pokochała mnie taką, jaką jestem.. Liczyłam na to, że przy nim moje życie zacznie być normalne. Moje dni przestaną zlewać się w jedność i wreszcie zacznę coś czuć. Po prostu żyć.
Zaczęło mi się mocniej kręcić w głowie. Czuję to od kilku godzin, ale teraz to stało się bardzo intensywne. Ledwo co siedziałam..
Usłyszałam dziwne głosy namawiające mnie do skoczenia. Zamknęłam na chwilę oczy, ale gdy znów je otworzyłam, zobaczyłam dziwne halucynacje. Były to cienie, które w szybkim tempie pojawiały się i znikały. Nie miałam pojęcia co się dzieje, byłam przerażona.. Zupełnie jakbym była pod wpływem jakiegoś narkotyku.
Właściwie, to.. Czemu miałabym nie skoczyć? Na tym świecie nie ma niczego, co mogłoby mnie powstrzymać. Nic, dla czego mogłabym tu zostać. Nikt się o mnie nie troszczy, ja o nikogo się nie troszczę. Od lat jestem nieszczęśliwa. Pieprzyć to..
Podniosłam się. Przełożyłam nogę, a głosy ustały. Odetchnęłam, przekładając też drugą. Czułam jak wiatr rozwiewa moje włosy i pozostawia uczucie ciarek na skórze. Może właśnie to mnie uwolni? Może po drugiej stronie będzie lepiej. Mniej boleśnie.. Nie robię tego ze względu na głupiego chlopaka. Robię to przez całokształt.. Przecież to męczarnia. Nie chcę już żyć, jeśli tak ma to wyglądać. Straciłam nadzieję, że kiedykolwiek będę cieszyć się życiem. Wiem, że nic mnie już nie czeka.
Ściągnęłam jedną rękę z poręczy. Spojrzałam w dół i zobaczyłam ogromną rzekę, w której zaraz zanurzy się moje ciało. To tylko jeden ruch i będzie po wszystkim.. Skoczenie jest łatwe, życie jest o wiele trudniejsze.
Przestałam się trzymać. Już niemal się przechylałam, gdy nagle poczułam na sobie mocny uścisk. Jakiś mężczyzna ściągnął mnie z mostu.
Przeżyłam ogromny szok, ale jednocześnie się ocknęłam. Nie mam pojęcia co to było.. Zrozumiałam, że tak naprawdę boję się śmierci i upadku. Jakbym ocknęła się z koszmaru.
Wystarczyłaby sekunda, a znalazłabym się w wodzie. Pojęłam, że to nie byłoby dobrym wyjściem.
Zapłakana spojrzałam na niego. Jego przerażona twarz i pędzące za nią samochody były jedynym, co widziałam przez łzy.
Wpadłam w jego ramiona, głośno płacząc. Czułam się jakbym była w śnie.. Nic nie było realne, nawet jego dotyk. Trzymał mnie mocno, jakbym znów miała się przechylić.-Dlaczego chciałaś to zrobić?! -odciągnął mnie od siebie. Zaczął oglądać moją twarz, a ja totalnie odpłynęłam. Moje serce biło coraz szybciej. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Jego potrząsanie mnie za ramiona było ostatnim, co czułam, zanim straciłam przytomność.
Ashton POV:
Patrzyłem jak karetka odjeżdża, w głowie analizując każdą sekundę tego zdarzenia. Minęło trochę czasu, ale nadal nie potrafiłem zapanować nad kołataniem serca. Była to dla mnie bardzo stresująca sytuacja.. Sekunda, a dziewczyna spadłaby w dół.
Nie mogłem pojąć dlaczego nikt jej nie zobaczył. Dlaczego nikt nie zatrzymał się i jej nie powstrzymał, samochody przejeżdżały, jakby nigdy nic. Albo nikt jej nie widział, albo każdy udawał, że wcale tam nie stoi. Znieczulica ludzi naprawdę mnie przeraża..
Wyrzuciłem papierosa przez barierkę, ostatni raz zerkając na rzekę.
Wsiadłem do samochodu i znów ruszyłem. Dziewczyna nie wychodziła z moich myśli ani na sekundę. Patrzyłem na ulicę, ale duchem byłem zupełnie gdzieś indziej. Skłamałbym, gdybym powiedział, że to mną nie wstrząsnęło. Nie wiem co stałoby się, gdybym wybrał inną drogę, albo przejeżdżał tu minutę później.
W radiu zaczęła lecieć jakaś typowo popowa muzyka. Nienawidzę takiej.. Przełączałem na inne stacje, ale na żadnej nie mogłem znaleźć niczego dobrego. Nie mam pojęcia dlaczego teraz puszczają taki chłam.. Przecież jest tylu wspaniałych artystów.
Całkiem wyłączyłem radio. To wycie zwyczajnie mnie męczyło. Musiałbym być masochistą, żeby tego słuchać.Po jakimś czasie dotarłem na miejsce. Zaparkowałem pod domem Scotta, po czym wysiadłem z auta i zablokowałem je kluczykiem.
Scott jest członkiem mojej organizacji. Jest nas wielu, ale z nim mam najlepszy kontakt, pomimo dużej różnicy wieku. Traktuję go trochę jak ojca, którego zawsze mi brakowało.
Zapukałem do drzwi, a ten otworzył mi po krótkiej chwili. Wrócił do salonu, nie odzywając się ani słowem. Również wszedłem wgłąb domu. Mężczyzna wydawał się być zdenerwowany, trzymając komórkę przy uchu.
-Wszystko w porządku? -zmarszczyłem brwi.
-Nie wiem, Carmen nie odbiera. Puściłem ją na noc do chłopaka, zaczynam tego żałować.
-Pewnie coś robią i wyciszyła telefon.
-Właśnie to mnie niepokoi.
-Myślisz, że nie odbiera, bo się pieprzą? -słabo się zaśmiałem.
-Nie podnoś mi ciśnienia.. -wycedził.
-Powinieneś trochę jej zaufać. -powiedziałem i wtedy dostrzegłem zdjęcie na meblach. Zamurowało mnie.. Dziewczyna z mostu była córką Scotta. Odkąd pamiętam stara się ją przed nami ukrywać. Robi wszystko, abyśmy jej nie spotkali. To z troski.. Kiedyś kilka razy widziałem jej zdjęcia, lecz nie zapadły mi one w pamięć. W tamtej chwili byłem w zbyt wielkim szoku, aby ją rozpoznać. Teraz widzę, że to ona. Wygląda identycznie.. Cholera, to dlatego nie może się do niej dodzwonić.
-A Ty co, zakochałeś się? -stanął przede mną, uniemożliwiając tym samym oglądanie zdjęcia.
-Jest bardzo ładna, ale nie. Nie zakochałem się.. -mówiłem spokojnie, jakbym niczego nie pojął. Może popełnię błąd, ale nie powiem mu o tym zdarzeniu. Będzie niepotrzebnie się denerwował.. Rano zobaczę co z nią i wtedy dam mu znać. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
♥︎♥︎♥︎
Tiktok: carmen.stargirl
Oddaję tam obserwacje! 🥰
♥︎♥︎♥︎
CZYTASZ
You Can Be The Boss
RomanceZapłakana spojrzałam na mężczyznę, który ściągnął mnie z mostu. Jego przerażona twarz i pędzące za nią samochody były jedynym, co widziałam. Wpadłam w jego ramiona, głośno zanosząc się płaczem. Zrozumiałam, że tak naprawdę nie chciałam jeszcze umier...