Carmen POV:
Za oknem robiło się coraz ciemniej, ale my nadal byliśmy sami. To dobrze, tylko wtedy mamy chwilę dla siebie..
Wpatrywałam się w ekran, lecz moje myśli były totalnie gdzieś indziej. Od jakiegoś czasu leżymy na łóżku i oglądamy ,,Requiem For A Dream". Ashton bardzo lubi ten film.
-Ash.. -mruknęłam wtulona w niego.
-Tak?.. -zapytał, nie przestając dotykać moich włosów. Delikatnie je gładził.
-Gdzie byłeś? Powiedz mi prawdę.. -pomimo wszystkiego co wyznał, nadal mam wrażenie, że spotkał się z jakąś dziewczyną. Nie widzę innej opcji.
-Jest tak miło.. Naprawdę chcesz o tym rozmawiać?
-Tak. Chcę znać prawdę. -odpowiedziałam zdecydowana.
-Spotkałem się z Matt"em.
-Co? -zmarszczyłam brwi, podnosząc głowę. Trochę mi ulżyło.. Spojrzałam na niego zaskoczona, a ten westchnął.
-Trochę go wystraszyłem, to tyle.
-Skąd znałeś jego adres? -dopytałam zdziwiona.
-Spotkaliśmy się w hotelu. Rozmawiałem z nim i podałem się za Ciebie. Myślał, że spotyka się z Tobą. -wyznał.
-Zrobiłeś mu wielką krzywdę?.. Nie chcę, żebyś miał kłopoty.
-Nie będę mieć żadnych kłopotów.. Posiadam zdjęcia, które Ci wysyłał. Nie jest aż tak głupi, niczego nie zgłosi.
-Nie powinieneś tak reagować, Ash.. -westchnęłam.
-Przecież go nie zabiłem.. Nie mogę pozwolić na to, żeby ktoś Cię nękał.
-Są inne sposoby, nie zawsze trzeba używać siły.
-Miałem go prosić? Nie bądź śmieszna, Car. -parsknął.
-Nie mogę uwierzyć w to, że pomyślałam o zdradzie. Tak bardzo Cię przepraszam, Ash.. Przesadziłam. -zrobiło mi się wstyd.
-Ja też. Zapomnijmy o tym.. -splątał ze sobą nasze dłonie. Film już się skończył. Sama nie wiem kiedy ten czas minął.
-Pójdę się wykąpać. -założył mi włosy za ucho, po czym czule pocałował. Wstał, a ja poprawiłam sobie poduszkę.-Dołączyłabym, ale ktoś znowu może nas złapać.
-Lepiej nie ryzykować. Wybierz następny film, zaraz wrócę.
-Chyba już się położę, jestem zmęczona.
-Jasne.. W takim razie dobranoc. -przytulił mnie.
-Dobranoc.. -odpowiedziałam. Czasami chciałabym zostać w jego ramionach przez godziny. Przy nim czuję się bezpiecznie, jakby nic nie mogło mnie zranić.
Chłopak pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł z pokoju.
Jest mi cholernie przykro. Nie dość, że widział mnie w tej sytuacji, to jeszcze jutro są moje urodziny. Jestem pewna, że nikt nie będzie o nich pamiętał. Jak zwykle będę ze łzami w oczach jeść ciastko, które kupię sobie sama. Sama włożę do niego świeczkę i zdmuchnę ją, marząc o lepszym życiu. Tata wróci wieczorem i da mi pieniądze, które będę trzymać, bo nie mam z kim wyjść, aby jakkolwiek je wydać. Nienawidzę tego dnia.
Sięgnęłam po laptopa i wyłączyłam napisy końcowe. Wpatrzyłam się w zakładkę bloga, intensywnie myśląc.
Pieprzyć to.. Obiecałam coś Ashtonowi. Kocham go i nie chcę go oszukiwać..
CZYTASZ
You Can Be The Boss
RomansaZapłakana spojrzałam na mężczyznę, który ściągnął mnie z mostu. Jego przerażona twarz i pędzące za nią samochody były jedynym, co widziałam. Wpadłam w jego ramiona, głośno zanosząc się płaczem. Zrozumiałam, że tak naprawdę nie chciałam jeszcze umier...