Rozdział 67

3.3K 138 14
                                    

Carmen POV:

Wpatrywałam się w śpiącego chłopaka, próbując przypomnieć sobie resztę zdarzeń z nocy. Po wyjściu z łazienki totalnie urwał mi się film.. Nie pamiętam co robiliśmy, ani jak dotarliśmy do domu.

Podniosłam się i sięgnęłam po telefon. Dostrzegłam wiadomość od Allie, więc szybko ją wyświetliłam. Zobaczyłam coś, czego nigdy bym się nie spodziewała.  Uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy.. Było to zdjęcie, na którym Ashton całuje się z jakąś dziewczyną. Dopisała, że dostała to od jakiejś koleżanki, która ostatnio go widziała.

Od razu zrobiło mi się gorąco. Po kilku sekundach poczułam łzy w oczach. Chciałam coś jej odpisać, ale za bardzo trzęsły mi się ręce.

Odwróciłam się w jego stronę. Spojrzałam na jego twarz i automatycznie poczułam, że zaczyna boleć mnie brzuch i serce. Nienawiść mieszała się z rozpaczą, a ja sama nie wiedziałam co jest silniejsze.

Uderzyłam go, tym samym wybudzając go ze snu.

-Co do.. -przerwałam mu.

-Jesteś zwykłym zdrajcą, nienawidzę Cię! -zapłakałam.

-O czym Ty mówisz? -zapytał zaskoczony.

-O tym! -przełożyłam mu telefon do twarzy. Był zdziwiony, jakby nie wiedział co się stało. Wie.. Doskonale.

-Co to jest? -spojrzał na mnie zdezorientowany.

-Ty się mnie pytasz?! -nie umiałam walczyć ze łzami, które spływały mi po policzkach.

-Skąd to masz? -próbował chwycić za telefon, ale go odsunęłam. Wyrwał mi go i sprawdził kto to wysłał.

Wstałam z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę łazienki. Dogonił mnie.. Chciałam trzasnąć przed nim drzwiami, ale za nie złapał.

-Przecież ta idiotka chce nas rozdzielić.. Nie cierpi mnie, robi to specjalnie!

-Chyba słusznie! -wykrzyczałam.

-Nie wiem kim ona jest! -odniósł się do dziewczyny ze zdjęcia.

-Posuwasz jedną za drugą, dziwne, gdybyś wiedział..

-Nigdy Cię nie zdradziłem. Wierzysz mi, czy jakiejś chorej psychicznie kretynce?!

-Teraz tylko jej. Miała rację, gdy mówiła, że.. -przerwał mi.

-Zabiję tą dziwkę! Tylko ją spotkam!.. -uderzył pięścią w ścianę, przez co cała zadrżałam.

-Nienawidzę w Tobie tej strony! Przerażasz mnie, zachowujesz się jak psychopata! Nie radzisz sobie z nerwami, powinieneś się leczyć! -zapłakałam. 

-Też byłabyś wściekła, gdyby ktoś posądzał Cię o coś, czego nie zrobiłaś!

-Nie tylko Ty masz nieleczone traumy! Mi też jest ciężko, a wcale taka nie jestem!

-Ty masz nieleczone traumy? -parsknął.
-To ja patrzyłem jak umierają moi rodzice! To mi zawalił się cały świat! Ale nie, Ty miałaś ciężko, bo musiałaś siedzieć w domu bez tatusia, straszne! -zakpił ze mnie. Naprawdę chciałabym, aby to był mój jedyny problem. Spuściłam z niego wzrok, czując zwyczajne rozczarowanie.

-Puść te pierdolone drzwi.. -mruknęłam, ignorując łzy.

-Carmen.. -westchnął. Chyba sam nie możs wierzyć, że to powiedział.

-Bierz tą łapę, bo Ci ją przytrzasnę! -krzyknęłam. Zabrał dłoń, a ja mocno je zamknęłam. Przekręciłam zamek, po czym się po nich zsunęłam. Usłyszałam jak kolejny raz wbija pięść, tym razem w drzwi.

-Przecież to nie jest prawda! Dlaczego nie chcesz mi uwierzyć? -zapytał, ale spotkał się z ciszą.
-Tak jak zwykle! Zamykasz się i od wszystkiego uciekasz!

-Po prostu odejdź.. -wymamrotałam.

♡♡♡

Chłopak jeszcze przez jakiś czas stał przy drzwiach, ale ostatecznie odszedł. Wyszedł z domu, bo słyszałam jak trzaska drzwiami wyjściowymi.

Niepewnie opuściłam łazienkę. Nie mam pojęcia ile czasu siedziałam tam i płakałam.. Coś we mnie pękło.

Położyłam się na łóżku i skuliłam. Czuję się oszukana i zdradzona. Ashton jest jedyną osobą, na której mi zależy. Jedyną, jaką widzę w swojej przyszłości.

Zdrada jest bardzo trudna do wybaczenia, ale kochałam go, kocham i będę kochać, niezależnie od tego, co zrobił. Po prostu czuję ból, którego nie jestem w stanie opisać. Zignorować.. Serce pękło mi na setki kawałków. Jest dla mnie całym światem, więc poczułam, jakby zgasło mi słońce.

Sięgnęłam po telefon, aby bezczynnie wpatrywać się w zdjęcie. Wyglądał na nim identycznie, nie mogło być stare.

Złość przeszła, zastąpił ją smutek i poczucie bezradności. Dziewczyna, którą całował była po prostu idealna. Długie chude nogi, piękna twarz i perfekcyjne w proporcjach ciało. To jeszcze bardziej mnie dobiło. Poczułam się jak śmieć.. Nawet nie wiem dlaczego ze mną jest, skoro obraca się wśród takich kobiet.

Przypomnialam sobie o słowach Allie. ,, To nic złego mieć ładniejsze ciało ". Chyba ma rację.. Potrzebuję chwili ulgi. Powoli wstałam z łóżka, po czym udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i stanęłam przed nią, zastanawiając się, czy powinnam. Pieprzyć to.. Gdy jem, na moment zapominam o problemach.

Wyjęłam z niej prawie wszystko, co wcześniej kupiliśmy. Zabrałam jeszcze wszystkie przekąski z szafki. To ledwie zmieściło mi się w rękach.

Rzuciłam jedzenie na łóżko, a następni na nim usiadłam. Otworzyłam pierwszą paczkę chipsów, wgapiając się w podłogę.

Był to moment, w którym miałam dosyć wszystkiego. Przeszkadzał mi śpiew ptaków, a nawet szum fal, który jeszcze nie tak dawno uwielbiałam. Chciałam umrzeć na kilka dni. Po prostu zniknąć i pojawić się za jakiś czas, gdy ból odejdzie. Gdyby to tylko było możliwe..

Włożyłam do ust garść chipsów. Następną i następną.. Wiem, że to zamknięte koło. Jem, bo nienawidzę siebie. Nienawidzę siebie, bo jestem za gruba. Przeżywam to od dziecka, bo codziennie wmawiano mi, że nie jestem wystarczająca. Brzydka, tłusta i głupia.
Gdy powiesz dziecku, że Święty Mikołaj istnieje, uwierzy w to. Tak samo jest z wadami, szczególnie, gdy wykrzykuje to Twój rodzony brat. Nie cierpię ojca za to, że na to wszystko pozwolił.

♡♡♡

You Can Be The BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz