Rozdział 63

4.2K 128 17
                                    

Carmen POV:

Obudziłam się, ale nie wstawałam z łóżka. Jedynie ściągnęłam z siebie kołdrę. Ashton gdzieś wyszedł, dlatego leżałam sama. Nadal czuję satysfakcję.. Było idealnie. Po prostu perfekcyjnie. Gdy sobie o tym przypominam, niemal odczuwam ciarki na ciele.

Okna były otwarte, więc wyraźnie dało się usłyszeć szum fal. Zasypiałam przy tym samym dźwięku i chyba nigdy nie byłam bardziej wypoczęta.

Usłyszałam jak chłopak wchodzi do środka, więc odwróciłam się i na niego spojrzałam. Trzymał w ręce bukiet polnych kwiatów.. Podszedł do mnie i usiadł na łóżku.

-Ale piękne.. Dziękuję. -również usiadłam, biorąc je od niego.

-Rosną za plażą. -odpowiedział z uśmiechem. Wpatrzył się we mnie, zakładając mi włosy za ucho. Patrzył na mnie jak na coś wyjątkowego. Jakbym była najcenniejsza..

-Czemu tak patrzysz? -złapałam za jego dłoń i przełożyłam ją do ust, po czym czule pocałowałam.

-Jesteś najpiękniejszą istotą na świecie. -sprawił, że zachichotałam.
-A to jest dźwięk, którego mógłbym słuchać godzinami. -dodał.

-Musimy iść pozwiedzać, nie możemy marnować czasu na spanie. -powoli wstałam, a następnie założyłam bieliznę.

-Wybiorę Ci sukienkę. -zaproponował, podchodząc do walizki. Wyciągnął niebieską. Właśnie tą chciałam dziś założyć.

Stanęłam przed dużym lustrem. Sięgnęłam po kosmetyczkę i wyjęłam z niej szczotkę, oraz gumkę. Zaczęłam rozczesywać włosy, gdy ten nagle mi to zabrał. Stanął za mną i mnie w tym wyręczył. Zamknęłam oczy, rozkoszując się tym przyjemnym uczuciem. Uwielbiam, gdy ktoś dotyka moich włosów.. Robił to tak delikatnie, że niemal się rozpływałam.

-Nie ciągnę Cię? -zapytał.

-Nie, jest idealnie. -mruknęłam z uśmiechem.

Spojrzałam na jego odbicie w lustrze, nie mogąc przestać się uśmiechać. Jestem przy nim najszczęśliwsza..

Zaczął pleść mi warkocza. Wplątał w niego kwiaty, co wyglądało przeuroczo. Podałam mu gumkę, a ten nałożył ją i zakończył. Przytulił mnie, po czym odchylił go i pocałował moją szyję. 

Ubrałam sukienkę i od razu poszłam założyć buty.

-Już? -zaśmiał się.

-A na co mamy czekać? Jestem głodna. -odpowiedziałam z uśmiechem.

Sięgnęłam po torebkę i wyszłam na zewnątrz. Tak, jak przypuszczałam, w dzień jest tu przepięknie. Wręcz nie do opisania.

Chłopak zamknął za nami drzwi, po czym zeszliśmy po schodach na plażę. Gdy opuściliśmy klimatyzowany dom, od razu poczuliśmy gorące powietrze. Temperatura tutaj jest wysoka..

Zaczęliśmy iść. Po prostu kierowaliśmy się przed siebie, prosto do wyjścia z plaży. Schował klucz do mojej torebki, po czym splątał ze sobą nasze dłonie. Spojrzałam w górę i zamknęłam oczy, rozkoszując się promieniami słońca.

-Gdzie mamy zamiar iść? -zapytałam, a ten wzruszył ramionami.

-Gdziekolwiek, wszędzie jest ładnie. -odpowiedział, po czym pocałował mnie w czoło.

♡♡♡

Weszliśmy na wzgórze, na którym znajdowała się restauracja. Zamówiliśmy jedzenie, następnie usiedliśmy na zewnątrz. Zajęliśmy miejsce przy barierce, więc mieliśmy widok na morze. Było bardziej, niż pięknie.

-Boże, słyszysz to? -zapytałam, gdy nagle do moich uszu dobiegła piosenka ,,Venice Bitch". Zaczęłam śpiewać, bawiąc się jego dłonią.

Fear fun, fear love, fresh out of fucks forever
Tryin' to be stronger for you
Ice cream, ice queen, I dream in jeans and leather
Live stream, I'm sweet for you.

Śpiewaliśmy, nie przejmując się ludźmi wokół. Robiliśmy to coraz głośniej, aż wszyscy zaczęli się za nami oglądać.

Oh God, miss you on my lips
It's me your little Venice bitch
On the stoop with the neighborhood kids
Callin' out, bang bang, kiss kiss

Kelnerka podeszła do nas z jedzeniem. Nie mogła powstrzymać się od uśmiechu, gdy na nas zerkała.

-Już? Szybko.. Dziękuję. -powiedziałam z automatu, a Ash wybuchł śmiechem. Dopiero potem pojęłam, że kobieta w ogóle mnie nie zrozumiała.

-Pergo. -uśmiechnęła się, stawiając na stół nasze talerze z makaronami. Otworzyła wino, po czym nalała nam je do kieliszków. Zorientowała się, więc nie wyszłam na idiotkę.

Odeszła, aby obsłużyć innych klientów. Głośno się zaśmiałam, przez co jakiś starszy mężczyzna zaczął się na nas intensywnie gapić. Nie wiem dlaczego, ale przypominał mi żabę.

-Czego się gapisz, zgredzie? Chcesz dostać wpierdol? -Ashton zapytał się go na głos. Oczywiście niczego nie zrozumiał, ale nie mogłam opanować śmiechu.
-Dobra, spierdalaj jeść tą pizzę, bo Ci wystygnie. -dodał, a facet jak na zawołanie odwrócił się i zajął jedzeniem. Myślałam, że nie wytrzymam..

♡♡♡

You Can Be The BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz