Rozdział 35

4.4K 145 14
                                    

Carmen POV:

Usłyszałam dziwne szmery, które wybudziły mnie ze snu. Śpię bardzo słabo, to nie pierwszy raz, gdy się budzę.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą wysokiego mężczyznę. Było za ciemno, żebym mogła zobaczyć jego twarz. Nie miałam pojęcia kim był, ani co tutaj robił.. Doznałam szoku. Wrzasnęłam ze strachu, a ten wybiegł z mojego pokoju.

-Tato! -krzyknęłam spanikowana, wręcz rzucając się na włącznik lampki. Ciemność powodowała u mnie jeszcze większy strach.

Ojciec wparował do środka tak szybko, jak było to możliwe.

-Ktoś tu był! Wybiegł! -wskazałam palcem na otwarte drzwi. Jestem pewna, że wcześniej je zamykałam. Od razu za nim pobiegł.

Podniosłam się z łóżka i zaczęłam sprawdzać, czy nic nie zginęło. Mężczyzna nie zabrał dosłownie niczego. Telefonu, telewizora, biżuterii.. Po prostu gapił się na mnie, gdy spałam.

Tata wrócił, jego oddech był nieco przyspieszony.

-Nikogo nie było, nic nie zginęło. Jesteś pewna, że nic Ci się nie przewidziało? -spojrzał na mnie, jakbym była głupia.

-Co?! Jak to mi się przewidziało?!  -nawrzeszczałam na niego. Nie mogę uwierzyć, że to powiedział.. Powinien potraktować to poważnie. Zrobiłby to, ale dopiero po fakcie, gdyby stała mi się krzywda.

-Ostatnio dużo pijesz, może.. -przerwałam mu.

-Wyjdź. -rozkazałam ze łzami w oczach. To wszystko już mnie przytłacza, ciąglę czuję strach..

-No dobra, sprawdzimy kamery. -westchnął, wzruszając ramionami.

-Kamery? -myślałam, że się przesłyszałam.

-Kamery. Nie mówiłem Ci, żebyś się nie krępowała. Tydzień temu zamontowałem kamery, które monitorują cały dom. Zrobiłem to na wypadek sytuacji, takich jak ta. -powiedział, a mnie aż sparaliżowało.

-Kuchnię też? -zapytałam przerażona.

-Też, czemu pytasz? -zmarszczył brwi.

-Gdzie one są? Ile ich jest? -odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Cztery, są ukryte w oświetleniu. -już miał schodzić na dół, gdy nagle przeszkodził mu w tym telefon. Wrócił do swojej sypialni, a ja zrozumiałam, że nie mam dużo czasu. Przecież na nich nagrane jest jak prawie pieprzę się z Ashtonem.. Nie tylko to.

Od razu zerwałem się z łóżka. Zbiegłam po schodach, prosto do kuchni. Chwyciłam za krzesło, a następnie je przesunęłam. Stanęłam na nim i wyjęłam kamerę. Wyrzuciłam ją na ziemię. Zmieniłam miejsca i zrobiłam to samo z trzema następnymi.

Zebrałam wszystkie, a następnie najszybciej jak się dało wbiegłam z nimi do swojego pokoju. Schowałam je pod łóżkiem.
Znów na nim usiadłam, jakby nigdy nic. Mało brakowało..

Usłyszałam jak ojciec rozmawia przez telefon z partnerką. Ma traumę spowodowaną jakimś wypadkiem. Bywa, że dostaje przez to ataków paniki i nie ma z kim wtedy porozmawiać. To zabrzmi okrutnie, ale w tym przypadku cieszę się, że miała nawrót.

-To był tylko koszmar, nic takiego. Nie, nie obudziłaś mnie. I tak nie spałem, niczym się nie martw.. -mówił, przechodząc obok mojej sypialni. Wzięłam głęboki wdech, próbując opanować kołatanie serca.

Ashton POV:

Wróciłem do domu, ale za cholerę nie mogłem zasnąć. Przepełniała mnie złość, nie umiałem się uspokoić. Ciągle myślałem o Carmen i o tym bydlaku. Ilekroć zamknąłem oczy, w mojej głowie pojawiał się obraz zapłakanej, przerażonej dziewczyny. To napędzało mój gniew, wzmacniało chęć zemsty.. W końcu nie wytrzymałem i postanowiłem do niego pojechać.

Zaparkowałem przed jego domem, po czym założyłem rękawiczki. Nie mogę zostawić po sobie żadnego śladu, a prawdopodobnie będzie ich dużo. Kierowała mną złość i nienawiść. Jestem pewny, że tu jest. Gdzie ta pizda miałaby się schować, jak nie w domu? Jest idiotą, to oczywiste, że do niego wróci.

Wysiadłem z samochodu i pewnym krokiem podszedłem do drzwi. Były otwarte, dlatego nie musiałem wybijać szyby w oknie. To dobrze, nie zwrócę niepotrzebnej uwagi sąsiadów.

Dostałem się na piętro, gdzie zacząłem otwierać wszystkie drzwi po kolei. Znalazłem go w jednej z sypialni. Spał, nie będąc świadomy tego, co go czeka.

Przerwałem jego sen. Nawet nie zdążył dobrze się obudzić, a już uderzyłem go w mordę. Nie miałem zamiaru się z nim pierdolić. Chciałem zrobić to szybko i dobrze. Tak, aby zaspokoić swój gniew

Podniosłem go, a następnie rzuciłem nim o ziemię. Zacząłem okładać go pięściami. Próbował bronić się rękami, lecz to na nic. Nie miał najmniejszych szans. Cały ten gniew skumulował się, przestałem nad sobą panować.

Zmasakrowałem jego twarz, ale nie było mi mało. Zaczął żałośnie łkać, dławiąc się własną krwią wylewającą się z nosa.

-Teraz płaczesz, pierdolona pizdo?! -wrzasnąłem. Wściekły sięgnąłem po butelkę wódki, która stała na stole i roztrzaskałem mu ją na głowie. Dźwięk tłuczonego szkła połączył się z jego wyciem.

Wstałem i zacząłem kopać go po żebrach. Chyba je połamałem.. Musiałem powstrzymać się, żeby nie stracił życia. Wtedy miałbym kłopoty.

-Następnym razem Cię, kurwa, zabiję. Nie żartuję, spróbuj tylko ją dotknąć. A jeśli pójdziesz na psy, zajebę też Twoją rodzinę. Każdego po kolei! -wycedziłem, a następnie na niego splunąłem. Jebany śmieć.. Muszę go nastraszyć, aby nie był w stanie nawet pomyśleć o Carmen.

Gdy zobaczyłem go w tym stanie, odczułem satysfakcję. Szybko opuściłem jego dom. Poczułem ulgę.. Teraz już jej nie tknie. Wyrzuciłem zakrwawione rękawiczki do śmietnika, po czym z powrotem wsiadłem do samochodu. Mogę już spokojnie zasnąć..

♡♡♡
Wstawiam trochę szybciej bo wbiliście 29k wyświetleń <3 Nie mogę doczekać się 30!
♡♡♡

You Can Be The BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz