Carmen POV:
Kończyłam wymiotować, gdy nagle usłyszałam głos Ashtona. Cholera, wrócił..
-Carmen?! -zawołał. Szybko wstałam z kolan i pobiegłam do drzwi, aby zamknąć je na zamek.
Spuściłam wymioty, po czym stanęłam przed umywalką i odkręciłam kran. Starłam łzy, które pojawiły się przez wpychanie palców do gardła.
Przemyłam twarz wodą, a następnie wzięłam wdech. Policzyłam do dziesięciu, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze.-Carmen, wyjdź.. Musimy porozmawiać. -powtórzył.
-Daj mi chwilę! -odpowiedziałam. Sięgnęłam po szczoteczkę i pastę. Od razu zaczęłam myć zęby, aby pozbyć się gorzkiego, ohydnego smaku.
Skończyłam, więc powoli podeszłam do drzwi i niepewnie przekręciłam zamek. Wyszłam, ale robiłam wszystko, aby nie nawiązać z nim kontaktu wzrokowego.
-Pokaż mi to zdjęcie. -zażądał.
-Po co?.. -westchnęłam.
-Po prostu pokaż, chcę się przyjrzeć. -powiedział. Przeszliśmy do sypialni, gdzie znajdował się mój telefon. Odblokowałam go i mu je pokazałam.
-Jest stare, nie wiem dlaczego.. -przerwałam mu.
-Wyglądasz identycznie. -wtrąciłam się, a ten dłużej się w nie wpatrzył. Każda sekunda ciszy była dla mnie bolesna.
-Nie mam tu tatuażu. Zrobiłem go dwa miesiące przed poznaniem Cie. -odpowiedział, a ja zmarszczyłam brwi. Chwyciłam za telefon i dokładnie się przyjrzałam. Pokazał mi swoją rękę, a ja za nią złapałam. Rzeczywiście.. Zrobiło mi się głupio, ale za razem poczułam ulgę.
-Przepraszam. -spuściłam głowę, nie wiedząc co powiedzieć.
-Ja też. Nie myślę tak, powiedziałem to wszystko pod wpływem emocji. Naprawdę nie chciałem. -zbliżył się i czule mnie przytulił. W jego ramionach czuję się najlepiej na świecie. Poczułam spokój. Jakby wszystko spłynęło ze mnie niczym kropla deszczu.
-Muszę zadzwonić do Allie i to wyjaśnić. -mruknęłam przytulona do jego torsu.
-Powinnaś. -odsunął się, po czym podał mi telefon.
-Raczej się pomyliła, na pewno nie chciała.
-Mogła się pomylić wsiadając do złego autobusu, nie niszcząc komuś związek. Zrobiła to specjalnie. -usiadł na łóżku.
-Zobaczymy.. -westchnęłam, wybierając jej numer. Odebrała po kilku sygnałach.
-I co, rzuciłaś tego kretyna? -zapytała, pomijając jakiekolwiek przywitanie. Widziałam, że to go zdenerwowało, ale przełożyłam palec do ust, aby się nie odzywał.
-Dlaczego to zrobiłaś?
-To znaczy? Co niby zrobiłam? -udała zaskoczoną.
-Allie, to zdjęcie jest stare. -próbowałam zachować spokój.
-Nie jest, jest maksymalnie sprzed kilku tygodni. On ciągle Cię zdradza, na pewno znajdzie się też świeższe.
-Skończ pierdolić, znam prawdę. Ashton nie ma tam tatuażu, a zrobił go przed poznaniem mnie. -powiedziałam. Spotkałam się z jej milczeniem, co podniosło mi ciśnienie.
-Zrobiłam to dla Twojego dobra. -odparła po dłuższej chwili ciszy.
-Dla mojego dobra?! Co miało być dla mojego dobra?! -nie wytrzymałam, wybuchnęłam.
-Wszystko, on nie jest Ci potrzebny. Tylko Cię zrani, będziesz przez niego cierpieć. Jeśli nie teraz, zrobi to wkrótce. Mogłabyś mi podziękować, zamiast się wydzierać. Oszczędziłam Ci tego.
CZYTASZ
You Can Be The Boss
RomanceZapłakana spojrzałam na mężczyznę, który ściągnął mnie z mostu. Jego przerażona twarz i pędzące za nią samochody były jedynym, co widziałam. Wpadłam w jego ramiona, głośno zanosząc się płaczem. Zrozumiałam, że tak naprawdę nie chciałam jeszcze umier...