115 - Death is close to...

63 9 1
                                    

Potem poczułem jak wstaje, przez chwile nie mogłem zrozumieć jego słów. Musiała minąć chwila nim one dotarły do mnie, a gdy to się stało było już za późno - go już tu nie było. Szybko wyszedłem z pokoju, a właściwie wybiegłem. Zatrzymałem się w salonie gdzie siedział na kanapie. Podeszłem do niego i chwyciłem za dłoń, jego kąciki ust lekko się uniosły a palce splotły z moimi.

„Joe, co ty mówisz? Jaka śmierć. Kochanie...?" zapytałem całując jego dłoń i patrząc mu w oczy. On lekko się uśmiechnął i wskazał dłonią na swój gabinet, gdzie ostatnio spędzał całe dnie.

„Kocham Cię, zawsze..."

Open Your Ears ||Ed ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz