44

2 0 0
                                    

Torii

Rozglądam się dookoła, znów jestem na tej samej polanie

-To Milan, pamiętasz jak ćwiczyliśmy prawda skarbie? - mężczyzna kuca przede mną a ja kiwam szybko głową, kątem oka obserwuję kobietę kawałek od nas, dziewczynka obok niej wygląda na zaniepokojoną. Zaciskam wargi i piąstki stając naprzeciwko chłopca. Udowodnię im że jestem silna, dam radę, w końcu co może pójść nie tak? Ćwiczyłam to tysiąc razy. Biorę głęboki oddech i wytwarzam ogromną niebieską kule, zamykam oczy i wyciszam umysł, dasz radę Tori. Rzucam energię w stronę chłopca, ten wygląda na spokojnego a kiedy ogień jest blisko jego twarzy zatrzymuje się, łapie ją w dłoń i gasi. Patrzę na niego w milczeniu nie do końca rozumiejąc. Myślałam że tylko ja mogę kontrolować te płomienie, nie jestem jedyna? Mężczyzna prawdopodobnie widząc moją minę kuca i wyjaśnia spokojnym głosem

-Milan jest hybrydą maga i elfa, posiada jak każdy elf zwierzęcą cechę ale i zdolność kontrolowania żywiołów - w tym czasie chłopiec pokazuje mi swój ogon

-Wygląda jak ogon demona - mówię z przekrzywioną głową. Jego ogon jest cienką nitką z puszkiem na końcu

-Masz rację, ale wróćmy do ćwiczeń, później będziecie mogli porozmawiać - wstaje na proste nogi i patrzy na mnie z góry - Tori, teraz ty spróbuj zatrzymać kulę Milan'a - kiwam głową i biorę głęboki oddech. Musi się udać. Czerwona kula leci w moją stronę bez ostrzeżenia, panikuję próbując zatrzymać ogień

-Bez oczyszczonego umysłu nigdy nic ci nie wyjdzie Tori, skup się - przełykam ciężko śline nie mogąc się wyciszyć, w momencie w którym czuję ciepło na twarzy podrywam się z miejsca budząc tym samym chłopaka obok, pokój rozjaśnia piorun i głosny huk, wzdrygam się jednak nie reaguję. Przez chwilę wpatruje się w ścianę nie do końca wiedząc gdzie jestem. W końcu mrugam szybko i rozglądam się dookoła. Nadal trwa burza, deszcz leje i jest ciemno, która godzina? Z myśli wyrywa mnie zaspany głos

-Co jest Tori? - podnosi głowę i przeciera twarz

-Nic, przepraszam że cię obudziłam - wzdycham i kładę się z powrotem, wpatruję się w sufit próbując pozbierać myśli. Jeśli to prawda to dlaczego nie wiedziałam że Milan to hybryda?

-Znowu to robisz - odwracam głowę w jego stronę, w tym samym momencie błyska się co pozwala mi zobaczyć twarz chłopaka

-Pogadam rano okej? Teraz jestem zbyt zmęczona - chłopak kiwa głową co widzę przez błyski, przytula się do  moich pleców a ja próbuję pozbyć się zawstydzenia. Biorę głębszy wdech aby się uspokoić i się rozluźniam. W końcu zasypiam czując ciężar jego dłoni i głowy

♠️♠️♠️♠️

Idę powoli przez korytarz a kiedy dostrzegam Milan'a po drugiej stronie szybko się chowam.

-Przed kim się ukrywamy? - słyszę koło ucha na co podskakuje. Szybko odwracam się w stronę chłopaka - ups? - pyta kiedy parzę na niego spod byka - czemu chowasz się przed Milan'em? - pyta chowając ręce za plecy 

-Nie ukrywam, po prostu ~ przerywam kiedy słyszę kroki, wspomniany chłopak przechodzi koło mnie nie zauważając na co wzdycham z ulgą - muszę iść - nie dając dokończyć chłopakowi szybko schodzę ze schodów i pojawiam się w jadalni, przemierzam ją szybkim truchtem i wchodzę do kuchni. Główna kucharka dostrzegając mnie uśmiecha się radośnie i podchodzi

-Witaj słodziutka, dawno nas nie zaszczyciłaś swoim towarzystwem - wzdycham przecierając twarz

-Masz rację, ale po prostu nie mam do niczego głowy - kucharka widząc moją minę podaje mi jedzenie i wraca do swoich obowiązków. Dziubie w talerzu uparcie się w niego wpatrując. Odkąd się obudziłam unikam Milan'a jak ognia. Wzdycham i odkładam widelec nie czując głodu

-Możemy teraz porozmawiać? - podskakuje w miejscu nie spodziewając się go tutaj, odwracam się w stronę chłopaka i zagryzam wargę. Liczyłam że uda mi się go ignorować do końca dnia. Kucharki dostrzegając przyjaciela króla w kuchni kłaniają się. Biorę głęboki wdech próbując uspokoić szalejące serce. Dalej Tori, zmierzałaś się z gorszymi istotami niż hybryda. Powoli kiwam głową a jeszcze wolniej wstaje z miejsca, zerkam ostatni raz na kobiety a widząc ich miny robię grymas niezadowolenia

-Chodźmy gdzieś indziej - kiwa głową w stronę drzwi od ogrodu więc chcąc nie chcąc idę za nim. Przechodzimy w ciszy przez ogród kiedy docieramy do altanki - powiesz mi co się dzieje? Mimo wszystko nadal jesteśmy przyjaciółmi prawda? - pyta a ja zagryzam policzek od środka, w końcu wzdycham i siadam na ławce

-Chyba tak - mamrocze i przecieram twarz dłońmi

-Więc? - chłopak siada obok i uparcie wpatruje się w moją osobę

-Chyba pogubiłam się w tym wszystkim - wzdycham opuszczając głowę - kim jestem? Dlaczego dopuściłam do tego wszystkiego? - opuszczam ręce opierając je o siedzenie ławki

-Pomogę ci jeśli mi tylko pozwolisz, na ślubie będziemy razem, kim jesteś? - pyta a ja podnoszę głowę którą nie wiem kiedy opuściłam - jesteś sobą Tori, nie idziesz zgodnie z schematami, fakt, wpadasz przez to w ogromne tarapaty ale z każdych wychodziłaś prawie cała - bierze głęboki oddech i odwraca się całkowicie w moją stronę - wszystkie wydarzenia są zapisane na naszych kartach, nic nie dzieje się przez przypadek - przygryzam policzek analizując jego słowa, zamykam oczy i opieram się o belki za mną. Milczymy dłuższą chwilę aż Milannie chrząka i drapie się po karku. Jednak nim cokolwiek powie pojawia się pewien mężczyzna z grupy łowców nadzorujących teren 

-Tori! Jesteś nam potrzebna! - patrzę na niego marszcząc brwi, ignoruje chłopaka obok mnie i wymachuje rękoma we wszystkie strony

-Co się stało? - pytam wstając powoli, jego spanikowane oczy sprawiają że czuję niepokój a kiedy łapie mnie za dłoń i biegnie w tylko sobie znanym kierunku niepewność i zdezorientowanie. Zostawiamy zielonookiego samego w altanie i biegniemy na dziedziniec zamku. Zatrzymujemy się u szczytu schodów. Wpatruje się w las przed nami marszcząc brwi. Nagle zrywa się silny wiatr targający moimi włosami, chmury robią się ciemne a w powietrzu czuć niepokój

-Wrócili - to jedno zdanie sprawiło iż momentalnie przeszedł mnie dreszcz. To zwiastuje tylko jedno - kłopoty

HUNTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz