Lokalizacja - Las.
Ricochet wraz z Leonem szedli leśną ścieżką. Leon był oczywiście na prowadzeniu. Chociaż zbytnio nie znał drogi do miasta improwizował, próbując odczytać drogę z mapy. Używał mapy chyba po raz pierwszy w życiu, dlatego co chwilę musieli się cofać.
Ricochet żałował trochę, że okłamali Shelly z tym wypadem na grzyby. Wiedział jednak jaki Leon jest uparty dlatego wkręcił się w to jego kłamstwo tylko by go chronić.Ricochet - Leon.. - odezwał się widząc jak młodszy znów skręca w złym kierunku.
Brunet spojrzał na niego pytająco.
Ricochet - Jesteś pewien, że chcesz tam iść? W mieście może być pełno straży. W końcu uciekłeś im z lochów..
Leon - Tak jestem pewny! Jeśli coś Ci nie pasuje możesz zawrócić...
Ricochet - Byś mi się znów zgubił? Podziękuję..
Leon - poradził bym sobie jestem już dorosły!
Ricochet - Żyje na świecie dłużej niż Ty, więc wiem dobrze, że do dorosłości to ci jeszcze daleko.
Leon - bla bla bla nie słyszę cię!
Ricochet westchnął i złapał za kaptur bruneta, by poprowadzić go w dobrym kierunku.
Wiedział że Leon na przewodnika się nie najadę, ale wolał już to tak zostawić..~~~
Lokalizacja - zamek księcia
Sandy siedział na swoim łóżku. Oglądał obrazki w książce, którą kiedyś tak bardzo lubił.
Była to książka o przygodzie pewnego chłopca, który uciekł z domu by odnaleźć swoje przeznaczenie.
Książę czuł jak bardzo utożsamiał się z tym bohaterem. Tak jak on chciał uciec i znaleźć to co na niego gdzieś czeka.
Nie było to jednak już możliwe. Jutro miał się przecież ożenić.
Choć bardzo tego nie chce, wie że prędzej czy później i tak to nastąpi. Bo takie już jest życie w pięknym pałacu. Jest pięknie do momentu, aż nie pojawi się szara rzeczywistość..Przekręcał kolejne strony pomijając nie interesujące go litery i znaczki. Już kiedyś czytał tą książę z parę naście razy. Znał ją bardzo dobrze, dlatego chciał tylko wrócić do jej pięknych ilustracji, których wykonanie i styl tak bardzo kochał.
Nagle rozległo się ciche pukanie do ogromnych, złotych drzwi jego komnaty.
Sandy - Proszę.. - zamknął książkę i odłożył ją obok siebie na łóżku.
Do jego komnaty wszedła służąca, która od razu uśmiechnęła się do księcia i ukłoniła:
Służąca - Drogi książę Sandy. Pańscy rodzice proszą księcia, aby na dzisiejszą wieczorną kolację przygotował książę odpowiedni strój.
Sandy - Wiem o tym i dziękuję za przypomnienie..
Służąca - Jestem tu by pomóc waszej wysokości w wyborze odpowiedniego stroju.
Sandy - To miłe, ale myślę, że dam radę.
W końcu to tylko kolacja.Służąca - Rozumiem w razie czego proszę mnie zawołać - ukłoniła się znowu.
Sandy - Uważam że nie będzie to konieczne.
Ale i tak bardzo dziękuję.Służąca - Jestem tu dla waszej wysokości.
Moim także zadaniem jest przygotować księcia na jutrzejszą ceremonię.Sandy - Wiem o tym..
Służąca - Tak się cieszę, że książę żeni i to jeszcze z tak piękną królewnę. Już nie mogę się doczekać, aż książę zostanie królem.
CZYTASZ
Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]
AdventureOd czasu kiedy zaczęła się wojna o swoje miejsca, brawlerzy złączyli się w bandy. Ukryli się w lesie, zakrywając jakiekolwiek po sobie ślady. Każda z tych Band jest zupełnie inna i każda skrywa w sobie inną historię, która nie może wyjść na światło...