#4 (kiedyś poprawie błędy)

449 14 57
                                    

Colt - Przecież Shelly nas zabije! - krzyczał biegnąc po ścieżce.

Leon - Było jej pilnować! - biegnął za nim.

Colt - To ty postanowiłeś sobie skakać z drzewa i tracić przytomność Deklu!!

Spike - Czy...w...wy możecie....z-z-zwolnić... - ledwo nadążał za nimi.

Biegli po ścieżce by dogonić Nitę, która jakiś już czas temu uciekła na grzbiecie swojego niedźwiedzia.

Choć z tyłu głów wiedzieli że jest już za późno i będą mieć przejebane u Shelly.

Colt - Zabije nas, zabije nas, zabije nas!! - zaczął wpadać w paranoje.

Leon - Ty się przed chwilą muchą zadławiłeś, więc co ci z tego że cię Shelly zabije.

Colt posłał mu szybkie mordercze spojrzenie, które samo w sobie wyglądało, że Leon ma u niego przejebane.
Leon się tym nie przejął i pokazał mu język.

Biegli dalej w kierunku kopalni. Colt dalej miał paranoje i w kółko powtarzał, że Shelly go zabije.

W pewnym momencie na swojej drodze zauważyli Shelly i Ricocheta, którzy zmierzali w ich kierunku.

Zatrzymali się i spojrzeli na nich.

Shelly - Misja wykonana - powiedziała.

Colt - He?! Udało się?!

Shelly - A czemu miało się nie udać?

Colt - Emm nie ważne - odwrócił wzrok.

Shelly - Mhm, wracajmy już do bazy. Nic tu po nas.

Wszyscy przytakneli i ruszyli w kierunku bazy.


~~~

Siedlisko - Baza naszej Bandy

Wszyscy byli już w bazie i zajeli się różnymi swoimi sprawami.
Shelly, jak to ona, przyglądała się mapie.
Colt strugał coś w kawałku drewna, jakimś ostrym narzędziem.
Spike szykował się do spania, bo była już dość późniejszą pora.

Ricochet podszedł jednakże do Leona, który siedział znudzony przy kominku.

Ricochet - Leon...

Leon skierował wzrok w jego kierunku:
Leon - Nom?

Ricochet - Musimy porozmawiać w cztery oczy.

Leon - Emm, coś zrobiłem?

Ricochet - Zaraz się dowiesz, chodź - ruszył w pewnym kierunku.

Leon po chwili ruszył za nim. Zaczął czuć parę obaw.
Zwykle Ricochet nie chce gadać z nim na osobności.

Wyszli z bazy, tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś miał zamiar ich podsłuchiwać.

Leon - O czym chcesz porozmawiać? - skrzyżował ręce i spojrzał na niego.

Ricochet - Ehh, czy to co powiedział mi Colt było prawdą?

Leon się wzdrygł:
Leon - Co ten debil ci powiedział?!

Ricochet - Że Skoczyłeś z drzewa...

Leon zrobił szerokie oczy, a pot zaczął lecieć mu z czoła. Nie miał pojęcia jak wybrnąć z tej sytuacji.

Ricochet - Leon...odpowiedź mi.

Leon - Ugh! Skończyłem i co ci niby do tego?!

Ricochet - Leon, martwię się o ciebie - kucnął przed nim i złapał go za ramię.

Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz