Lokalizacja - Baza Bubusiów
Shelly rozkoszowała się ciszą i spokojem kiedy nagle usłyszała stukanie w drzwi wejściowe.
Wstała więc z drewnianego krzesła, na którym siedziała i ruszyła otworzyć.
Była zaskoczona tą sytuacją, w końcu Ricochet jak i Leon nigdy nie pukali.
Po za tym ich baza była oddalona i ukryta w dobrym miejscu, gdzie trudno było się dostać dla innych band.Podeszła do drzwi i chwyciła za już trochę zardzewiałą klamkę.
Uchylając drzwi, była też gotowa w razie własnej samoobrony.Zauważyła jednak stojącą u progu Jessie. Miała na sobie zbrojkę rycerską.
Shelly - Jessie?
Jessie - Witaj Shelly - ukłoniła się.
Shelly - Proszę cię bez takich..
Jessie wyprostowała się i przeprosiła za swoje zachowanie.
Shelly - Co cię tu sprowadza?
Jessie - Czy możemy porozmawiać w środku?
Shelly - pewnie - przesunęła się by młodsza mogła wejść do środka.
Znała Jessie jak własną rękę. Wiedziała jakie życie prowadzi i z jakim częstym strachem musi się zmierzać. Szanowała ją tylko za to, że jest po stronie dobra, choć często idzie ścieżką zła.
Shelly pokazała gestem dłoni by Jessie usiadła przy stole. Rudowłosa wykonała polecenie i usiadła.
Shelly - Więc o co chodzi? - usiadła na drugim krześle znajdującym się na wprost niej.
Jessie - Po prostu..
Twa macocha, Zła Królowa chce by ślub Księcia się nie odbył wtedy ta będzie mogła starać się o wyższą rangę na zostaniu władczynią BrawlTopi. Dobrze wiesz z czym się to potem będzie łączyć..Shelly - Tak wiem..
Jessie - Ślub księcia musi się odbyć bez względu na nic!
Shelly - Przecież jutro ma się odbyć ceremonia..
Jessie - Tak..
Ale czuję, że pójdzie coś nie po naszej myśli.Shelly zamilkła i zaczęła się chwilę zastanawiać. Przypomniała sobie nagle o sytuacji z rana.
Shelly - Cholera! - wstała nagle.
Jessie spojrzała na nią zaskoczona.
Jessie - Wszystko w porządku?-
Shelly - Nie.. - przerwała jej. - Nie jest w porządku..
Jessie - Co się dzieje..?
Shelly - To skomplikowane, długa historia! Zresztą wstawaj!
Jessie - Co?
Shelly - Idziemy do miasta..
Jessie - P-po co?
Shelly - By powstrzymać dwóch debili którzy chcą nie doprowadzić do ślubu!
Jessie nie zdążyła już nic z siebie wydobyć. Shelly złapała ją za nadgarstek i pociągnęła ją w stronę wyjścia.
Shelly - COLT, SPIKE BROŃCIE BAZY! - wykrzyczała jeszcze zanim zniknęła za drzwiami razem z Jessie.
Colt - Chwila co?!
~~~
Król - Drodzy goście! - podniósł swój złoty kielich szykując się do wzniesienia toastu. - Chciałbym wznieść toast za mojego jedynego syna, który już jutro wejdzie w nową drogę życia wraz z swoją nową małżonką.
CZYTASZ
Właściwą Drogą... [BRAWL STARS - Dobrozło]
Phiêu lưuOd czasu kiedy zaczęła się wojna o swoje miejsca, brawlerzy złączyli się w bandy. Ukryli się w lesie, zakrywając jakiekolwiek po sobie ślady. Każda z tych Band jest zupełnie inna i każda skrywa w sobie inną historię, która nie może wyjść na światło...